Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-11-2018, 00:11   #4
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Podczas lotu

Mac siedział w fotelu ciesząc się wygodą samolotu słuchał muzyki z odtwarzacza płyt CD czytając przy tym angielskie tłumaczenie księgi Nod.
Braki w wykształceniu i kulturze osobistej nadrabiał gorącą wiarę nawróconego który dostał drugą szansę na nieżycie. Teraz był kapłanem nowo odnaleziona rola dała mu nową siłę oraz cel! Kochał swoją nową Sforę tęsknił za dawnymi towarzyszami jednak musiał przyznać, że obecni Bracia byli zupełnie czymś innym pokazali mu zupełnie nowy świat oraz pomogli mu wydostać się ze szponów Bestii, w której niemal się zatracił.

- Dobra Noc Czarny Cieniu - Grzecznie przywitał niesamowitą istotę, która przekształciła jego ciało. Dawno już pogodził się z tym, że nie zrozumie dziwacznej istoty, która przewyższała go pod każdym względem. Nie potrafił pojąć jak byt starszy od niego tak dobrze rozumie współczesną technologie a do tego specjalizuje się w magii i nie zachowuje jednego kształtu, zachowania ani płci.

Dawno pogodził się z tym, że to za dużo jak na jego prostacki umysł nauczył się czerpać dumę z tego, że ten byt postanowił docenić jego umiejętności oraz dzielić z Mackiem krew i wysiłek w imię Kaina a na pohybel Matuzalemom!

W porównaniu ze wszystkim innym co widział w wykonaniu Biskupa znikanie i pojawianie się w samolocie nie powodowało w piosenkarzu zdziwienia. Podczas lotu siedzieli w przyjaznym milczeniu pogrążeniu w lekturze Mackowi przypomniał się cytat z Pulp Fiction:

"Po tym można poznać kogoś wyjątkowego. Kiedy można zamknąć ryj i wspólnie sobie pomilczeć."

Obaj byli wyjątkowi.

Powitanie Iskry

Polak zobaczył pięknie wyglądającego uśmiechniętego czarnoskórego mężczyznę w czarnym garniturze skrojonym na modłę zoot suit. Był obwieszony złotą i srebrną biżuterią niczym choinka: Sygnety, zapinki, łańcuchy, bransolety nawet grillz diamentowa nakładka na zęby ostatnio ponownie zdobywające popularność wśród raperów.

Jednym słowem prowokował przechodzenie przez bramki było koszmarem, ale uwielbiał błyszczeć!

Spróbował uścisnąć Tremere "na misia" w końcu był ze wschodu Europy - Witaj Bracie! Czas minął mi na czytaniu naszych tekstów, żeby nawrócić to uroczo zepsute miasto! Złotko ty moje nie mogę się doczekać, żeby dla nich zaśpiewać i słuchać muzyki, którą dla mnie zagrają! - Uśmiechnął się dziko.
 
Brilchan jest offline