-Oczywiście, mistrzu Barnsdorf. Faktycznie, bardzo mi zależy. - Marius z szacunkiem pożegnał poborcę.
-Idź do swojej lubej. Jak skończysz, znajdziesz mnie w Ratuszu, w rejestrach - zwrócił się do swojego ochroniarza.
Marius miał zamiar poszukać źródeł, na których mógł się oprzeć, a które zasugerował Kaletka, pracujący teraz nad pismem. Po drodze zaopatrzył się we flaszkę cienkusza i dobrą słodką bułkę - nie dla siebie jednak. Być może trzeba będzie zmotywować jakiegoś skrybę lub pomocnika. Pensje pisarzy i ich asystentów nie powalały wielkością, do skromnie się stołujących urzędników dobre jedzenie albo alkohol przemawiały dobitniej, niż taka sama wartość w gotówce.
Odprowadził wzrokiem Dużego, by wiedzieć, gdzie znajduje się ten kram, po czym wziął głęboki oddech i wkroczył do ratusza, do działu rejestrów ustaw i rozporządzeń.