Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2018, 14:25   #3
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Mężczyzna siedzący przy jednym ze stolików wyglądał na stosunkowo młodego, lecz strój sugerował, że noszący go człowiek już od jakiegoś czasu włóczy się po drogach i bezdrożach.
Jego broń, a był całkiem nieźle uzbrojony, również nie pochodziła prosto ze sklepu.

Bailey, bo to o nim mowa, dał się kompanom poznać jako człek uprzejmy, z natury pogodny i nie dążący do konfliktów, lecz zdecydowanie nie dający sobie w kaszę dmuchać.
Nie stronił ani od kobiet, ani od alkoholu, ale zarówno w jednym, jak i w drugim, zachowywał umiar.

* * *

Byli, delikatnie mówiąc, w dołku.
Bardzo delikatnie mówiąc...
Okazje do zarobku jakoś ich omijały, a sakiewka... cóż... miała tę nieprzyjemną własność, że nie chciała się sama napełniać.
Nie da się ukryć, że oferta Terhovena spadła im jak z nieba. I chociaż z pewnością sprawa była niebezpieczna, to wypadło choćby rozważyć udział w tym przedsięwzięciu...

Ivor jednak był szybszy.
A skoro on się zdecydował się na taką ryzykowną (acz finansowo opłacalną) ekspedycję, to zapewne i inni wyrażą zgodę na swój udział.
Bailey zapewne by się najpierw zastanowił, głęboko, ale gdyby pozostali się zdecydowali, to czy miał prawo ich zostawić?

- Tak. Jeśli się zdecydujemy na tę wyprawę, to zapasy są podstawą. - Bailey poparł przedmówcę.
 
Kerm jest offline