"Jak oni tu podeszli...?"
Cedmon nie do końca wiedział, jak to się stało, że małpoludy znalazły się tak blisko. Wiedział za to, że może zrobić w tym momencie jedną tylko rzecz, by wspomóc tych, których dopadli dzicy ludzie z Res Horab.
Jako że miał nadzieję, iż Ianvs poradzi sobie z jednym przeciwnikiem, skoncentrował się na tych, którzy zaatakowali strażnika.
Strzelił do walczących ze sobą kształtów.
- Nie ruszaj się stąd - rzucił do Fahda. Tak na wypadek, gdyby tamtemu przyszło do głowy coś naprawdę głupiego. - I zabij każdego dzikusa, który podlezie za blisko.