Sytuacja wyglądała dokładnie tak paskudnie, jak się tego Bailey spodziewał - ryzykowna wyprawa, nieznaną, pełną niebezpieczeństw rzeką, której - jak się zdawało - nikt do tej pory nie zdołał przepłynąć.
No ale przynajmniej zaliczka była dość solidna i można ją było wykorzystać na co się chciało. Jako że Terhoven zgodził się uregulować wszystkie zaległości "Pod Piłą i Siekierą", nie trzeba było tracić ni jednej sztuki złota na spłatę długów.
Fakt faktem - można było bawić się na koszt 'Króla Drewna' do białego rana, ale...
Spływ Yarrą był niebezpieczny i mogło się okazać, że ta noc będzie dla niektórych ostatnią nocą w życiu spędzoną na łonie cywilizacji. Dlatego też Bailey, miast pić do rana z kompanami (z którymi miał spędzić duuużo czasu na bardzo małej przestrzeni) postanowił wybrać się do "Białego Rumaka", by spędzić czas w innym nieco towarzystwie. Damskim. Taką przynajmniej miał nadzieję.
No ale najpierw trzeba było porozmawiać z Vitringiem.