Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2018, 22:57   #9
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Upokorzony i głodny rycerz odsunął się na bok i zwymiotował krwią w krzaki. Zbyt długo już nie miał godnego go pokarmu. Kiedy nieco doszedł do siebie obrócił się znów w stronę Mileny.
- Proszę wybaczyć, zbyt wyczerpała mnie pogoń za tym zbójem - odezwał się nieco bełkotliwie.

Milena czuła obrzydzenie na widok Ventrue podobne do tego jakie za pierwszego życia czuła do zasikanych pijaków leżących w rowie. Słowo się jednak rzekło. Zamknęła więc oczy i myślała o zielonych polach Anglii, a tak po prawdzie to o młodych i chętnych na spotkanie w ustronnej komnacie giermkach na dworze.

Lothar musiał powstrzymać odrazę by zmusić, się by jego kły przebiły gładką szyję Spokrewnionej. Podobnie jak pozostali mający w sobie szlachetną krew jego Klanu, nie mógł po prostu pić z byle kogo jak pospólstwo, miał zwyczaj pożywiania się z walecznych wojowników, z którymi czuł braterstwo. Nie miał jednak wyboru, czuł że Bestia czai się przejąć kontrolę, a wtedy mógłby nawet rzucić się na Milenę w bezrozumnym szale, co byłoby dopiero czynem haniebnym. Poza tym, przekonywał się, że ona wcale nie jest taką słabą niewiastą, widział jak rozprawiła się z jednym z wilków, a co więcej sama ofiarowała mu swoją krew.

Milena zaś miała nadzieję, że Krewniak nigdy nie zapomni jej tej przysługi i w stosownym czasie godnie jej się odwdzięczy.

Lothar czuł jak Vitae Spokrewnionej wywołuje w nim ekstazę, było w niej dużo więcej mocy niż w krwi śmiertelników. Jednak czuł też odrazę - nie była to krew wojowniczych mężów, do której był przyzwyczajony, i która była godna, by płynąć w jego ciele. Dlatego też łatwiej mu było oderwać się od szyi Mileny, gdy zaspokoił pierwszy głód, ten, który sprawiał że bestia była tak blisko.

Cofnął się o krok, wziął głęboki oddech i przetarł usta, jego wzrok był teraz mniej obłędny. Zaczął odczuwać też dumę z wygranego starcia.
-Dziękuje, bez twojej pomocy byłbym w trudnej sytuacji. Czy prawdą jest co rzekł ten łotr, żeś z klanu Zelotow? Nie jest to powód by mnie się obawiać.

Spojrzała mu w oczy nie chcąc ujawnić zbyt wiele
-Wybacz szlachetny Panie, ale nie czuję się bezpieczna w nocy w towarzystwie podobnych Tobie, więc ma przyrodzona słabość niewieścia nakazała mi ukrywać swe pochodzenie, przed Ventrue pochodzącym od przodka na którego rękach pozostała krew wielu z moich krewniaków.

 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 25-11-2018 o 23:00.
Lord Melkor jest offline