Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2018, 22:11   #23
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Cedric nie mógł uwierzyć, że Gotte w tak krótkim czasie zdołał sobie kogoś zjednać. Tym bardziej jeżeli tym kimś był wielki jak góra ogr.

- To ja wam powiem tak, bo plana mam - zaczął długonosy. - Wykurzym stamtąd tą siksę ptakową. Ona tam jest, bo ja to w mym niemałym detektywistycznym nosie poczuł. No i tak mi też przecież mój przyjaciel ogr powiedział poza tym. Ja dzierlatkę wykurzę i moja w tym głową - wypiął Gotte dumnie pierś. - Ino wy ucieczkę zabezpieczyjcie jej i ją łapnijcie. Dobra? - spojrzał po kompanach. - I ino Arno byś się za sracz schował, czy gdzieś, jakby cosik się popsuło i Gottemu smutno się zrobiło i źle. Dobra?

- Możesz tak trochę sprecyzować swój plan? - poprosił Max.

- Dobra, to tak! Ja załatwiam, że dziewczę ucieka z poddasza. Arno mnie pilnuje. A ty i Bercik ją łapiecie. Łapiesz? - odparł z entuzjazmem Gotte.

- Najlepiej powiedz nam jak chcesz ją wywabić aby w razie czego być świadomymi. - powiedział Cedric. - Ja z Maxem możemy ją złapać, ale musimy znać szczegóły planu.

- Pójdem z kolegą ogrowatym tam. Łon klapkę siut i mnie ziut - wyjaśni długonosy.

- Dobra. - powiedział Cedric nie wierząc, że ogr będzie chciał pomóc Gotte. - W razie co złapiemy ją, ale nie narażaj się niepotrzebnie. - dodał Engel.


Cedric obserwował okienko na poddaszu będąc już rozgrzanym i gotowym do biegu za uciekającą kobietą. Gorzej jakby wyleciał ptak, bo tego naprawdę ciężko było mu namierzyć. Engel postanowił zatem, że gdyby wyleciało ptaszysko nie zwróci na nie uwagi czekając aż zaraz po nim będzie się chciała wymknąć jego treserka.

Czas oczekiwania opłacił się. Cedric zobaczył, że ktoś stanął w oknie i patrzył na niego nim odszedł. Nie widać było kto to był. Szyba była dość ciemna, miejscami brudna, a na samym poddaszu było ciemno. Rzemieślnik stał dalej aby nie wydało się, że też dostrzegł postać. Udawał, że nie patrzy prosto w okienko, a jedynie rzuca przelotne spojrzenie. Czekał jeszcze jakiś czas na resztę. Dopiero po dobrym kwadransie postanowił cicho i ukradkowo zagadać do Maxa.


- Dokładnie to płacą za złapanie złodzieja czy ujawnienie informacji o położeniu, która doprowadzi do ujęcia? - zapytał Engel. - Straż w większej grupie bez problemów ją zgarnie. Ja bym ich rozstawił po trzech przy każdym wyjściu i jakby wychodziła by ją zgarnęli. Tylko ogr może być malutką przeszkodą… - rzemieślnik mówił cicho.

- Anka jest cwana - powiedział Max. - Jestem pewien, że opłaciła takiego jednego żebraka, by pilnował tego wejścia. I żeby dał jej znać, że ktoś o nią wypytuje.

- Dlatego musimy działać szybko aby ta nie zdążyła zmienić lokum. Albo czekamy aż wyjdzie i dajemy jej czas na działanie albo wy jej przypilnujecie a ja wrócę ze strażą i po złodziejce… - odpowiedział Cedric.

- Idź, a my jej popilnujemy, żeby nie uciekła - odparł Max.


Cedric postanowił iść i złożyć donos na złodziejkę. Straż rozwiesiła ogłoszenia, a sprawa stawała się też coraz głośniejsza wśród lokalnej społeczności. Rzemieślnik liczył, że strażnicy zareagują szybko, a ekipa wysłana po Ankę będzie cwana i w liczbie tuzina.

- Panie strażniku chciałbym przekazać bardzo ważną rzecz. - powiedział spokojnie, wyraźnie Engel. - Wraz z moimi przyjaciółmi poznaliśmy sprawę złodziejskiego kruka, o której wiemy od gawiedzi i z ogłoszeń straży. Widziałem tego kruka jak wlatywał na poddasze jednego budynku. Wraz z towarzyszami rozeznaliśmy się w sprawie i okazało się, że ptaszyskiem kieruje pewna Anka będąca niedawno jeszcze treserką ptaków w lokalnym Zoo. - Cedric dał chwilę mężczyźnie na przetrawienie informacji. - Od jednego z mieszkańców tego budynku wiemy, że ta Anka zamieszkuje tam, a obecnie znajduje się na poddaszu. Moi kompani pilnują aby kobieta nie uciekła, a ja pobiegłem jak szybko tylko się dało po straż. Mogę liczyć na wsparcie przedstawicieli prawa? - zapytał Engel. - Mam nadzieję, że uda się ująć i ukarać złodziejkę, a skradzione dobra odzyskać.
 
Lechu jest offline