Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2018, 08:04   #24
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Ola z całych sił starała się nie odwracać spojrzenia od wampira. Czuła się źle. Jego bliskość zbyt dotkliwie przypominała o tym co wydarzyło się we śnie i Mokka musiała mocniej ścisnąć uda między, którymi znów zaczynało się robić ciepło.
To dlatego Karol jej nie pomógł. Bo wtedy nie mogłaby z nich zdjąć klątwy. To była ta jej cała wyjątkowość. Przypadkiem trafiła na wampira, przypadkiem go zabiła. Przez to jej życie rozwaliło się w drobny mak… nie to, że było do niego przywiązana, ale nadal nie wiedziała gdzie jest Tomek. Nawet nie wiedziała czy to nie przez to jej chłopak zniknął. Bo co jeśli to ta druga frakcja go porwała by ona nie podjęła “złej” decyzji. Czy to dlatego była tutaj? Nie dlatego, że ktoś jej zagrażał, tylko po to by tamci jej nie urobili? Czy powinna o to wszystko pytać Lesława? Niby to jej życie miałoby być postawione na szali. Podciągnęła kolana do piersi i oparła na nich brodę.
- To dlatego Karol mi nie pomógł? To dlatego chciałeś bym tu zamieszkała? By tamci mnie nie dopadli? - Pytania zaczęły się wylewać z jej ust. Podczas gdy ona… gdy naprawdę… gdy on działał na nią w ten sposób. Ona była tylko czymś co przypadkiem mogło ich uwolnić. - Jaka jest szansa, że to oni mają Tomka? Co niby znaczy, że miałabym ryzykować swoje życie?
Twarz Lesława stężała na moment. Po chwili jednak wrócił jego przepraszający, jakby zawstydzony wyraz oczu.
- Nie chciałem byś się napędzała, ale z naszych ustaleń wynika, że Tomek jest cały i zdrowy. I dziś w nocy powinien dotrzeć do Opola. Chciałem jednak mieć pewność nim ci powiem. A co do ciebie... Chciałem cię chronić. I dalej będę chciał, cokolwiek postanowisz.
Niepewnie wyciągnął w jej kierunku dłoń.
- Co do tego ryzykowania... myślę, że to frazes. Chodzi o to, żebyś przed przedstawicielem naszych... naszych przełożonych złożyła takie oświadczenie, że ręczysz za nas swoim życiem. Staromodna drama... - spróbował się uśmiechnąć, lecz wyszło mało przekonująco.
Ola poczuła niewielką ulgę. Niewielką, bo czy mogła im wierzyć? Chciała. Było jej tu dobrze i mogła żyć tak jak się jej podoba tylko… ta niechęć Gosi, te wszystkie… może nie tyle kłamstwa, co milczenie. Braki w odpowiedziach. Problem był jednak taki, że Lesław.. i Rafael budzili w niej coś o czym nie miała wcześniej pojęcia. Ostrożnie sięgnęła drżącą dłonią do ręki wampira. Czy Tomek rzeczywiście był bezpieczny? Jak mogła to sprawdzić? Zacisnęła nerwowo palce na chłodnej dłoni.
- Ale to nie musi być drama, prawda? - Wyszeptała kurczowo ściskając rękę Lesława.
- Co masz na myśli? - odwzajemnił uścisk, po czym palcami drugiej ręki delikatnie pogładził wierzch jej dłoni. Zadziwiające, że tak silny mężczyzna mógł mieć tak delikatne palce…
Mokka poczuła jak po plecach przeszedł jej dziwny dreszcz. Policzki zaczęły palić, a tam na dole… Toż bielizna niedawno zdążył jej przeschnąć. Teraz czuła jak majtki przemakają i kleją się do jej ciała.
- Mam na myśli, że… mogą chcieć bym potwierdziła to oświadczenie. - Sama usłyszała jak jej głos zaczyna drżeć. Co musiał pomyśleć sobie o niej Lesław?! Spróbowała mocniej podkurczyć nogi ale piersi już to uniemożliwiały. - Że będą chcieli bym pokazała, że mogę poświęcić dla was życie.
- Tak, mogą... niestety. Choć to mało prawdopodobne, ale nie będę cię oszukiwał. Wybacz, że w ogóle cię o to proszę, ale to życie... wiem, że wielu z nas nigdy nie zgodzi się być czyimś niewolnikiem. Prędzej... prędzej sami odbiorą sobie życie. Naprawdę, wybacz mi, ta prośba to ostatnie czego chcę...
Jego chłodne wargi musnęły teraz nadgarstek dziewczyny w lekkim pocałunku.
Mokka zadrżała już wyraźnie. Toż… toż taki pocałunek był bardzo niewinny, prawda? Kiedyś panowie całowali tak damy… a jednak. Chciała by pocałował więcej. Przedramię… ramię… by sięgnął do jej piersi tak jak we śnie.
- Obiecuję, że pomyślę. - Z trudem wydusiła z siebie słowa i już musiała opuścić wzrok.
- Dziękuję. Naprawdę to doceniam - powiedział wampir, lecz nie podniósł się z kolan. Wciąż klęczał przed dziewczyną, którą delikatnie trzymał za rękę. Jego wzrok skierowany był w dół, toteż Ola nie widziała dokładnie wyrazu jego twarzy.
Mokka nadal kurczowo ściskała dłoń mężczyzny. Nie była w stanie tego wytrzymać. Jej ciało, głowa… wszystko wołało o niego.
- Wiesz, że działasz na mnie… - Zawahała się. Czy powinna to mówić? Niby poruszali już ten temat tej nocy. - Reaguję na ciebie… - Jej głos przeszedł do ledwo słyszalnego szeptu. Co ona robi?! Ma chłopaka! Tomka. Jednak teraz był tylko Lesław, jego silna dłoń i chłodne spojrzenie. - Podobasz mi się dużo bardziej niż Rafael.
- Ja... - wampir nie wydawał się skrępowany, nie cofnął ręki - Ja wiem to. I czułem twoje podniecenie, gdy tu przyszłaś. I... nie chcę tego wykorzystać. Nie chcę żeby potem przy komisji okazało się, że stanęłaś po naszej stronie, bo cię uwiodłem. - wyznał, a jego palce zmysłowo pieściły jej skórę. Do diabła, to była tylko ręka! A jednak dziewczynę aż ciarki przechodziły od tego.
Mokka przytaknęła ruchem głowy. Rozumiała jego argumenty. Gdyby od czegoś takiego zależała jej wolność… chyba na jego miejscu zrobiłaby to samo. Wobec tego… czemu słowa Lesława tak ją bolały? Czemu poczuła nagle szczery, nie dający się opanować, smutek? Ciepło na dole stało się nieznośne, spodnie chyba już przemokły. Chciała myśleć o Tomku, a nie była w stanie.
- Rozumiem, ale… chyba już mnie uwiodłeś. - Jej głos załamał się na koniec, a dłoń trzymająca rękę wampira zacisnęła się tak, że aż ją zabolała.
O ile człowiek mógłby się zarumienić pod wpływem takiego wyzwania, wampir zdawało się, że zbladł jeszcze bardziej. Chwilę patrzył na nią bez słowa tymi swoimi jasnymi, przeszywającymi oczami, po czym rzekł:
- Olu... - dłonią pogładził jej policzek - Ty dzielna dziewczyno o otwartym sercu nawet nie wiesz jak... chciałbym cię uwieść. Tak świadomie. I jeśli... jeśli uda mi się uwolnić moich ludzi, jeśli tylko nadal będziesz tego pragnęła chciałbym porwać cię w podróż po świecie i... pieścić cię, jednocześnie pokazując najwspanialsze malowidła jakie kiedykolwiek wyszły spod ręki człowieczej lub... wampirzej. Pragnę tego tak jak pragnę ciebie, ale... teraz mam obowiązki. Wybacz.
To rzekłszy puścił jej rękę i podniósł się ciężko.
Ola objęła kolana także drugą ręką, która teraz wydawała się być potwornie pusta. Opuściła wzrok i przytaknęła ruchem głowy. Było jej tak mokro, ciało drżało jakby dręczyła je jakaś gorączka. Do tego podbrzusze… miała wrażenie jakby jej wnętrze miało zaraz eksplodować. Co miała mu odpowiedzieć? Że nie wie czy się zdecyduje? Że nie wie jak to wszystko się skończy? Pragnęła go i wiedziała, że to pragnienie znów nie zostanie zaspokojone.
- Zaraz.. wrócę do pracy. - Wyszeptała cicho, nie mogąc spojrzeć na wampira. Miejsce na policzku, którego dotknął paliło mimo iż dotyk wampira był chłodny.
Lesław tymczasem podszedł do drzwi.
- Będzie chyba lepiej jeśli zostawię cię teraz samą. Wiesz, jeśli potrzebujesz... myślę, że możesz poprosić o pomoc Karola albo Rafaela... chyba go lubisz. - ostatnie słowa prawie wysyczał, jakby z trudem się hamując, po czym wyszedł trzaskając drzwiami.
Mokka przez dłuższą chwilę wpatrywała się w drzwi. To zabrzmiało trochę jakby Lesław był zazdrosny o Rafaela… ale może tylko się jej wydawało? Pomału opuściła nogi i sięgnęła poniżej rozporka. Tak jak się spodziewała materiał był mokry. Potarła szew, czując jak jej ciało zaczyna drżeć. Nie powinna tego robić. Dotykanie się… w taki sposób… było niewłaściwe…. nieprzyzwoite. Przyspieszyła ruchy nie mogąc się powstrzymać. Cały czas czuła na dłoni, chłodny dotyk wampira, gdyby to tylko mogły być jego palce… Tak delikatne i silne zarazem. Zasłoniła drugą dłonią usta czując jak coraz częściej wyrywają się z nich ciche jęki.

Doszła. Masturbowała się przez obcego mężczyznę! Wpatrywała się lekko zszokowana we własną drżącą dłoń. Szybko zeskoczyła z parapetu i ruszyła biegiem do swojego pokoju, mając nadzieję że nie natrafi na nikogo kto mógłby zobaczyć jej rumieniec i łzy. Musiała się umyć i przebrać. Jak najszybciej wrócić do pracy i przestać myśleć o tym co się właśnie wydarzyło.
 
Aiko jest offline