Chociaż trup ścielił się gęsto, a utrupione małpoludy tworzyły swoistą zaporę między atakującymi a obrońcami, sytuacja stawała się coraz trudniejsza.
Cholerne małpoludy najwyraźniej nie zważały na straty własne. Być może przez przeklętego bębniarza, którego Cedmon bezskutecznie usiłował wypatrzyć w ciemności.
Kierując się słuchem posłał w stronę źródła uderzeń strzałę, potem zabrakło mu już czasu na strzelanie.
- Hundur, do tyłu! - krzyknął. Równocześnie złapał Fahda za kołnierz i pociągnął w głąb jaskini. Był pewien, że Ianus nie bez powodu kazał im się wycofać.