Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2018, 11:38   #25
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację


Na szczęście nikt jej w tym nie przeszkadzał. Zdążyła się wykąpać i ubrać. Akurat rozczesywała wilgotne jeszcze włosy, gdy do jej pokoju ktoś zapukał.
- Hej, tu Karol. Twój bojfrend się znalazł. Lesław powiedział, że jeśli tylko chcesz, mogę cię do niego zawieźć.
Ola przez chwilę wpatrywała się w drzwi lekko zaskoczona. Powoli podniosła się i podeszła by je otworzyć. Czuła, że mimo chłodnego prysznica policzki nadal ją palą. Spojrzała na Karola.
- To nie problem? Jest noc, prawda? - Wpatrywała się w chłopaka i znów uderzyły ją słowa Lesława. Miałaby poprosić go o “pomoc”? Nawet nie była w stanie sobie tego wyobrazić.
- On wie, że to dla ciebie ważne. Ja i Gośka zostaniemy pod blokiem. Po prostu nie gaście światła i... no, miło jakbyś się wyrobiła w pół godziny. Nawet jeśli mieszkanie jest obserwowane, to wieści mają swój czas rozchodzenia się.
Mokka ugryzła się w język. Nie chciała mówić co jeszcze przez chwila było dla niej bardzo ważne, a czego nie dostała.
- Jeśli wszystko jest dobrze… może będzie lepiej jak zadzwonię i podjadę do niego rano. - Opuściła wzrok. - To byłoby niepokojące gdybym się tam pojawiła w środku nocy.
Karol uśmiechnął się. Widać, że jemu ta decyzja pasowała.
- Jasne. To bardzo rozsądne znaczy się. Zaraz z rana cię zawiozę. O której tylko chcesz. I wiesz, jak coś to mogę cię zabrać dopiero wieczorem. Albo ktoś z nas. Dostosujemy się.
- Chyba w dzień mogę pojechać nawet autobusem. Nie przejmuj się. - Ola skończyła wycierać włosy i podeszła do leżącego na szafeczce telefonu by sprawdzić, czy Tomek odpisał w końcu na jej smsy.
- Daj spokój, to nie problem. Widzimy się jutro na śniadaniu. - powiedział Karol i wyszedł.
Na telefonie Ola nie odnotowała żadnych nowych wiadomości.
Mokka westchnęła ciężko. Nie była pewna czy chce się widzieć z Tomkiem, ale chyba powinna. Napisała na szybko smsa:
“Jeden ze zwiadowców babci cię widział. Daj znać czy wszystko ok, dobrze. Ola”
Wsunęła telefon do kieszeni i ruszyła z powrotem do wieży. Miała plan skończyć wykonywanie podrysu.
Ledwo dotarła na miejsce, gdy zaczął dzwonić telefon. Tomek. Ola odebrała.
- Cześć. Martwiłam się wiesz? - Powiedziała siadając na podłodze i biorąc się za rysowanie.
- Hej - usłyszała jego głos. Brzmiał... zupełnie normalnie. Jakby w ogóle nic się nie wydarzyło. - No już jestem. Co u ciebie?
- Pisałam ci w smsach, na które nie odpowiedziałeś. - Ołówek Oli powoli wędrował po ścianie. Była zła. Tak bardzo się martwiła. narobiła kłopotów całej ekipie z zamku. Zrobiła głupią scenę przed Lesławem. Ostatni fakt zabolał ją najbardziej. - Musiałam wyskoczyć do Krakowa i przyznam, że już myślałam że cisza z twojej strony, to jakiś ciekawy sposób na rzucanie dziewczyny.
- Nie, no co ty - Tomek zaśmiał się nerwowo - Po prostu pozwoliłem sobie na spontan. Wiesz, kiedyś będą dzieciaki, kredyty, takie tam... kiedy mamy poszaleć, jak nie teraz? A ja potrzebowałem trochę odpocząć. A ty w tym Krakowie mam nadzieję też robisz coś poza malowaniem?
- Myślałam by wpaść jutro do Opola, bo zapomniałam kilku rzeczy z domu. Będziesz chciał się spotkać, czy planujesz kolejny spontan? - Mokka postanowiła dać wyraźnie znać Tomkowi co sądzi o tego typu wyjazdach w jego wykonaniu. Ciekawe z kim planował te dzieciaki i kredyt.
- To chyba wyklucza teorię spontanu - zachichotał Tomek nie chcąc lub nie łapiąc aluzji - Zależy o której. Rano muszę pokazać się w robocie, ale koło 15 powinienem być wolny. Do wieczora.
- O… jesteś zajęty w nocy? - Mokka była już na tyle zła, że nawet przerwała rysowanie. Po co się martwiła.- Nieważne. Nie chce się tłuc po nocy pociągiem więc jeśli masz ochotę możemy się zobaczyć koło tej 15-tej.
- Okey. Super. Na mieście czy wpadniesz?
- Może wpadnę. - Ola z każdą chwilą nabierała pewności, że jutro rozstanie się z Tomkiem. Bo co innego miała zrobić. Nawet jeśli nic nie wyjdzie z Lesławem. Masturbowała się dla niego. A chciała być z Tomkiem szczera nawet jeśli ją wkurzał. - Na chwilę.
- No to jesteśmy umówieni. Śpij dobrze! - i rozłączył się nie czekając na jej pożegnanie.
Ola odłożyła telefon i przez chwilę wpatrywała się w ścianę. Biorąc pod uwagę to jak Tomek dobierał się do niej na zapleczu ta rozmowa wydawała się być nieco dziwna. Co się z nim działo przez te kilka dni?
Mokka sięgnęła po ołówek i powróciła do pracy, starając się jakoś zapanować nad delikatnym drżeniem dłoni. Będzie musiała to jakoś zakończyć. Nie czuła się dobrze wiedząc, że myśli o innym mając chłopaka, a niestety wychodziło na to, że Lesława nie wybije sobie z głowy. Skończyła podrys na ścianie i przeszła do kończenia pracy rozpoczętej przez wampira. W przeciwieństwie do Lesława musiała wejść na drabinę by pomalować górną krawędź ściany.
- I pomyśleć… że zaczęło się od głupiego snu. - Wyszeptała do siebie pokrywając zagruntowaną ścianę, pierwszą warstwą farby. Malowała w ciszy ciesząc się, że nikt jej nie przeszkadza. To pomieszczenie nadal budziło wspomnienia o Lesławie. W uszach dźwięczał jej ton jego głosu. Gdy patrzyła na błękitną farbę, przypominał się jej chłód jego oczu. Poddała się koło pierwszej, uznając, że w dzień lepiej będzie jej pracować. Posprzątała po pracy, zamknęła farby i zeszła do siebie.

Mimo ciepłego prysznica i zdobytego w kuchni kakao nie mogła długo zasnąć. Pomogły słuchawki i cicha muzyka zagłuszająca niepokorne myśli.


***

Następnego dnia rano natknęła się w kuchni na wszystkich mieszkańców zamku - wszystkich żywych mieszkańców, oczywiście. Laura powitała ją skinieniem głowy, nie przerywając polerowania sztućców. Pozostała trójka zaś jadła śniadanie - naleśniki, których z pewnością było dość, by najadła się i Ola i... pół tuzina wojska. Na słono, na słodko, z dżemem, serem, musem owocowym... jakby ktoś zrobił napad na naleśnikarnię.
Rafael właśnie wsuwał jednego, gapiąc się w monitor telefonu, podczas gdy Gośka i Karol siedzieli nad talerzami i dyskutowali o sensie remontowania “żółtego” mostu w Opolu.
- Cześć. Smacznego. - Ola uśmiechnęła się do wszystkich, mimo iż wstała w paskudnym humorze. Nie miała ochoty na dzisiejsze spotkanie z Tomkiem ale wiedziała, że odwlekanie tego w niczym nie pomoże. Irytował ją też fakt, że prawdopodobnie jej relacja z Lesławem nigdy się nie rozwinie. Jasne, był miły, delikatny. Ale jeśli tylko ich uwolni prawdopodobnie odejdzie, bo niby czemu miałby się nią przejmować? Wtedy już nie będzie wyjątkowa.
Starając się uśmiechać podeszła do ekspresu by zrobić sobie kawę. Nikt jej nie zatrzymywał.
- Hello, kiedy jedziemy? - Karol jako jedyny wysilił się, by odpowiedzieć na powitanie. Rafael jedynie machnął ręka, a Gośka zajęła się swoim naleśnikiem.
- Umówiłam się na 15-tą. - Ola wzięła kubek z parującym napojem i przysiadła się przy stole. Zgarnęła na talerz jeden z mniejszych naleśników i powoli, wmuszając w siebie jedzenie, zaczęła jeść. - Wpadłabym wcześniej na chwilę do domu. Pogadam trochę z Tomkiem i mogę wracać.
- Ou... o 15 dopiero... - Karol się zasępił.
- Ja ją odwiozę. - powiedział nagle Rafael - I tak miałem coś do załatwienia.
- Kupienie nowych gum... do żucia chyba. - zaśmiała się Gośka, lecz przystojniak nie podjął tematu, ignorując ją i wciąż gapiąc się w telefon.
- Nie będzie to dla ciebie problem, że pojedziesz z Rafaelem? - zapytał Karol, patrząc na Olę.
Mokka pokręciła głową.
- Jakby co mogę naprawde podskoczyć tam sama. - Uśmiechnęła się słabo do Rafaela. - Nie chcę ci zajmować czasu.
- Powiedziałem, że nie ma sprawy, głucha jesteś? - burknął w odpowiedzi, nawet na nią nie patrząc. Gośka zachichotała.
- No ja sie niestety nie zaoferuję. Spadam robaczki. - to rzekłszy podniosła się i ruszyła do wyjścia.
- Super, dziękuję. - Ola uśmiechnęła się do przystojniaka, po wczorajszym dniu już nie gniewała się na niego tak łatwo, poza tym chętnie obróciła wzrok w jego stronę gdyż starała się nie patrzeć na wychodzącą dziewczynę. Gośka pewnie była bliżej z Lesławem… przynajmniej tak wywnioskowała z tego co powiedział Rafael. Z jakiegoś powodu po ostatniej nocy lekko ją to zakuło. - O której musimy wyjechać? Pomalowałabym jeszcze.
- Skoro chcesz jeszcze wpaść do siebie nie wiem... 13-14? Dojazd do miasta to czterdzieści minut według przepisów. - na to ostatnie słowo uśmiechnął się półgębkiem i też spojrzał na Olę. Wydawało się jakby po wyjściu Gośki też poczuł się lepiej.
- No to git. Dzięki! - Karol przeciągnął się leniwie.
Ola uśmiechnęła się do obu chłopaków, już trochę śmielej.
- 13-ta brzmi dobrze. - Wróciła do przerwanego posiłku, który minął w zadziwiająco miłej atmosferze. Głównie to paplał Karol, Rafael jak zwykle udawał, że jest ponadto, choć nie bardzo mu wychodziło i też wtrącał czasem swoje 3 grosze, no a Laura... stała odwrócona plecami, skupiając się na pracy, ale też wydawała się w jakiś swój milczący sposób aprobować ten skład towarzyski.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline