- Umieć opatrzyć? - Sapnął Torstig nie przykładając większej wagi do gramatyki. Toporem wskazał Kibrię.
- Twoje życie za jej życie - dodał, mlasnął a następnie ścisnąwszy topór oburącz ryknął niczym opętany. Żądza krwi nieco osłabła, ciśnienie krwi wciąż jednak upośledzało słuch. Stąpał powoli i ostrożnie sukcesywnie zapędzając Osama w róg bez wyjścia. Osaczał go i zaganiał niczym pies pasterski samotną owcę.