Każde kolejne zaklęcie Saadiego tylko pogłębiało obrzydliwe wrażenie jakie towarzyszyło jego rzucaniu. Inavs instynktownie czuł ohydę tej magii. I swoją całkowitą bezsilność wobec jej mocy. Z czym godzenie się szło mu też z razu na raz coraz łatwiej. Jakby po każdym czarze coraz mniej z siebie w nim zostawało by walczyć z nekromantą...
Choć trzeba było przyznać, że czar mógł się okazać skuteczny. Ciekawe czemu zaczerpnięty z wiedzy czarownicy, którą miałeś magu za taką słabą?
Legionista starł z twarzy rozbryzg juchy i nie czekając aż do małpoludów dotrze co się stało, z rykiem rzucił się między nie, by mieczem kontynuować krwawe dzieło.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin |