Po drodze do garnizonu Svein klepnął Roela w ramię.
- Nie wejdę ponownie do tej samej pułapki - zakomunikował i obdarował akolitę kromką chleba zabraną z „Czerwonego koguta”.
Po chwili niezauważenie odłączył się i skierował w jedyne miejsce, które po pożarze w karczmie mogło dać schronienie przywódcy pielgrzymów. Mógł z tamtego miejsca sprawnie dowodzić a ryzyko wykrycia było skrajnie małe. Szczurołap wytężywszy zmysły przekradał się po zdemolowanym mieście do tawerny „Salamandra”.