Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2018, 23:04   #30
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Ola odetchnęła. Cieszyła się, że Rafaelowi udało się podnieść. Podeszła do niego i postawiła niedaleko tacę.
- To nie będę ci przeszkadzać. - Starała się nie patrzeć na jego ciało. Wystarczyło, że Lesław raz zachowywał się dziwnie przez to, że spędziła czas z Rafaelem. Nawet mimo, iż było to całkiem niewinne spędzanie czasu.
Przystojniak spojrzał na nią z szelmowskim uśmiechem, jakby wiedział jakie wrażenie robi. I pewnie tak było.
- Dzięki skarbie. Ogarnę się i obiecuję, że dziś wieczorem radio znajdzie się w twojej mniszej wieży.
- Jeśli będziesz mógł się przespać zamiast szukać mi tego radia i je nosić, to to zrób. - Mokka podeszła do drzwi. Chcąc jak najszybciej zakończyć spotkanie ze zbyt przystojnym współlokatorem. - Dobrej nocy.
Zgarnęła z pokoju słuchawki i udała się na wieżę, wierząc że Rafael jednak skorzysta z jej rady i prześpi się gdy będzie miał ku temu sposobność.
Niedługo potem Karol przyniósł pizzę. Mokka oderwała się od pracy. Zdjęła słuchawki i podeszła do chłopaka by przejąć do niego pudełko.
- Dzięki wielkie. - Nie zważając na ubrudzone farbą dłonie wydobyła kawałek. - Masz ochotę? - Zaproponowała chłopakowi wgryzając się w pizzę.
- Nie, dzięki. Mam swoją szamę. Miłego - powiedział i skierował się do wyjścia. Nim jednak zamknął za sobą drzwi, spojrzał w zastanowieniu na Olę - Słuchaj... miałbym prośbę... jeśli mogę. Wiesz, chodzi o Lesława. Nie wiem co się między wami wydarzyło, ale siedzi w swoim gabinecie cholernie przybity. Może... może mogłabyś z nim pogadać?
Ola zrobiła zdziwioną minę. Dojadła kawałek pizzy i odłożyła resztę na kartonie z materiałami. Wytarła dłonie w szmatkę.
- Pokażesz mi gdzie jest ten gabinet? Tam gdzie byłam pierwszej nocy? - Podeszła do Karola poprawiając kok. - Chętnie z nim porozmawiam.
- Nom. Ale to zjedz coś. Nie chcę mieć cię na sumieniu - uśmiechnął się chłopak.
- Nic mi nie będzie. Cały dzień tylko się obijam. - Ola mrugnęła do niego. - Przyznaję się też do podjadania.
Karol skinął głową z uśmiechem.
Poprowadził ją w głąb zamku do pomieszczenia, gdzie po raz pierwszy rozmawiała z Lesławem w cztery oczy. Choć minął od tego czasu niecały tydzień, wydawało się, że to prawie wieczność, kiedy byli sobie tacy obcy.
- No to powodzenia - rzekł Karol, wskazując zamknięte drzwi.
Mokka skinęła mu głową i podeszła do drzwi. Czuła jak jej palce delikatnie drżą, a ciało zaczyna się rozgrzewać. Po tym jak widzieli się ostatnio… Nieco zarumieniona wpatrywała się w drewno znajdujące się tuż przed jej nosem, jakby była w stanie spojrzeć przez nie na znajdującego się w środku mężczyznę. Wzięła głęboki wdech i zapukała.
- Wejdź, Olu - odpowiedział jej od razu znajomy głos. Karol uśmiechnął się tylko szeroko i pokazał na ucho - no tak, wampiry miały świetny słuch. Lesław pewnie słyszał ich, gdy zbliżali się do jego gabinetu.
Mokka uchyliła drzwi i wsunęła się do pomieszczenia.
- Cześć. - Rozejrzała się szukając wampira i zamykając za sobą drzwi.
Swoim zwyczajem siedział na parapecie otwartego okna. Na widok Oli uśmiechnął się lekko, starając się chyba zamaskować zły humor.
- Cześć. Co cię sprowadza?
Ola podeszła do niego i przysiadła obok na parapecie.
- Nie odwiedzasz mnie już w wieży. - Mokka także się uśmiechnęła, choć była zmartwiona. Czemu Lesław miałby mieć zły nastrój po ich ostatniej rozmowie?
- Wybacz, ja... chciałem dać ci przestrzeń. Do myslenia i... sama wiesz, nie prowokować cię.
Wampir chyba faktycznie się zmieszał, bo odwrócił wzrok, z nagłą uwagą przyglądając się księżycowi.
- Bardzo dobrze mi się myślało gdy byłeś obok. Zawsze mogłam cię wypytać gdy miałam jakieś wątpliwości. - Ola nie mogła oderwać od niego wzroku. To było niesamowite jak jego błękitne oczy chwytały światło księżyca, aż kusiło by to namalować. - Ja… chyba bym chciała byś mnie prowokował.
- Olu... - spojrzał na nią, a a jego twarzy malowała się udręka - Ja... wiesz, że tego pragnę. Nie, ja wiem, że tego pragnę jak... jak dawno niczego, ale... - nie dokończył. Po chwili wahania delikatnie ujął jej dłoń.
- Czasem nawet wampir może okazać się tchórzem. Ja... unikałem cię, bo dostałem wczoraj list. List, że oni... przybędą niedługo, by nas osądzić.
Widok bicepsów, rysujących się pod krawędzią krótkiego rękawka koszulki był doprawdy imponujący, biorąc pod uwagę fakt, że mężczyzna tylko delikatnie gładził jej rękę. Jak bardzo napięłyby się jego mięśnie, gdyby faktycznie jakaś czynność wymagała odeń wysiłku…
- I jak twoje unikanie mnie ma pomóc? - Ola znów poczuła ten przyjemny dreszcz. Chwile cieszyła się tym dotykiem na wypadek gdyby ten miał zaraz zniknąć. - Rozstałam się… z Tomkiem. - Powiedziała cicho. - Ja… czułam się dziwnie… po tym.. jak dotykałam się… myśląc o tobie. - Ostatnie słowa były ledwo słyszalne i wypowiadane drżącym głosem. Mokka nie była pewna po co to mówi. To wszystko sprawiało jej ból. To narastające pożądanie… głód którego nie mogła zaspokoić. - Jeśli nawet przybędą… jeśli się zgodzę… dowiedzą się, że ciebie pragnę, prawda?
Wampir wpatrywał się w nią, gdy mówiła tymi swoimi jasnoniebieskimi oczami. Wydawało się, że jego oczy łowiły każdą zmianę kształtu jej warg, każde słowo, tak intensywnie wpatrywał się w usta dziewczyny.
- Nie wiem, być może... - odpowiedział wymijająco.
- Wtedy to i tak bez znaczenia… będą myśleli, że mnie uwiodłeś, tak? - Ola przysunęła się, tak, że ich nosy prawie się spotkały. Chciała by skupił wzrok na jej oczach. Pragnęła się dowiedzieć co dokładnie motywuje wampirem i na ile rzeczywiście może się przydać.
Lesław uśmiechnął się. Tylko kącikami ust i tylko na chwilę, ale jednak przez ten moment jego twarz jakby rozjaśniała.
- Oni nie takiego uwodzenia będa się dopatrywać. Im bedzie chodzilo o... użycie wampirzych talentów na tobie, a tego nigdy nie robiłem, by zyskać twoje... no wiesz, zainteresowanie. Natomiast faktem jest, że gdybym... gdybyśmy... - wyraźnie mówienie o intymności nie szło mu zbyt dobrze - Wiesz, mogliby to poczytać jako moja chęć wpłynięcia na ciebie. W tym momencie nic między nami nie zaistniało. I tak... powinno pozostać do czasu wyroku.
Ola odsunęła się i zaśmiała cicho.
- Wybacz… To tylko… z jednej strony zabawne i smutne. - Mokka delikatnie zabrała swoją dłoń i podkuliła uda po czym objęła je ramionami. - Gdy w końcu czuję się gotowa by z kimś się przespać wychodzi na to, że nie powinnam. - Uśmiechnęła się do Lesława opierając policzek na kolanie. - Nie unikaj mnie. Brakuje mi naszych rozmów.
Spojrzał na nią, a po chwili delikatnie pogładził jej policzek.
- To też zabawne, skoro jestem chyba najmniej gadatliwym mieszkańcem tego zamku - powiedział, po czym dodał poważniej - Jesteś naprawdę dzielna i... przykro mi z powodu Tomka.
Ola przymknęła oczy i oparła policzek o dłoń wampira. Było jej dobrze… chciała by mogło już tak być zawsze. Czuła jednak, że gdy przybędzie komisja, gdy się zgodzi… może ją zabiją i dla Lesława jak i całej reszty skończą się dwa problemy. Istnieje cień szansy, że umrze jako dziewica… babcia byłaby pewnie dumna gdyby nie przyczyna, która być może ją do tego doprowadzi.
- Cóż… jestem tylko cnotką-niewydymką. - Otworzyła oczy i spojrzała na wampira. Było jej smutno i nie potrafiła tego ukryć. - Nie przejmuj się tym.
Lesław cofnął dłoń i zacisnął w pięść. Jego brwi ściągnęły się nad twardym spojrzeniem.
- Nie mów tak o sobie. Nie wiem od kogo to usłyszałaś, ale ty powinnaś wiedzieć, że to nieprawda i... nie ma sensu tego powtarzać. Ani nawet trzymać w głowie. Tylko ty wiesz kim jesteś, Aleksandro.
- Usłyszałam to od Tomka. - Ola uśmiechnęła się smutno do wampira po czym wyjrzała przez okno. - Ale masz rację… Kiedyś pewnie wypchnę to z głowy.
- Dlaczego nie teraz? Nie szkoda ci na to czasu? - zapytał spokojniej, a potem roześmiał się głośno - No dobra, co jak co ale ja specjalistą od opanowania nie jestem. Po prostu przykro mi patrzeć jak się zadręczasz taką bzdurą.
- Trochę… wiesz.. cały czas zastanawiam się, czy gdybym mu się oddała to wszystko wyglądałoby inaczej. Nie wyjechałby bez informacji, nadal bylibyśmy razem… - Zerknęła na Lesława. - A teraz to już trochę za późno.
Mężczyzna wstał. Minę miał ponurą.
- I co ci mam na to powiedzieć? Że tak, albo że nie. Nie wiem. Nie znam go. Wiem za to jedno, że postępując w ten sposób z powodu... kalkulacji niczym byś się nie różniła od no... dziwki. Nie wiem jak ładniej nazwać ten fach.
- Chyba kiedyś było takie słowo ulicznica… albo kobieta lekkich obyczajów. - Mokka zeszła z parapetu. - Nie irytuj się, to po prostu świeża sprawa i jeszcze staram się z tym dojść do ładu. - Podeszła do wampira i uśmiechnęła się już zupełnie szczerze. Czuła się lepiej po tej rozmowie, trochę jakby zrzuciła z siebie duży ciężar. Teraz powinna wrócić do pracy i skupić się na dosyć ważnej decyzji. - Dziękuję, że chciałeś mnie wysłuchać.
Zupełnie niespodziewanie Lesław chwycił ją delikatnie i przyciągnął do siebie. Poczuła jak otacza ją silnymi ramionami, tuląc do siebie.
Mokka niepewnie objęła jego muskularne ciało wtulając głowę w pierś wampira. To było tak dziwne. Lesław miał chłodne ciało, a jednak nie było jej zimno. Czuła się dobrze w jego objęciach. Jej palce zacisnęły się na koszulce wampira ściskając ją kurczowo. Przypomniała sobie jak Rafael przytulał ją w nocy. Było mu tak zimno… zimno przez nich, a jednak ona nie czuła czegoś takiego gdy była z Lesławem. Chciała wierzyć, że to dlatego, że naprawdę ją lubi, a nie dlatego że chce by im pomogła.
- Pięknie pachniesz... - szepnął jej do ucha i musnął jej szyję ustami, po czym wycofał się niechętnie.
Mokka nie puściła jego koszuli robiąc krok za nim i dalej wtulając się w męskie ciało.
- Jestem zachłanna… chce jeszcze trochę. - Gdy się odezwała, przypominała nieco rozpieszczone dziecko.
Lesław zastygł na moment. Wyczuła jak jego ciało sztywnieje. Po chwili jednak pogładził delikatnie włosy dziewczyny, obejmując ją drugą dłonią w opiekuńczym geście.
Jeszcze przez chwilę dziewczyna mocno obejmowała Lesława ciesząc się jego bliskością. W końcu trzeba było jednak zebrać się do pracy. Mokka uniosła głowę i uśmiechnęła się do wampira.
- Obiecujesz, że już nie będziesz mnie unikał? - Odezwała się radosnym głosem. Może była zbyt zachłanna? Dla Lesława to też musiało być trudne szczególnie jeśli… wyczuwał jej ciepło. Ten jej przyjemny gorąc w podbrzuszu. Poluzowała chwyt uwalniając mężczyznę. - Choć może… jak będziesz blisko mogę zażyczyć sobie byś się ze mną kochał w zamian za pomoc. - Zażartowała robiąc krok w tył.
Lesław spojrzał na nią spode łba i już wiedziała, że udało jej się zawstydzić potężnego, mającego nie wiadomo ile lat wampira.
- Ja... emmm... nie będę cię unikał. Miłej pracy, Olu.
- Miłej nocy. - Mokka podeszła do drzwi i na chwilę przy nich zamarła. Obejrzała się na wampira. - Kiedy przyjeżdża ta komisja?
- Z nimi nigdy nie wiadomo, mogą być jutro, mogą być za dwa tygodnie, ale pewne jest, że zjawią się w tej kwarcie księżyca. - powiedział Lesław, nagle posmutniawszy. Znów usiadł na parapecie.
Ola oparła się o drzwi i przez chwilę przyglądała się wampirowi.
- Wiesz, że wam pomogę, prawda? Nie z uwagi na twoich ludzi, bo ich nie znam… nie wiem nawet co dokładnie przeskrobaliście… ale nie chcę widzieć cię smutnego. - Odepchnęła się od drzwi i otworzyła. - Jakby co będę w wieży.
 
Aiko jest offline