Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2018, 14:53   #2
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Daykyn Zhak zdecydowanie nie wyglądał na miłośnika ani bibliotek, ani ksiąg. "Najwyżej młodych bibliotekarek", powiedzieliby znawcy tematu. I z pewnością byliby zaskoczeni widząc młodego Daykyna z zapałem studiującego opasłe dzieło, wyglądające na naukowy traktat.
Traktat to z pewnością był, być może i pod naukę dałoby się podciągnąć jego treść, tyle tylko, że w żadnym przypadku owej treści nie należało czytać bądź pokazywać (jako że dzieło było bogato ilustrowane) dzieciom.

Nader interesująca lektura została przerwana przez służącego, przynoszącego wezwanie do pana domu.
Breygart Zhak, baron Zielonej Doliny, kochał swego wnuka (nie jedynego zresztą) i nie zwracał uwagi na jego mieszaną krew, ale gdy kogoś wzywał, to raczej nie należało się ociągać.

* * *


Baron Breygart podsunął wnukowi pismo.
- Dostałeś prezent - mruknął, a w jego oczach malowało się rozbawienie. - Dostałeś zamek...

Daykyn z dużą dozą niedowierzania spoglądał na otrzymane pismo. Gdyby nie ilość i jakość pieczęci pomyślałby, że dziadek robi sobie żarty.
“Purpurowy Dwór” jako prezent od kogoś, kogo nie znał? A przynajmniej nie kojarzył, by kiedykolwiek słyszał o jakimkolwiek przedstawiciela rodu Jahimes.
- Jeśli dobrze pamiętam, twój ojciec opowiadał kiedyś o którymś z Jahimesów. Haimyn bodajże - wyjaśnił baron. - Może to ma jakiś związek. W każdym razie nie wypada, byś odmówił spełnienia ostatniej woli. Kiedy chcesz wyruszyć?

* * *

“Purpurowy Dwór” był zamczyskiem, a nie dworem. Na dodatek znajdował się w stanie, delikatnie mówiąc, rozkładu i może właściciel kopalni złota byłby w stanie doprowadzić tę ruderę do stanu używalności. Na razie... no, w miarę bezpiecznie mogliby mieszkać w piwnicach.
Na szczęście Drohon Szary miał plan - może szalony, ale cóż... Cóż jest warte życie bez przygód i odrobiny szaleństwa?

* * *

- Mam nadzieję, że znajdziemy lepszy dach nad głową, niż ta szopa, w której się zatrzymaliśmy poprzedniej nocy - powiedział. - Co powiecie na porządne, domowe niemal jedzenie?
Przed nimi rozciągało się Blassingdell. Ostatnie miejsce, gdzie mogli uzupełnić zapasy i bezpiecznie odpocząć.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 17-12-2018 o 17:07.
Kerm jest offline