Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2018, 16:24   #55
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Arnold

Uczony spojrzał zdziwiony na swoich uczniów, a potem znowu na kupca.
- Och, musiała zajść jakaś pomyłka, panie Thohrnl - rzekł ze szczerze brzmiącym zatroskaniem. - Z tego, co mi wiadomo, uiściłem opłatę za parę dni z góry...
Jeszcze raz odwrócił się w stronę żaków, a oni tylko skinęli potwierdzająco głowami, unikając jednocześnie wzroku Arnolda.
- Na pewno da się to jakoś wyj...
Przerwał mu ostrzegawczy okrzyk Adelberta dochodzący gdzieś z pokładu nad nimi.
- Dym!!!

Oczywiście kupiec znał swojego towarzysza na tyle, by wiedzieć, iż nie ostrzegałby on przed byle obłokami z chłopskiego paleniska.

I faktycznie, od strony, gdzie powinno być Reitwen, gdzieś za zakolem rzeki, bił w górę był intensywny czarno-siwy dym. Byli jeszcze stosunkowo daleko, ale gdy wiatr zawiał w ich stronę, Arnoldowi wydawało się, że wyczuł w nim jakąś słodkawą, mdlącą nutę.

Chwilę później łódź minęła zakręt rzeki i w oddali zauważyli mrowie postaci poruszających się między zabudowaniami nadrzecznej osady, wielu z nich wyglądało na zbrojnych, inny opatuleni byli aż po czubek głowy okopconymi, brudnymi szmatami. W centrum tych zbiorowisk w górę buchały płomienie, wyglądało to, jakby płonęły tam stosy.

Przy jednej z trzech mało imponujących przystani miasteczka stała zacumowana łódź straży rzecznej. Cały jej bok był jednak oczerniały, na masztach widać było strzępki niemal zupełnie spalonych żagli. Wydawało się, że miała głębsze zanurzenie, niż wskazywałaby na to jej konstrukcja, najwyraźniej ledwo utrzymywała się na powierzchni wody.

Arnold percepcja d20 (-4 daleko, dym) =1 krytyczny sukces


Kupiec na początku miał może jeszcze wątpliwości, ale potem dojrzał to wyraźnie. Na stosach leżały ludzkie ciała.

Marius

Poborca nie marnował czasu, ruszając w stronę zamieszania i pozostawiając robotnika samego ze stojącą przed nim decyzją. Z satysfakcją i kątem oka zauważył jednak, że mężczyzna po zaledwie krótkiej chwili zerwał się i szybko pognał do pobliskiego magazynu, zapewne po to, by ściągnąć posiłki. Ciężko było jednak stwierdzić, jak szybko ich przekona i czy ewentualne odpowiednie żelastwo będą mieli od razu pod ręką.

Póki co Marius pozostawał sam na sam z problemem. Wybiegł na niewielki plac przeładunkowy rozpościerający się przed rzędem średniej wielkości przemysłowych magazynów. Przy jednym z nich zebrała się spora grupa wzburzonych miejscowych. Przodowała im grupa może pięciu, czy sześciu najbardziej agresywnych mieszczan, wśród nich rozpoznawał łysego, który tropił niziołka na targu. Walili wściekle w duże magazynowe odrzwia i wbudowaną w nie mniejszą furtę. Wyglądało na to, że nie było innego wyjścia ze środka.
- Wyłaź plugawa pokrako! Psi synu parchaty! Pokażemy ci co w tym mieście robi się z trucicielami i ich szczurzym pomiotem!!!
Zawtórował mu głośny, wściekły wiwat innych miejscowych. Widać było, że ci byli wzburzeni, jednak póki co trzymali jeszcze dystans, jakby nie odważyli się łamać na tym etapie prawa. To mogło się jednak z każdym momentem zmienić, bo łysy zdawał się trafiać do ich skrywanych od dawna niechęci.

O dziwo piskliwy wysoki głos, który nagle rozbrzmiał ze środka nie pozostawał atakującym dłużny.
- Walcie się człowieki! - zapiszczał nieparlamentarnie. - Jak żeś taki mocarny to właź tu sam, zaraz cię z krewniakami moresu wyuczymy! Kto wejdzie ten zgodnie z prawem zbój i bełtem w głupi łeb ugodzony zostanie!

Marius percepcja d20 (-1 tłum, wrzaski) = 3 sukces


Poborca był prawie pełen, że bezczelny niziołczy głos nie należał do Humpelfuuta, co oczywiście nie znaczyło, że gdzieś się tam w środku nie krył. Na wypełnionym tłumem placu nie było wiele widać, jednak udało mu się dostrzec malca, któremu zlecił dostarczenie niziołkom ostrzeżenia. Krył się w pobliskiej alejce, spozierając na wydarzenia z lękiem i zaciekawieniem. Poborca dostrzegł też lekko uchylone wrota pobliskich magazynów, najwyraźniej ktokolwiek się tam krył, czy to robotnicy, czy być może nawet nadzorujący prace kupcy i kupieccy asystenci bali się wyjrzeć ze środka ze strachu przed wzburzonym tłumem. Sprawdzali tylko, czy i im nic nie grozi.

Gdzieś na krańcach placu mignął poborcy strażniczy uniform, jednak szybko się gdzieś zmył. Być może by wezwać jakieś wsparcie, a może tylko, by przypadkiem nie dostać w nos.

Tymczasem nie wyglądało na to, by atakujący mieli zniechęcić się piskliwymi groźbami malca. Ktoś tam ze wzburzonego tłumu nie wiedzieć czemu przybył z płonącą żagwią, co najwyraźniej łysemu podsunęło pomysł.
- Takieście mądre, pokraki?! To was z dymem puścimy! Zapieczemy tam w środku, aż te obrzydliwe włochy wam na stopach zeskwierczą!
Tłum odpowiedział wrogim rykiem, najwyraźniej wizja trafiła do ich wyobraźni.

Szansa na przybycie gladiatorów w tym momencie 5% d100=44
Szansa na robotników 30% d100=38


Wyglądało też na to, że wsparcie poborcy nadal nie przybywało.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 16-12-2018 o 14:03.
Tadeus jest offline