Kibria zaczęła powoli się wybudzać z przymusowej “drzemki”. słyszała strzępki rozmowy ale ostatnie słowo. - Nnm..mm.. - wymknęło się jej. Nadal była słaba a jej myśli nie do końca kierowały się tam gdzie powinny.
- Kamień to jedno, ale zostawienie…. wspólnika na pastwę straży jakby od…..początku miał być kozłem ofiarnym to co innego. - Powiedziała Kibria urywając co jakiś czas by skupić ulatujące myśli i oddech. - Niemniej jeśli nie po kamień tam ….poszedłeś to zapewne bo coś ważniejszego….przynajmniej dla ciebie. Torsting chętnie posłucha... dla jakiej sprawy jego pobratymiec …..musi się teraz ukrywać.