Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2018, 09:25   #32
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Ola wpatrywała się w górującego nad nią mężczyznę. Trochę brzmiało jakby go to zabolało?
- To nie jest tak, że nie jesteście w stanie mnie do niczego przekonać. Boję się, ale ten strach nie sprawia, że jestem ślepa. - Powoli sięgnęła dłonią do twarzy Rafaela. Była ciekawa jaki ma wyraz twarzy. Jest zły? Drwi z niej?
- Więc czemu nie odrzucisz swoich lęków, tylko się w nich taplasz? Nawet nie wiesz... ile rzeczy ci może umykać.
Kiedy dotknęła jego twarzy, Rafael nagle pochylił się i pocałował ją. Delikatnie, na tyle, by mogła go odepchnąć, ale był w tej delikatności też żar.
Ola zesztywniała. O jakich lękach mówił? O tych związanych z komisją, czy o jej obawie przed seksem? Czemu to robił? A przede wszystkim czemu to było tak miłe? Ostrożnie ujęła jego twarz i odpowiedziała na pocałunek.
Kiedy odsunął się nieco, musiał chyba dojść do podobnych wniosków apropo ich sytuacji, bo szepnął:
- Cholerna ciemność…
- Co w niej złego? - Ola starała się trzymać dłonie na jego twarzy by wiedzieć gdzie jest.
- Nie widzę jaka jesteś rozanielona - warknął i pochylił się. Ich wargi prawie się stykały, lecz tym razem nie pocałował Mokki, jakby na coś czekał…
- Jesteś głupi. - Mokka powoli przesunęła wargami po ustach Rafaela. To było nierozsądne. Nie znała go… zbyt dobrze. Ostrożnie sięgnęła językiem pomiędzy męskie wargi by je rozchylić. Rafael zdawał się tylko na to czekać, bo pochwycił od razu jej języczek i już nie pozwolił uciec, przyciskając wargi do jej warg. Jego język zaczął pieścić jej języczek w taki sposób, o jakim nawet nie śniła. Ola poczuła jak ostrożnie przygniata ją ciężar męskiego ciała.
Bała się, ale cały czas powtarzała sobie w głowie jego pytanie: Czemu się tapla w strachu? Było jej dobrze. Dotyk mężczyzny był miły, delikatny. Nie było w nim śladu agresji Tomka. Powoli zsunęła dłonie z twarzy Rafaela i objęła jego szyję.
A on pieścił ją namiętnie, wręcz leniwie, budząc jej ciało i zmysły, budząc jej głód... Ocierał się o Mokkę powoli, zmysłowo pieszcząc jej ciało. Nie przekraczał jednak granicy, nie podejmował nawet prób zdejmowania bielizny z dziewczyny, drocząc się i drażniąc jej ciało przez materiał stanika i majtek.
Ola przerwała pocałunek. Nagle w pokoju zrobiło się potwornie gorąco. Jej ciało było tak rozpalone, że miała ochotę zrzucić z siebie wszystko. Chciała by Rafael ją posiadł tylko… Lesław. Czemu to nie może być on? Wtedy wszystko byłoby takie proste.
- Rafael wiesz, że ja nigdy… - Zawahała się. Po co miała mu to mówić. Toż chyba nie planowała tego z nim zrobić, prawda? Tylko czemu nogi same chciały się rozchylić, a piersi aż wyrywały się by je pochwycił?
W ciemności poczuła jak jego usta muskają jej ucho, a potem jego szept:
- Nie zrobię niczego bez twojej woli. Jeśli chcesz, mogę ci pomóc bez naruszania twojego dziewictwa...
Kiedy to mówił, dłoń przystojniaka zsunęła się do okolic bikini. Ola poczuła dokładnie opuszek jego palca, który przez materiał jej bielizny przejechał dokładnie pomiędzy płatkami jej kwiatu.
Mokka jęknęła cicho i wtuliła głowę w ramię mężczyzny.
- Chcę byś mnie dotknął… moich piersi… - Szeptała czując jak z każdym słowem jej ciało się rozpala. - Byś dotknął mnie tam.
Poczuła jak mężczyzna unosi się nieco, by rozpiąć jej stanik i zsunąć go z piersi. Następnie chwycił za brzegi jej majtek, chcąc przeciągnąć je przez nogi.
Ola miała wrażenie, że jej serce zaraz wyskoczy z piersi. Czy Rafael naprawdę nie zrobi nic czego by nie chciała? Czuła, że w tej chwili mogłaby mu się oddać i tylko wspomnienie chłodnych oczu powstrzymywało ją przed powiedzeniem tego głośno. Uniosła biodra ułatwiając mężczyźnie zdjęcie jej bielizny.
Jeszcze chwila i... była naga - zupełnie naga w ciemności, pod ciałem obcego mężczyzny.
Rafael znów opuścił się na rękach, lecz tym razem niżej, by wargami musnąć lewy sutek dziewczyny. Potem jeszcze raz. I jeszcze. Drugą pierś tymczasem objął delikatnie dłonią i zaczął pieścić kolistymi, zmysłowymi ruchami.
Ola zakryła usta dłońmi by powstrzymać chcące się wydostać odgłosy. Nie była pewna jak doszło do tego wszystkiego, tak jak nie wiedziała czy targające nią dreszcze to strach czy pożądanie. Jej boleśnie napięte piersi same wychodziły mu naprzeciw.
A Rafael się nie spieszył - jak kto, który bawi się zdobyczą delikatnie pieścił języczkiem jej piersi - to jedną, to drugą. Zataczając nim kręgi, których epicentrum zawsze stanowiły sterczące sutki.
Mokka nie wiedziała co ma robić. Jej ciało było potwornie gorące jakby miało zaraz się stopić. A język Rafaela był jeszcze cieplejszy. Ścisnęła uda i zaczęła nimi o siebie ocierać. Było tam tak mokro… jak jeszcze nigdy. Gdyby ją teraz posiadł. Tak bardzo chciała go tam poczuć.
Jakby zdając sobie sprawę z jej pragnień usta mężczyzny zaczęły przesuwać się niżej po jej brzuchu, a potem podbrzuszu, muskając skórę i drażniąc ją języczkiem, jakby była pokryta czymś bardzo smakowitym.
Mokka czuła, jak przesuwając się w dół, Rafael celowo ociera się o jej łono i uda.
Ola nie wiedziała co mężczyzna planuje. Czemu całuje jej brudne ciało? Czemu ona tak na to reaguje? To było za dużo dla jej zmęczonego umysłu.
- Rafael… co robisz? - Nie poznawała swojego rozpalonego głosu.
Zatrzymał się.
- Spełniam twoje pragnienia, czyż nie? - odparł bezczelnie, po czym przejechał palcem po jej wilgotnej, rozgrzanej muszelce.
Teraz Mokka nie powstrzymała jęknięcia. Ścisnęła mocniej uda.
- Tak… chyba tak. - Wyszeptała.
Rafael delikatnie, acz zdecydowanie rozchylił jej uda i położył się między nimi.
- Chyba? - zapytał, a potem przeciągnął językiem po muszelce dziewczyny wolnym, zmysłowym liźnięciem.
To było za dużo. Ola czuła jak jej ciało zadrżało od dotyku Rafaela.
- T.. tak… - Wyszeptała rozgorączkowanym głosem. - Tak.
Palce, usta, język i... nawet nos przystojniaka brały udział w tej orgii zmysłów. Widać było, że chłopak ma doświadczenia, bowiem umiejętnie podniecał Olę tak, że docierała na skraj szaleństwa i spełnienia, po czym tracił prędkość, przedłużając w ten sposób słodkie tortury.
- Czego pragniesz teraz? Masz jakieś życzenia? - zapytał cicho, zdyszanym głosem, którego ciepło drażniło wilgotne łono dziewczyny.
Mokka wpatrywała się w ciemność. Nagle Rafael stał się jedynie źródłem rozkoszy gdzieś tam na dole. Chciała by kontynuował, by ją doprowadził tylko też pragnęła go widzieć. Jaką minę miał? Czy podobało mu się to co robił? Cholerna ciemność.
- Ja chce dojść… ale… - Zawahała się. Chyba bała się zapalonego światła. Nie wiedziała jak by poradziła sobie ze swoją nagością. -... chcę cię dotknąć.
Czy tylko jej się zdawało, czy wyczuła w ciemności jego uśmiech. Mężczyzna przesunął się i ułożył obok na plecach.
- Jestem do twojej dyspozycji. - powiedział miękko i zachęcająco przyciągnął jej dłoń do swego podbrzusza, a potem przesunął nią niżej aż natrafiła na sterczący i bardzo gorący podłużny... przedmiot, który drgnął gwałtownie pod dotykiem jej palców.
Palce Mokki niepewnie przesunęły się po umięśnionym podbrzuszu. Rafael był rozpalony tak jak ona. Też reagował na tą dziwną sytuację. Czuła się dziwnie bo toż… nic ich nie łączyło, prawda? Lubiła Rafaela, ostatnio jego obecność bardzo poprawiała jej nastrój, podobał się jej, tylko… to nadal nie było coś co powinno doprowadzić ich do tego miejsca. A jednak ułożyła głowę na jego piersi wsłuchując się w bicie jego serca i wyobrażając sobie jego tatuaż, znajdujący się gdzieś tuż tuż obok. Zamknęła oczy i zaczęła przesuwać palcami po jego męskości, badając jej fakturę, kształt.
- C.. co mogę zrobić… by było ci przyjemnie? - Wyszeptała nieco speszonym głosem. Jej nieporadność musiała go tak bardzo bawić, a jednak nie chciała być tu jedyną biorącą osobą.
Mężczyzna nie odpowiedział, tylko chwycił delikatnie jej dłoń w swoją i pokierował nią pokazując, jak powinna poruszać palcami.
Jego oddech był coraz szybszy.
- Możesz... zmieniać tempo... - wyszeptał, napinając całe ciało. Jego dłoń sięgnęła piersi Oli i zaczęła ją pieścić - dużo zachłanniej i mocniej niż wcześniej.
Mokka niezbyt miała jak zasłonić usta więc pojękiwała cicho w odpowiedzi na pieszczoty mężczyzny. Poruszała dłonią zgodnie ze wskazaniami zmieniając tempo i nasłuchując jak Rafael na to reaguje. Czuła nieco satysfakcji z tego, że doprowadziła go do tego stanu… nawet jeśli wywołały to pieszczoty, które on jej dawał.
- Mmmm na pewno nie chcesz go dosiąść? - zapytał przystojniak, unosząc prowokacyjnie biodra.

Nim Mokka odpowiedziała, usłyszeli huk, dobiegający gdzieś z dołu. Brzmiało to tak jakby ktoś o coś uderzył i echo poniosło się po starych murach. Rafael momentalnie znieruchomiał.
- Lesław... - szepnął ledwo słyszalnie.
- Skąd... - Mokka puściła męskość Rafaela i usiadła na łóżku nasłuchując. - Skąd wiesz?
- Powiedzmy, że walenie pięścią w ścianę pod wpływem emocji to jego specjalizacja - odparł Rafael, wstając z łóżka i zaczynając się ubierać - Pytanie czy włączył ten swój super-czuły słuch, czy... ktoś “uczynny” złożył mu raport. No i zawsze jest szansa, że to zły kolor zasłon tak go zirytował, jednak... - zapalił światło - myślę, że powinnaś już iść. Dla naszego dobra.
Mokka chwyciła kołdrę i okryła swoje nagie ciało. Po prostu nie chciała być sama, a wyszło na to że znów narobiła komuś kłopotów.
- Tak… chyba tak. - Podkuliła nogi i rozejrzała się za swoją bielizną. - Jak myślisz gdzie go znajdę?
Rafael westchnął.
- Na twoim miejscu bym go dziś nie szukał. Może jutro, ale nie dziś... zresztą, jeśli nas słyszał, to już wie, że chcesz go znaleźć. Niech sam zdecyduje…
Ola zawahała się.
- Nie podoba mi się to jak on wszystko dusi w sobie zamiast powiedzieć wprost. - chowając się nieco za kołdrą założyła majtki i stanik. Nie wypadało Rafaela wypraszać z jego własnego pokoju. Westchnęła ciężko i podniosła się z łóżka starając się nie patrzeć na mężczyznę. Czuła się dziwnie ubierając się przy nim, mimo że przed chwilą się dotykali. - Mógł mi dziś powiedzieć… - zamilkła. Czy naprawdę Lesław chciał ją mieć tylko dla siebie? Brzmiało to… dziwnie. Podeszła do drzwi i spojrzała na Rafaela. - Przepraszam jeśli narobiłam kłopotów i… dziękuję.
- Trzymaj się. - odparł jakoś tak chłodno, nie patrząc na nią, lecz skupiając się poprawianiu łóżka - Jakbyś nie umiała spać, to zgłoś się do Laury. Powinna mieć jakieś prochy na sen.
- Jakoś sobie poradzę. Dobranoc. - Mokka wyszła z pokoju Rafaela pozostawiając mu laptop. Jakoś czuła się dziwnie z takimi prezentami. Nie weszła też do pokoju tylko ruszyła korytarzem dalej, obierając za cel gabinet wampira. Chciała się dowiedzieć co spowodowało jego gniew…. Bardzo chciała by okazało się, że to jednak nie ona.
Na miejscu jednak nikogo nie spotkała. Pomieszczenie było puste - jak wszystko w pobliżu. A jednak po chwili, przez uchylone drzwi gabinetu Ola zobaczyła zmierzającą ku niej korytarzem smugę światła. To była Laura z niewielką, ledową lampką w dłoni. Nie zważając na dziewczynę Ola ruszyła dalej tym razem w kierunku wieży. Pierwszego dnia pozwolono jej chodzić po zamku i zamierzała z tego skorzystać. Tam i po drodze również nikogo z domowników nie znalazła.
Zapaliła część lamp i jeszcze raz przyjrzała się swojej pracy. Była nieco zła na Lesława… Nie. Bardziej zła na sytuację, w której przyszło im się poznać. Niestety dotyk Rafaela nie zaspokoił jej głodu, a mogła na niego sprowadzić gniew wampirów… niesłuszny bo toż sama tam poszła. Ciekawe gdzie wszyscy się podziali? Czyżby ukryli się już w swoich dziennych kryjówkach? Podeszła do okna i przysiadła na parapecie, uznając że równie dobrze może obejrzeć wschód słońca.
Zmęczenie jednak zmogło ją zanim szaruga pojawiła się na linii horyzontu. Przebudziła się jednak, gdy słońce faktycznie zaświeciło w pełnej krasie prosto w jej oczy. Wtedy Ola zorientowała się, że spała i że... ktoś otulił ją kocem. Ktokolwiek to był, odszedł, bo znów była całkiem sama.
Ola opatuliła się mocniej kocem wpatrując się w zabudowania zamku. Czuła, że powinna przeprosić Lesława. Powstrzymywał się dla dobra swoich ludzi, a ona poszła odreagować do innego. Nie chciała by Rafaelowi stała się przez to krzywda. Ziewnęła i przeciągnęła czując jak bardzo po tej drzemce bolą ją plecy. Będzie musiała poczekać do nocy z jakimikolwiek rozmowami, a teraz… zeszła z parapetu i starannie złożyła koc. Ciepły prysznic, przegryzie jakiegoś batona i zabierze się za malowanie. Chciała zakończyć prace przed przyjazdem komisji.
 
Aiko jest offline