Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2018, 00:16   #28
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Post Przepraszam za okropne spóźnienie!

Cedric miał najwyraźniej fart, bo jego nowin słuchał rozgarnięty człowiek będący w straży kapralem. Wiadomości sprawiły, że mężczyzna niemal podskoczył z podekscytowania. Najwyraźniej podła złodziejka i jej ptaszysko musieli zajść już wszystkim w okolicy za skórę. Engel jeszcze nie wiedział kim byli Herbowi, których do zadania wyznaczył oficer dyżurny, ale miał nadzieję, że nadawali się oni do wykonania tej niełatwej misji.

Rzemieślnik cieszył się, że mógł pracować z tuzinem żołnierzy dowodzonych przez Sebastiana Lechmana będącego komendantem straży. Jednolite umundurowanie Herbowych mogło oznaczać, że poza wysokimi umiejętnościami byli oni dobrze wyekwipowani i powszechnie znani na ulicach Bankbezirk. Ludność od razu mogła czuć się bezpieczniej...


- Panowie chyba zaczynam odzyskiwać wiarę w naszą Imperialną straż… - powiedział Engel kiedy zobaczył początki działań tuzina “Herbowych”. - Oni sobie z nią poradzą w trymiga. W razie czego jednak warto asystować…

- W tym przypadku nie mam nic przeciwko sprawności straży - odparł Max. - Wydaje się, że tym razem są po naszej stronie - dodał.

- Jak będzie nagroda najlepiej ją brać i się zwijać aby nie przyciągnąć niepotrzebnej nam sławy. - rzucił rzemieślnik. - To jest ostatnie czego nam obecnie potrzeba.


Herbowi uwinęli się ze złodziejką w niecały kwadrans. Kiedy zakrwawioną, opuchniętą dziewczynę zakutą w kajdany wyciągano niemal nieprzytomną Engel zaczął się jej przyglądać i bez problemu rozpoznał w niej Mariankę Miller. Wraz z krasnoludem i Maxem zajmowali raczej odległe miejsce od całego zajścia aby półprzytomna koleżanka nie wydała ich tożsamości. Z drugiej strony byli widoczni, bo kapral bez problemu ich namierzył.

- Znaleźliśmy przy niej jeden skradziony przedmiot, więc to była ona. Po nagrodę zgłoś się jutro. - powiedział strażnik zadowolony z przebiegu spraw.

Cedric nie chciał rozmawiać z kompanami dopóki w pobliżu kręciła się straż. Uwinięcie się ostatnich jej przedstawicieli zajęło około godziny. Rzemieślnik zwrócił uwagę na to, że kruk zdawał się nadal być na poddaszu. Podczas całego zajścia nikt nie otworzył okna...

- Nie spodziewałem się, że to będzie Marianka mimo iż los dawał nam kilka znaczących wskazówek… - powiedział do Maxa rzemieślnik. - To jest niemała katastrofa, ale może uda się jej jeszcze jakoś pomóc. Jutro mam się zgłosić po odbiór nagrody czyli mogę jeszcze coś wywinąć. Macie jakiś plan? - zapytał Engel patrząc na dwójkę kompanów.

- W prawników cenach zorientować możemy się - burknął Khazad kopiąc niewielki kamyk.

- Zgłupiała dziewucha do cna - stwierdził Max. - Co prawda to dzięki nam wpadła w łapska straży, ale to nie świadczy o jej mądrości. Ale mimo wszystko to krajanka i pomóc jej wypada. Warto by sprawdzić, czy gdzieś jeszcze jakieś klejnoty przez kruka ukradzione się nie znajdą. Wtedy by się zobaczyło, czy da się jakoś ją z tego lochu wyciągnąć. Te jednak łatwe nie będzie, bo z pewnością cięci są na nią okrutnie.

- Ta w szczególności co jako pierwsza nagrodę za ptaszyska głowę dała. A sprawdzić to i nie zawadzi - odparł Arno.

- Czyli plan jest taki: Szukamy klejnotów czy da radę za nie kupić prawnika dla Marianki. Sam jutro idę po nagrodę. Jak coś pójdzie nie tak i nie będzie można nic wykombinować poradzimy się fachowca… Znaczy znajdę naszego detektywa, przyznam się kim jestem i poproszę o pomoc w imieniu Marianki. Jak nam pomoże wrócę z nim do szlachetki w Mieście Białego Wilka. - Engel nie brzmiał na przekonanego, ale najwidoczniej chciał pomóc Mariance nawet za cenę własnej wolności.

- Dopóki nie mają tego ptaszydła - powiedział Max - to nie zdołają jej udowodnić związku między Marianką a krukiem. Pójdzie w zaparte, że znalazła...

Argument nie był najlepszy, ale zawsze dawał jakąś szansę na ratunek.

- Takie tłumaczenie może być za słabe. - odparł po chwili Engel. - Pewnie każdy złodziej po coś takiego sięga. Znalazł, kupił, cokolwiek. Po ich działaniu widać, że nie są w ciemię bici i łatwo się nie dadzą. Gdybym tylko znał powód dla którego ona kradła… Może Gotte coś wie, ale nie ma czasu na dalsze narady. Musimy poszukać innych skradzionych dóbr i dostać się na poddasze. Jutro postaram się czegoś dowiedzieć. W razie co dam Tobie na przechowanie całe moje złoto i rzeczy osobiste. - dodał patrząc na Maxa.

- Ale droga jakaś to jest. Że znalazła wiarygodnym zbyt nie jest, ale ptaków jako znawczyni tropem tym pójść mogła i przed nami znaleziska tego dokonała - odparł Ragnar.
 
Lechu jest offline