Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-12-2018, 21:23   #2
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Ostatnie lata jakoś nienajlepiej się układały Zbyszkowi. Nie był jedyny, ale jakoś był zdystansowany do cierpienia innych i to jeszcze przed przemianą. Potem z kolei był zbyt zajęty próbami poradzenia sobie z sytuacją i przeżycia, żeby się przejmować za bardzo innymi. Ci, którymi mógłby się przejmować, nie żyli, byli bezpiecznie daleko, albo byli wręcz zbyt blisko niego, żeby móc przeżyć gdyby on sam wykorkował. Tak było w przypadku ducha babci Joli, a przynajmniej wydawało mu się, że to babcia Jola. Dwa rzędy ostrych jak u rekina zębów, jakoś nie pasowały do dziecięcych wspomnień. Obecnie, jego umysł wahał się między koncentracją na głodzie, naprawianiu wiecznie się psujących czołgów i wozów opancerzonych, a gorącą wściekłością, że są spychani przez artylerię, bez możliwości stanięcia z wrogiem twarzą w twarz i wyrwania mu gardła. Część jego umysłu zdawała sobie sprawę, że jeśli plotka była prawdziwa, to spotkanie z Czarną Kompanią mogło się równać samobójstwu. Druga jego część, była nieco niezsynchronizowana z instynktem przetrwania, jaki sobie wpoił jako człowiek. Szeptała mu ciągle biegnij tam, rozerwij ich na strzępy i rozwiąż problem. Póki co, słuchał tej nieco rozsądniejszej.


Ponad dwu i pół metrowy troll był praktycznie na stałe przydzielony do obsługi Leoparda 1A5, cholerstwo dość często się psuło, a mechanik, który potrafi większość części podnieść bez pomocy dźwigu i zna się na tym, co robi, był prawie na wagę złota. Prawie, nie łudził się, że gdyby faktycznie był na wagę złota, to najprawdopodobniej ktoś sprzedałby go którejś z korporacji a za złoto wykupił dość sprzętu, żeby solidnie podreperować ofensywę. Ot uroki szóstego świata, każdy czegoś chciał a życie i prawa metaludzi były tylko iluzją. Chwilowo, jego brązowe oczy przeszukiwały okolice, kiedy ruszył w stronę fortyfikacji, gdzie miał się stawić. Obciążony AK97 i skrzynką z narzędziami wydawał się powolny. Przynajmniej dopóki ktoś nie zobaczył jak Zbigniew się śpieszy, ot chociażby żeby kogoś dopaść i gołymi rękami zamienić w marmoladę. Pomimo pancerza. Fakt, że czasami gadał do siebie, a przynajmniej jak twierdził, z babcią Jolą, jakoś niespecjalnie pomagały w zakwalifikowaniu go jako ten spoko troll z Wierzby. Nie przejmował się tym zbytnio, a jego dowódcy potrzebowali każdego, a tym bardziej kogoś, kto wiedział co robi przy naprawie rozlatującego się złomu.


Wkrótce już siedział przy fortyfikacjach popijając wodę z manierki i zastanawiając się, w jakie bagno zostaną wysłani. Sytuacja jeszcze nie była tragiczna, ale do różowości jej sporo brakowało, a o oznaczało, że będzie trzeba wykonać kontrakcję, przynajmniej tak to sobie koncypował, babcia Jola się z nim zgadzała. - Babcia Jola mówi, że skończy się przebieżką i wypadem nie w tą stronę co trzeba, jeśli chce się być w jednym kawałku. - Szepnął głośnie do Czarka „Sitka” z oddziału, który właśnie przechodził obok, docierając na miejsce zbiórki. Tamten wzdrygnął się tylko lekko i skinął głową, dołączając do zbierającego się oddziału.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline