Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-12-2018, 21:39   #62
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Arnold

Hupfnudel pokiwał głową, najwyraźniej takie rozwiązanie w pełni go usatysfakcjonowało. Wydawało się, że na tamtą chwilę Arnold nikomu więcej nie musiał nic tłumaczyć. Trójka jego pracowników i tak nie miałaby na takie rozmowy bowiem czasu. Uganiała się jak w ukropie po pokładzie, próbując jak najskuteczniej walczyć z rwącym prądem rzeki.

Niestety, mogło okazać się, że wkrótce musieliby dodatkowo wzmóc wysiłki, bowiem na wschodzie wyraźnie zbierały się czarne chmury.

0-20 korzystny wiatr 21-70 niekorzystny wiatr 71-100 załamanie pogody
d100= 22


Na szczęście się nie rozpadało, jednak targające żaglami wiatry i silny prąd zdecydowanie utrudniały manewrowanie po zdradliwej miejscami rzece. Gdy zaczęło robić się ciemno, nie przebyli nawet połowy drogi dzielącej ich od ostatniego miejsca noclegu, a jego towarzysze, mimo niemałej przecież krzepy, wydawali się wymęczeni. Cóż, znali jako tako ten odcinek Talabecu i dzięki znajomości z Arnoldem pływali na barce nie od wczoraj, ale jednak nie byli to zawodowi flisacy. Ciągła walka z żywiołem szczególnie dawała się we znaki Hansowi, który uganiając się po pokładzie, klął na czym świat stoi, nie ukrywając wszak nigdy, że za życiem na rzece wyjątkowo nie przepada.

Zrobiło się też okropnie zimno. Mroźne wiatry idące od wschodu uderzały w pokład bez litości. Wkrótce dało się słyszeć głośne kichanie jednego z żaków.

Nagle daleko przed sobą, na skraju widoczności dojrzeli charakterystyczny żagiel w żółto czarne pasy. W ich kierunku mknęła łódź straży rzecznej. Być może ta, która minęła ich wcześniej, choć z tej odległości nie dało się tego jednoznacznie ocenić. Dojrzeli ją wcześniej, bo rozpalone miała już latarnie, czego oni jeszcze nie zdążyli zrobić. Załoga chyba ich jeszcze nie zauważyła.

W tym miejscu rzeka rozlewała się starymi zastałymi zakolami. Jeśli z jakiegoś powodu chcieliby uniknąć spotkania, mogli zaryzykować i próbować się tam schować wśród zarośli. Wieczorny półmrok mógłby im to znacznie ułatwić. Ale nie dało się przewidzieć, czy nie było tam już za płytko i łódź by nie osiadła.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 23-12-2018 o 21:41.
Tadeus jest offline