Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-12-2018, 02:39   #8
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Kowalik zastanowił się na chwilę nad wydanymi rozkazami. Najwyraźniej był tu taki rozpierdziel, że dowódczyni nie chciała brać na siebie zbytniej odpowiedzialności, albo nie umiała. Fakt, że troll był w zasadzie cywilem z minimalnym dodatkowym przeszkoleniem, działał tu jedynie na plus, nie utracił jeszcze swojej dozy niezależności od łańcucha dowodzenia. Miał też swoją ulubioną pozycję, czy może niemalże z góry narzuconą. Zwykle był przydzielany w pobliże Leoparda 1A5, czy też jak ostatnio mówił w skrócie Jasia.


Skrzynka narzędziowa nie ciążyła mu za bardzo, ale miał nadzieję, że nie będzie mu potrzebna. Czołg, który nawala w samym środku walki, bywa ciężki do naprawienia, nawet jeśli wróg nie zorientuje się, że ma do czynienia z siedzącą kaczką. Ze skrzynek amunicyjnych pobrał cztery zapasowe magazynki do swojego AK-97. Miał nieco swojej amunicji, ale dodatkowe magazynki zawsze jakoś były potrzebne, a tych kilka przeciw pancernych pocisków jakie miał, wolał zostawić na moment kiedy będą naprawdę potrzebne i będzie miał dużą szansę na trafienie.


Zbyszek przykucnął na pozycji za czołgiem, odbezpieczając swój karabin i skupił się. Po chwili jego oczy zaczęły dostrzegać przepływ mocy, miał zamiar obejrzeć pole nadchodzącej bitwy pod kątem obecnych duchów, ale tak jak się spodziewał, drzewa zasłaniały prawie wszystko. Mimo to, lekko pulsujący zielenią las, działał uspokajająco na wiecznie skołatane bezsennością nerwy trolla. - Idą, postaraj się ich nie oszczędzać. - Usłyszał koło siebie szept i tak jak się spodziewał, zobaczył babcię, chociaż kiedy tak jak teraz, wyczuwała zbliżający się rozlew krwi, jej szczęka dziwnie przypominała mu rekinią. Widział kiedyś te zwierzęta na jakimś holowideo, które zaplątało się między materiały o ciągnikach i silnikach, które zwykle oglądał. Musiał przyznać, że na swój sposób, te zwierzaki były fascynujące. - Zobaczę co da się zrobić, ale najpierw najlepiej ich wystrzelać. - Odparł cichutko, tak, żeby nikt poza duchem go nie usłyszał. - Szkoda, masz takie utalentowane ręce. - Tego stwierdzenia Zbyszek nie zaszczycił komentarzem. Nie mógł za wiele dodać, zostało czekać i mieć nadzieję że nie oberwie, zwykle miewał wtedy problemy z samokontrolą. Te z kolei polegały na tym, że zamiast strzelać grzecznie do ludzi, biegł do nich i próbował wyrywać im gardła, najczęściej z niezłym skutkiem, o ile przeciwnicy nie mieli gigantycznej przewagi, tak jak dziś. "Pora na oberka." - Przemknęło mu przez myśl.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline