Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2019, 15:16   #22
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Kocur

Nigdy w środku

Jego przeciwnicy wykazali się wyrafinowaną taktyką, nie pruli z kbk na ślepo, tylko chcieli bokiem przekraść się tuż pod ich pozycję. Dzięki czemu wystawili się Kocurowi na strzał. Celna seria błyskawicznie powaliła jednego, kolejnego chyba drasnęła. Było ich trzech, dwóch jeszcze żyjących zaległo gdzieś na wysokości linii czerwonej. I zaczęło chaotyczny ostrzał, Kocur wystrzelił jeszcze kilka pocisków, ale raczej nie trafił, Czekiści dalej strzelali. I dostali pociskiem większego kalibru, który porozrzucał ich na większym obszarze. Nie żyli.

Kocur kontynuował ostrzał, strzelając do piechoty gdzieś w środku pola walki.

Z wykonaniem rozkazu Kocur nie zwlekał, wyprzedzając czasowo pojazdy AW.
Zmienił magazynek. Przemieszczał się brzegiem stawu, kryjąc się za kolejnymi jeszcze stojącymi drzewami. Polował na tych, którzy przyczaili się z boku i nie byli omiatani główną nawałą ogniową. Pierwszym był snajper z Dragunowem, tego Kocur załatwił po cichu. Ostrze noże zagłębiło się w szyję wroga, rwąc całe gardło i zatrzymując się na kręgosłupie. W hałasie strzelaniny i kolejnych eksplozji Kocur nie słyszał, jak wróg wydaje bulgoczące dźwięki, topiąc się we własnej krwi. Ciało biło jeszcze chwilę, potem znieruchomiało. Kocur pobieżnie przeszukał zwłoki, chowając do kieszeni dwa granaty, chyba obronne RGD-5.

Wycofał się na linię brzegu. Śladem Kocura szło poszło dwóch z "Wierzby", jeden z nich taszczył RPG-7.
- Walimy bokiem, niech Czekistami zajmą się inni. Walimi do przodu i lokalizujemy pozycję PRN. Zrozumiano?! - Kocur miał plan i zamierzał go zrealizować. Granatni ułatwiał mu robotę - Idę przodem, eliminuję takich co się będą próbować chować. Wy trzymacie się kilka, kilkanaście metrów za mną i nie strzelacie. Wchodzicie jak zobaczycie, że mnie ostrzeliwują. Jasne?

Pokiwali głowami. Kocur błyskawicznie zyskał nad nimi te kilka metrów przewagi, prąc do przodu, klucząc między nadbrzeżnymi drzewami. Ziemia drżała, kolejne eksplozje oświetlały pole bitwy. Zostawili groblę za sobą, kiedy wypatrzył przeciwnika. Wycelował i w momencie kolejnej eksplozji wyeliminował go. Podbiegł i wrócił do reszty prowizorycznego oddziału z drugim RPG.
-Trzymaj - rura trafiła w ręce drugiego żołnierza - skurwiel narobiłby nam syfu. Dalej.

Pole bitwy było za nimi, wyszli widocznie na tyły Czekistów. Las i groble, stratowane i rozjeżdzone, były w miarę spokojne. Kocur stosował dalej taką samą taktykę, przemykali brzegiem stawów, nie wychodząc na otwartą przestrzeń. Główne natarcie przesuwało się za nimi.

Zdyszani żołnierze skryli się za przewróconym, grubym drzewem. Obciążeni granatnikami nie nadążali za lekko wyposażonym Kocurem, który w ich oczach poruszał się nienaturalnie zwinnie po terenie.
- Przerwa, ja lecę dalej do przodu, PRN powinien być blisko, potem do was wracam.
Błyskawicznie zniknął w lesie, przedzierając się w kierunku pozycji wroga. Są.
Pojazdy stały w jednej linii na skraju lasu, tam gdzie kończyły się stawy. Podkradł się bliżej, wypatrzył jeszcze trochę piechoty pomiędzy czołgami. Teren oświetlały tylko rozbłyski z dwóch dział samobieżnych.

Był zdeterminowany, ale nie szalony. Powrót do żołnierzy.
-Nie tracimy czasu, dalej - poderwał oddział i pobiegli do przodu, ostatnie metry, czołgając się. Byli na wschodnim skraju pozycji PRN.
-Plan jest taki, jak wybuchnie granat to walicie, ty do tego a ty do tego - wskazał ręką czołg i jeden BWP - potem zwiewamy. Wychodzimy im na tyły, i blokujemy odwrót. Resztą zajmą się nasze siły. A teraz kryć się.- Kocur wyciągnął oba granaty obronne. Nawiązał łączność:
-Kocur z "Wierzby", kontakt z wrogiem za stawami, siły PRN. Oznaczam termicznie, siły rozlokowane się w linii w kierunku zachodnim od oznaczonego punktu. Namiary weźcie z drona. Bez odbioru.

-Przygotować się. - obaj żołnierzy leżeli z granatnikami na ramionach, gotowy do strzału
Kocur wstał i nie niepokojony ostrzałem wyrwał zawleczki i cisnął daleko granatami, jednym i po chwili drugim. Padł na ziemię, schował głowę w ramionach.

Przynajmniej jeden z granatów był celny. Eksplozja zabiła grupę żołnierzy pomiędzy dwoma pojazdami. Żołnierze z prowizorycznej grupy Kocura wychylili się zza drzew i niemal jednocześnie odpalili pociski. Bliżej stojący Sabre zniknął w kuli ognia, a stojący dalej czołg (później miało się okazać, że był to Centurion) też dostał celnie, ten nie zniknął w żadnej kuli ognie, tylko zaczęło się na nim palić wyposażenie przewożone na pancerzu. Po odgłosach Kocur wywnioskować, że była to amunicja karabinowa, zapanowało jeszcze większe zamieszanie. Chwilę później musiały wybuchnąć dodatkowe, zewnętrzne zbiorniki paliwa (coś jak te z T-34), bo za wieżą czołgu strzeliła kula ognia, momentalnie gasnąć. Płonący kadłub Centuriona oświetlał cel i był doskonałym punktem orientacyjnym dla nacierających wojsk. Dron przekazał na ekran w dowództwie czerwone i żółte punkty, dając namiary Zawadzie w Rombie.

Kocur z żołnierzami pobiegli dalej, odsuwając się od sił PRN. Nie strzelali, Kocur nie chciał zdradzić im swojej pozycji. Panujący chaos sprawił, że nikt do nikt nie strzelał. Biegli dalej. Padli za nasypem grobli. To miejsce było chyba jedyną drogą dojścia od północy, tędy może nadejść ewentualne wsparcie. Zostawił żołnierzy na pozycjach, mają strzelać. Sam pobiegł dalej wypatrując możliwych posiłków.

Wsparcie artyleryjskie musiało dostać namiary. Prawdopodobnie jedna z Langust odpaliła pociski, bo dziesiątki eksplozji rozświetliło czołgi PRN. Jeden z Abbotów dostał bezpośrednie w wieżę, inne odłamkami masakrowały piechotę i i powodowały powierzchowne uszkodzenia na czołgach. Centurion, trafiony wcześniej z granatnika, też oberwał i chyba skutecznie został wykluczony z walki.

Nadeszły główne siły Armii Wyzwoleńczej. Wrogie czołgi rozpoczęły ostrzał, w odpowiedzi z lasu nadleciały kolejne pociski przeciwpancerne, Mardery wytoczyły się z lasu, wyszły na tyły i zaczęły strzelać od tyłu w czołgi, wykańczając piechotę przeciwnika. Kocur dołączył do towarzyszących mu żołnierzy. Patrzył, jak czołgi AW kończą robotę. Nikt z PRN nie uciekł. Sami zabici.

Dwaj piechurzy obok Kocura cieszyli się jak dzieci. Przekrzykując zgiełk bitwy, nadali sowie nowe, lepsze ksywki: "Kostucha" oraz "Siewca".

Kocur tylko się uśmiechnął. Dołączą do reszty oddziału jak wszystko się uspokoi. Nie chciał oberwać od swoich.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 12-01-2019 o 19:10. Powód: Reczywistość i dane techniczne
JohnyTRS jest offline