Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2019, 12:08   #13
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Randulfa atakował pierwszy. Bohater w ciekawy, tajemniczy sposób podpalił swój miecz, tak że ten płonął, a zarazem się nie niszczył. Jednak nie spowodowało to przestrachu w przeciwniku. Zjawa sunęła na bohatera nie patrząc na to co ten robił. Randulf porządnie zamachnął się i ciął okolice barku przeciwnika. Stworzenie upadło na ziemię, jak gdyby otumanione. Cała sylwetka wiła się mieniąc, jak gdyby dymem pełnym sadzy. Jednak jedno było pewne atak poskutkował. Bohater nie miał za wiele czasu na obserwację czy nawet dobicie stworzenie, bo w tym samym momencie musiał parować atak kolejnego stworzenia. Stworzenie zamachnęło się swoimi łapami, które przez chwilę wyglądały jak szpony. Frost poczuł chłodny bolesny uścisk na ręce i ściskając swój miecz pchnął stworzenie na ścianę. Kątem oka zauważył, że stworzenie rozdarło jego koszulę i zrobiło swymi pazurami rany na jego ręce.
Oswald nie był pewny co robić, zmora będąc dostatecznie blisko wyprowadziła swój atak dłuższym sztyletem, przed którym bohater starał się uniknąć za razem osłaniając się swym mieczem. Okazało się, że miecz zatrzymał zarówno stworzenie jak i sztylet, który trzymało w dłoni. Bronie zderzyły się, a w pomieszczeniu było słychać znajomy dźwięk metalu. Bohater nie tracąc czasu atakował. Pierwszy atak przez klatkę piersiową spowodował, że stworzenie osunęło się na ścianę, czarny dym, jak gdyby odłączył się od sylwetki wijąc się w powietrzu. Oswald kontynuował zadając kolejny cios, tym razem w ramię stworzenia. Bohater czuł, jak uderza w stworzenie, nie były to ciosy w powietrze, tak więc teraz był świadomy, że może zadawać coraz to mocniejsze ciosy. Kolejny cios był w prawie ramię. Miecz przebił się nie całe, odcinając tym samym prawą rękę, która jak gdyby znikła, zmieniając się w dym, który zaczął rozchodzić się w powietrzu. Bohater miał czas na dobicie postaci i dojście do towarzysza, który starał się uporać z dwoma zjawami.

Widział jak za oknem do ludzi walczących z trzema zjawami doszło jeszcze kilku. Teraz było ich około siedmiu, na owe trzy zjawy.
 
Inferian jest offline