Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2019, 11:41   #25
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Betonowe bunkry miały pewną wadę przy ogniu z broni większego kalibru. Stanowiły raczej chwilową osłonę niż trwały punkt. Słuchając więc swego instynktu, Zbyszek razem z całą załogą zdążyli się ewakuować, po drodze złapał jeszcze PKT z połową zasobnika, nim wszystko poszło w diabły. Nie było jednak tragicznie, prawie jakby cały atak był bardziej zagrywką taktyczną niż pełnym atakiem na ich pozycję. Był tylko jeden szkopuł z wyrwaniem PKT na chwilę przed zniszczeniem bunkra, żelastwo oderwane od swoich kabli było równie przydatne co nieporęczna maczuga, odrzucił go więc na bok, niedaleko ruin bunkra.

Kowalik zobaczył jak ent zabiera się za ciężki czołg i był pod wrażeniem. Sam zaś, z chłopakami z bunkra, ruszył na ZDB-86. Co prawda nie mieli za wiele ciężkiego sprzętu ze sobą, ale dookoła leżało sporo trópów czeki, niektórzy nadal obwieszeni granatami jak choinka na święta, Troll dozbroił się więc w jeden z pasów RDW5, nim ruszyli na wóz. Marchewa, który od dzieciństwa pewnie nie mógł się pozbyć ksywki, miał jeszcze skitrane granaty dymne, którym poczęstował nadjeżący wóz. Zbyszek mógł dzięki temu wbiec na niego, nie zmieniając się przy okazji w papkę. Jeden granat dał radę wrzucić do lufy, ale całą resztę pasa zamontował pod pierścieniem wieżyczki, zostawiając jeden odbezpieczony jako detonator. Zbiegał już na tyły wozu, żeby poczęstować serią z AK-97 wyskakujących sołdatów, ale najwyraźniej eksplozja granatów przebiła się do składu amunicji, więc trolla wyrzuciło razem z kawałkiem pancerza tak, że łupnął o pobliskie drzewo i spłynął po nim bez tchu. Chwilę zajęło mu dojście do siebie, na szczęście z dymiącego transportera nie bardzo miał kto wychodzić. Smętny dymiący wrak zamienił się w drogą trumnę. Kiedy już się pozbierał, dołączył do reszty kontrnatarcia, częstując napotkanych czekistów seriami. Sunął całkiem zwinnie jak na taką górę mięśni, od drzewa do rowu, przez około do drzewa, naprzód aż dotarł do w miarę bezpiecznego odcinka okopów. Tam przycupnął na chwilę, zamiast karabinu łapiąc się za dwa ostatnie granaty. Miał zamiar ruszyć w kierunku zgrupowania PRN, ale zatrzymał się spory kawałek od nich, częstując ich tylko zdobycznymi granatami na swoim maksymalnym zasięgu wyrzutu. Nie miał zamiaru kłócić się z Olifantami w tylu wariantach co w zoo, tak mizernie wyposażony, zwłaszcza, że wsparcie zaczynało się wstrzeliwać.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...

Ostatnio edytowane przez Micas : 18-01-2019 o 00:08. Powód: Poprawki gracza
Plomiennoluski jest offline