Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2019, 17:30   #67
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Marius

Gdy ponownie wbiegli na plac przed magazynami, od razu dało się zauważyć, że coś było nie tak. Wyglądało to tak, jakby rozgorączkowany jeszcze przed paroma chwilami tłum zupełnie stracił zainteresowanie całą sprawą i właśnie się rozchodził. Niektórzy jeszcze bluzgali coś niepocieszeni, inni wzdychali tylko i rozkładali ręce, jakby spodziewali się po tym wszystkim nie wiadomo jakiego widowiska i ich oczekiwania nie zostały spełnione.

Po osiłku i jego towarzyszach nie było śladu, drzwi do magazynu stały otworem, ale nikogo nie było tam widać, nie było śladów walki. Na granicy placu zamieniły się barwami miasta dwa mundury straży, ale nie wyglądało to tak, jakby nieliczna władza specjalnie spieszyła się z interwencją.
- Wyście to wcześniej zagadywali do nich, e? - jakiś dziadyga w dziurawej przekrzywionej na lewe oko mycce zagadał do Mariusa. - Dobrzeście gadali, nie było warto kura pokurczom puszczać. Samojeden ryży krzykacz tam siedział i ino takiego chojraka zgrywał. Capnęli go szybko pod pachę i poleźli z nim gdzieś tam o! - dziadyga pokrzywionym paluchem wskazał alejkę prowadzącą w stronę starej dzielnicy "artystów", która obecnie znana była głównie z najtańszych knajp, burdeli i dymnych nor, w których paliło się najróżniejsze wymyślne świństwa. Zastanawiające było ino to, że Humpelfuut rudzielcem nie był. Albo więc dziadyga coś pomylił, albo to nie jego porwano.
 
Tadeus jest offline