Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2019, 18:19   #2
BloodyMarry
 
BloodyMarry's Avatar
 
Reputacja: 1 BloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputację
Aelin odprowadziła drowy pełnym nienawiści spojrzeniem. Nienawidziła swych mrocznych kuzynów, tak bardzo jak tylko jej serce mogło nienawidzić. Przez chwilę siedziała w ciszy targana przez ogromne emocje. Wrzał w niej ogromny gniew - spowodowany utratą rodziny i bliskich, bezsilność - powodowana tym, że nie dała rady ich ochronić, a także strach - strach przed malującą się w mrocznych barwach przyszłością. Nie należała do strachliwych, jednak to co widziała podczas długiej i katorżniczej podróży do ich celi napawało ją lękiem. Obraz bitych aż do ostatniego tchnienia współwięźniów cały czas widniał przed jej oczami, a wrzaski mordowanych ciężarnych i dzieci… niewinnych dzieci, odbijały się w jej głowie głośnym echem. Siedziała staczając się w swe mroczne myśli niczym w otchłań, ściskając w schowanej za plecami dłoni zatruty bełt. Bełt, który miał stać się końcem żywota jednego z młodych elfów porwanych razem z Aelin. Chłopak próbował uciec, a w jego stronę wystrzelono bełt. Pocisk chybił, jednak od drugiej strony młody elf został osaczony i rozszarpany przez drowie sługi. Aelin niepostrzeżenie podniosła bełt i przemyciła do celi.

Słowa Kuo-toa wyrwały ją z szponów jej ponurych myśli.
- Aelin. Pochodzę z Wysokiego Lasu. - odpowiedziała, krótko. Widząc, że stwór jest przyjacielski postanowiła zapytać o parę rzeczy.
- Po co właściwie oni nas tu trzymają? - spytała chcąc dowiedzieć się, dlaczego drowy ich “oszczędziły”.
- Hmmm… - mruknął jakby się zastanawiał. - Pytasz po co nas tu trzymają? - odpowiedział spokojnie pytaniem, na pytanie. - Trzymają nas tu do pracy… Ciężkiej pracy… Katorżniczej wycieńczającej pracy, mającej doprowadzić nas do rychłego ko…
- Ok, rozumiem. Trzymają nas do pracy. - przerwała mu Aelin, mając wrażenie, że jego wywód nigdy się nie skoczy. - Dziękuję za odpowiedź. - dodała zmartwionym głosem.
- Spokojnie, nie zamartwiaj swojej płomiennowłosej głowy na zapas. - poradził spokojnie Shuushar, widząc wyraz twarzy elfki. Ta pokiwała tylko głową i zaczęła wodzić wzrokiem po innych więźniach. Jej spojrzenie spoczęło na głośnej, rudowłosej krasnoludzicy.
- Hej, ty mała, ruda… no Eldetch. - rzuciła w stronę kobiety imieniem zasłyszanym w rozmowie innych obecnych w celi. - Jakbyś mogła nie porównuj mnie i innych elfów do tych czarnych podziemnych śmieci. Nie mamy ze sobą nic wspólnego.
Krasnoludzica słysząc słowa elfiej wojowniczki splunęła.
- Wszystkie długochy są takie same, przemądrzałe, zadufane w sobie. Będę porównywać was do kogo tylko sobie zechcę? Masz coś konkretnego do powiedzenia? Bo jeśli nie to zamknij swoją, elfią, wypacykowaną buźkę i niech cię nie słyszę. - odburnkęła.
Aelin zagryzła zęby, żeby nie odpyskować krasnoludzicy, bo było parę rzeczy o które chciała zapytać.
- Właściwie to mam. Skoro już sobie tak miło gawędzimy to może powiesz mi ile już tu siedzicie? - spytała.
- A wyglądam jakbym sobie daty w kalendarzu odhaczała? Słońca nie widać to i nie wiem ile już tu siedzę, straciłam rachubę. Ale w cholerę i dłużej. Powoli tracę jakiekolwiek nadzieję, że kiedykolwiek wrócę do mojego Gauntlrym. Reszta siedzi tu jeszcze dłużej. Jedyni, którzy przyszli tu po mnie nie licząc was to te dwa małe dziwadła. - odparła wskazując na gnomy. Nie wiedzieć czemu Buppido zaczął chichotać jakby w odpowiedzi na słowa Eldetch. Krasnoludzica zignorowała go, tak jakby była już przyzwyczajona do tego typu reakcji.
- No dobra, a teraz długoucha sztacheto jeśli chcesz się z kimś integrować to z kimś innym. Nie chce mi się dłużej z tobą gadać. - odchrząknęła i obróciła się w drugą stronę.

- Masz rację powierzchniowcu. - elfka usłyszała męski głos dobiegający z końca celi.
- Nie jesteśmy tacy sami. My jesteśmy od was lepsi. - kiedy spojrzała w tamtym kierunku zobaczyła drowa, który wpatrywał się w nią ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy.
- Wy jesteście lepsi… - elfka wycedziła przez zęby. - Wy?! Jak ty możesz w ogóle spokojnie spać, wiedząc co twoi pobratymcy czynią innym rasom Podmroku i Powierzchni?! Ty czarne ścierwo! Jedyne czym jesteście to największym błędem jaki wyszedł spod rąk bogów! - Aelin zaczęła się szarpać jak gdyby chciała dopaść Saritha i udusić go gołymi rękoma. W odpowiedzi na jej furię, Sarith wybuchnął histerycznym śmiechem odbijający się głośnym echem, po ścianach celi. Kiedy się uspokoił spojrzał na elfkę szczerząc się w wrednym uśmiechu.
- Jesteś, żałosna. - rzucił krótko.
- Czekaj tylko, zedrę ci ten głupi uśmieszek z twarzy. - wrzasnęła elfka, szarpiąc łańcuchami, które brzęczały głośno przy każdym jej ruchu.
Opanowana gniewem nie myślała o tym, że może zwrócić na siebie uwagę strażników.

 

Ostatnio edytowane przez BloodyMarry : 21-01-2019 o 20:19.
BloodyMarry jest offline