Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2019, 17:22   #9
Jaśmin
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
W podziemnej komnacie było bezpiecznie, ale szybko pojawił się problem.
Brakowało powietrza.
Mardukowi to nie przeszkadzało, ale Kinbarak/Kyle szybko zaczął odczuwać
dyskomfort. A później było już tylko gorzej.
W końcu obaj strażnicy doszli do wniosku, że nie sposób dłużej tu wytrzymać. Pomagając sobie nawzajem ruszyliście w kierunku wyjścia. przez korytarze, przejścia, obok pułapek i runów strażniczych, aż do wyjścia prowadzącego na powierzchnię. Przy samym wyjściu przez jakiś czas nasłuchiwaliście odgłosów niebezpieczeństwa. Ostatecznie Marduk skorzystał z mocy. Wysłany na przeszpiegi mentalny konstrukt przyniósł wieść, że po owadach nie został nawet ślad.
Minęło, według waszych biologicznych zegarów, nie więcej niż pół godziny.
Pomagając sobie nawzajem wydostaliście się na zewnątrz.
W pewnej chwili usłyszeliście charakterystyczne bzyczenie przelatującego owada i wasze serca na chwilę przestały bić. Jak się jednak okazało była to tylko przelatująca mucha.
Apokaliptyczny wicher szarpał waszym odzieniem.
Spokój i cisza.


Kolejne niebezpieczeństwo objawiło się nieoczekiwanie.
Tym razem nie było żadnego dźwięku który mógłby was przedtem ostrzec. Zamiast tego na kurtynie nieba pojawiło się kilka, później kilkanaście, wreszcie przeszło dwadzieścia jasnych rozbłysków. Potrzebowaliście kilku sekund by rozpoznać nowe zagrożenie.
Meteoryty, bolidy, spadające gwiazdy. Spadające, dodajmy, prosto na wasze głowy.
W ciągu tych kilkunastu sekund które wam zostały przez wasze umysły przemknęły słowa w wypowiedziane niegdyś przez słynnego Geralta Riva:
"Dla mnie meteoryt jest tylko kawałkiem metalu, który spadając zarywa się w ziemię. Metalem z którego można zrobić miecz".
Pewien anonimowy, pijany wiedźmin, wspólnie z resztą pijanej populacji, był mniej pompatyczny:
"Meteoryty? Cholerne migoczące światełka..."
Jak by to nie spuentować, słynny wiedźmin prawdopodobnie nigdy nie znalazł się w takiej sytuacji, by na głowę spadały mu rozpędzone kilkutonowe skały.
Marduk, w pierwszym odruchu, sięgnął po moc, chcąc osłonić was przed rozpędzoną manifestacją ognia powietrza i ziemi. Zanim jednak zdążył to uczynić jeden z bliźniaków złapał go za ramię pociągając w kierunku groty, na takie właśnie okoliczności starannie umocnionioną.
Kilka sekund później pierwszy z rozpędzonych bolidów uderzył tuż ponad wejściem do jaskini. Konstrukcja zadrżała, ale wytrzymała, a odbita skała potoczyła się dalej od wejścia.
Względnie bezpieczni w grocie przełyku mogliście obserwować jedyny w swoim rodzaju spektakl. Upadkowi kolejnych głazów towarzyszyły ogłuszające eksplozje, ziemia drżała niczym skóra zwierzęcia znaczonego ogniem. Nie raz i nie dwa zerkaliście z niepokojem na sklepienie jaskini, ale psionicznie wzmocnione skały wytrzymały.
Przerażające bombardowanie ucichło w końcu i znów cisza zapanowała nad Strzaskaną Krainą.
Nagle...
Jeden z nieruchomych meteorytów, zadrżał, zadygotał, rozległ się przerażający krzyk pękającego kamienia. Kilkutonowy głaz pękł wzdłuż swej osi na cztery równe części, niczym porcjowana pomarańcza. A w następnej chwili z kamiennego łona wyrwał się na zewnątrz kamienny gigant.


Olbrzymia istota zaskakująco zręcznie zaskoczyła na ziemię zwracając się w waszym kierunku. Przeszło dwa i pół metra wzrostu, ciało wyrzeźbione z niezwykłym naturalizmem, kocie ruchy. I groźba promieniująca przy każdym poruszeniu. Rozsypane dookoła odłamki skalne zachrzęściły pod stopami olbrzyma.
W tej samej chwili pozostałe bolidy, rozrzucone nieregularnym półokręgiem wokół wejścia do groty, eksplodowały rozrzucając wszędzie dookoła ostre kawałki skały. Z kolejnych meteorytów wyrwały się na wolność kolejne kamienne i, zdaje się, metalowe postacie. Jedna, druga, dziesiąta, dwudziesta druga masywna sylwetka. Spośród tych wszystkich istot dwie wyróżniały się szczególnie wysokim wzrostem i potężną budowa, osiągając blisko pięć metrów wzrostu przy proporcjonalnej sylwetce.
Chwilę później puste oczodoły skierowały się w waszą stronę. Gdy konstrukty jednocześnie ruszyły do przodu, ziemia zadrżała, a ich wrogie zamiary stały się oczywiste.
Staliście przed wejściem do groty.
Co teraz?
 

Ostatnio edytowane przez Jaśmin : 23-01-2019 o 17:24.
Jaśmin jest offline