23-01-2019, 18:00
|
#27 |
Administrator | Randulf z cieniem wątpliwości wysłuchał relacji kobiety, która przedstawiła się jako Morwena. Coś mu się w tym, co powiedziała, nie podobało. Albo użyła nieodpowiednich słów, albo też minęła się nieco z prawdą. Wszak kicia siedziała przy ich "domowym ognisku" ładny kawałek czasu i niebyt pasowało to do "chciałam zatrzymać się".
Ale może się po prostu przepyszczyła.
- Randulf - przedstawił się. - Leczenie to ja, ale schronienie to tamci - wyjaśnił, wskazując na strażników. - Ale może jakoś się dogadamy. |
| |