Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2019, 16:54   #3
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Trzy miesiące wcześniej (Saxa i Ghalyia)




Saxa zanurzyła się w zimnej wodzie kanału ale szybko wypłynęła na powierzchnię, nadal trzymając kapłankę. Nurt wody w kanale był szybki z uwagi na wieczorne otworzenie śluz. Obie kobiety szybko zostały poniesione dalej Saxa krzyknęła do Ghalyii.
- Umiesz pływać?
-Tak - odpowiedziała jej Ghalyia, starając się utrzymać na powierzchni pomimo tego, że złodziejka czepiła się jej, co utrudniało pływanie.
- Świetnie - Złodziejka puściła kapłankę - trzymaj się lewej strony kanału za jakiś czas będą schody. Za mną!
Złodziejka zaczęła płynąć pierwsza po lewej stronie, szybki nurt i płyniecie z nim oraz zamieszanie marynarzy w tawernie dało jej wystarczająco dużo czasu by zwiększyć między nimi dystans.
Kapłanka pomodliła się do swojej patronki i ruszyła za sprawcą swojego nieszczęścia.
Po jakimś czasie rzeczywiście po lewej stronie pojawiły się schody i złodziejka pierwsza złapała za prowizoryczną poręcz z łańcucha i wyciągnęła drugą rękę do dopływającej do niej kapłanki.
- Złap mnie za rękę wychodzimy!
Nie było czasu na myślenie, ani na zwymyślanie kobiety, która była przed nią. Kapłanka chwyciła wyciągnięta dłoń.
Saxa uśmiechnęła się i przyciągnęła kobietę do siebie i pomogła jej pierwszej wyjść na brzeg. Valdis była parę kroków za nią. Będąc na poziomie ulicy Saxa chwyciła kapłankę za dłoń i pociągnęła w ciemną uliczkę.
- Dobra uciekamy dalej. - powiedziała zdecydowanie z zbyt dużym optymizmem niż osoba która zaliczyła kąpiel w kanale i jest poszukiwana przez załogę jednej łodzi powinna być.
- Ja wracam. - Powiedziała Ghalyia zaczesując do tyłu mokre włosy. - Ty możesz uciekać dalej.
- No dalej Ghalyia! Naprawdę chcesz spędzić wieczór na byciu przepytywana przez nudnego kapitana barki gdzie się podziałam? A wierz mi nie ma nudniejszego. - Powiedziała jeszcze nie zrażona niczym Saxa. - Pozatym znam o wiele lepszą tawernę a nie tą rozpadającą się ruinę. Będziesz się mogła tam wysuszyć. Ja stawiam, za niedogodności jakie przeze mnie masz. Tylko decyduj się szybko bo czas nagli. - Powiedziała blondynka wyciągając do kapłanki dłoń w zaproszeniu.
- Valdis? Tak?- Ghalyia ponownie chwyciła kobiet\e za rękę i dała się pociągnąć we wskazanym kierunku.
- Saxa Valdis do usług. - Zaśmiała się blodnyka prowadząc kapłankę przez labirynt ciemnych uliczek i kiedy już wydawało by się że dziewczyna chyba prowadzi kapłankę bez celu. Zatrzymały się przy zielonych drzwiach a Saxa zapukała w nie w dosyć nierównym rytmem.
Chwile odczekały a otworzyła im bardzo pomarszczona jedno oka staruszka, popatrzyła na Saxę potem na kapłankę potem jeszcze raz na Saxę.
- Hej ciotuniu znajdzie się ciepły kąt dla twojej ulubionej bratanicy? - Powiedziała blondynka przemieszczając przed staruszką złotą monetą. Ta uśmiechnęła się w bezzębnym uśmiechu i otworzyła drzwi szerzej.

W środku panowało przyjemne ciepło, w powietrzu roznosił się słodkawy zapach zmieszany z dymem, światło pochodziło z kolorowych lamp powieszonych na ścianach. Korytarz był wąski i posiadał dużo drzwi, za pierwszymi było pomieszczenie z surowym wystrojem, ławeczki ustawione pod ścianami i wieszaki z zwierzecych poroży wystające z ścian na których wisiały białe lniane kawałki materiału.
Saxa szybko zrzuciła swój plecak na jedną ławkę i wyjęła z niej wszystkie przemoczone ubrania. kładąc na ławce obok.
- Ciotunia je upierze dla nas, wierz mi, nie chcesz wiedzieć z czym pływałaś w kanale, ale zdecydowanie chcesz to z siebie zmyć. - Powiedziała blondynka i zaczęła zdejmować już wilgotne ubranie żeby owinąć się w jeden z lnianych materiałów. Kiedy skończyła stanęła przy drzwiach czekając na kapłankę by przejść z nią do innego pomieszczenia.
- Wierzę. - Kapłanka uśmiechnęła się krzywo i poszła w ślady swojej towarzyszki.




Przechodząc korytarzem Saxa chwyciła stojący na stoliku jeden z wolno stojących napełnionych kieliszków i skosztowała znajdującego się w nim rubinowego płynu.
- Mhmm, pycha… - odwróciła się do kobiety - ...jak stoją tak w grupie bezpańskie to można brać. Jesteś głodna? Ja, jestem głodna, dasz się ugościć posiłkiem prawda? A jak zobaczysz chlopca z ciemną skóra to Tuk, pracuje tu i możesz go prosić o rzeczy. Niestety ci nie odpowie to niemowa...no może nie tyle niemowa co kiedyś został mu obcięty język.
Ghalyia przystanęła na chwilę i uważniej przyjrzała się Saxie.
- Obcięli mu język? Hmmm... - Pokręciła głową jakby chciała odgonić złe myśli.
- Z tego co wiem, podobno obraził jakiegoś szlachcica, a ten kazał swojej straży obciąć mu język.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 25-01-2019 o 17:01.
Obca jest offline