25-01-2019, 19:29
|
#5 |
| Trzy miesiące wcześniej (Saxa i Ghalyia) Po wygrzaniu się i przebraniu w tuniki, przy wyjściu czekał czarnoskóry chłopak, uśmiechnął się uprzejmie i poprowadził obie kobiety po krętych schodach na piętro do dużej kolorowej sali wyścielonej poduszkami i niskimi stolikami. Jeden do którego ich zaprowadzono był zastawiony miseczkami z jedzeniem. Oddzielnie owoce, mięso, pieczywo i warzywa były nałożone do oddzielnych półmisków, także dwie karafki z winem. Tuk usiadł w kącie sali i łapiąc za instrument szarpany zaczął wygrywać powoli spokojne melodie. Saxa bez zbędnych ceremonii sięgnęła po podpłomyk i jedna z misek z gęstym mięsnym gulaszem. - No to smacznego! - Smacznego. - odparła kapłanka. Nim zabrała się do jedzenia wzniosła dziękczynną modlitwę. Ghalyia nałożyła sobie niewielką porcję i usiadła na przeciwko nowopoznanej kobiety. Przez chwilę przyglądała jej się w milczeniu. - Masz tupet, żeby tak obchodzić się ludźmi. - Dziekuje! - Powiedziała Saxa przyjmując komplement z uśmiechem. - Ty za to fantastycznie opanowałaś sztukę posługiwania się sarkazmem i ironią. - Uznam to za komplement z twojej strony. - Kapłanka uśmiechnęła się, tym razem miło. - Ja też cię polubiła, zazwyczaj osoby, które zdarza mi się uprowadzać są bardziej histeryczne, jesteś naprawde miła odmianą. W mieście przejazdem czy masz jakieś sprawy do załatwienia? - Zapytała już ze zwyczajną ciekawością, dodatkowo podtrzymując tą przy posiłkową rozmowę. - Przejazdem. Ale nie odmawiam posługi tym, którzy jej potrzebują. - Och to tak jak Ja, tylko że to ja zazwyczaj jestem potrzebująca i sobie pomagam sama. - Zaśmiała się złodziejka i sięgnęła po karafkę oferując nalanie najpierw swojemu tak jakby gościowi. Kapłanka podsunęła jej swój kieliszek. - To było widać. - i Ghalyia Zaśmiała się. - Jak chce mogę być niedostrzegalna dla wścibskich oczu ale powiem ci, że jest to nudne, lepiej kryć się w blasku słońca. - Zaśmiała się polewając im obu. - Ja pewnie do Pijanej Małpy na noc nie wrócę, ale słyszałam, że Złoty Róg to spokojne miejsce możliwe że dzisiaj lepiej mi będzie zaszyć się w cieniu póki tym rzecznym szczurkom nie przejdzie ochota mnie znaleźć i nie zaczną znowu uczciwie zarabiać na życie. - A ja muszę wrócić. Zostałam zmuszona do opuszczenia tego przybytku w wielkim pośpiech. - Tym razem nie było to oskarżenie pod adresem Saxy, A raczej żart wypowiedziany dla podtrzymania dobrej atmosfery. Mówiąc to Ghalyia wywróciła teatralnie oczami. Kolejne minuty mijały, jedzenia i wina robiło się coraz mniej, za to pewna nić porozumienia i sympatii nabierała na grubości. W końcu nie zostało nic jak odebrać wyprane i suche ubranie, uregulować rachunek zostawiając resztę pozostałego złota Rogersa w przybytku i ruszyć w ciemną noc. Saxa odprowadziła kapłankę do Pijanej Małpy i sama wróciła w ciemne uliczki kierując się do Złotego Rogu - innej karczmy w której powinno się jej udać przespać. kto wie może spotka jeszcze kapłankę na swojej drodze.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 26-01-2019 o 12:15.
|
| |