Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2019, 16:19   #3
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Silniki były wyłączone. Napęd nadświetlny także. Tarcze, a jakżeby inaczej, wyłączone bo emitowałyby promieniowanie. Byli jak przysłowiowa ryba w beczce wody i jedyną rzeczą przemawiającą na ich korzyść było to, że rybką byli malutką, a beczka była ogromna. Pozostawało jedynie pytanie jak bardzo jeszcze śmierdzieli i czy drugi okręt potrafił ich wywęszyć.
Nathan złapał jedną ze swoich ulubionych broni: pistolet maszynowy hornet. Strzelający krótkimi seriami, doskonały na krótkich zasięgach typowych dla korytarzy statków, dość mocny by zabić lub obezwładnić, nie dość mocny by wyrwać dziurę w poszyciu i posłać wszystkich (w tym siebie) na wieczny dryf w kosmosie.
W międzyczasie Lang wydała analogiczne polecenie przyszykowania się do walki Ex. Ogromna kobieta przyniosła swojego ogromnego Raptora i położyła pod nogami fotela, w którym znów usiadła. Jej rola wszak sprowadzała się do obsługi działek... chyba, że dojdzie do desantu. Eon w tej dziedzinie był bezużyteczny, ale przynajmniej mógł zebrać medigel do opatrywania ran. Na wszelki wypadek miał też zostać na stanowisku nawigacyjnym. Nieraz wszak robił za oczy Carycy i Ex, gdy te dzieliły między siebie pilotaż i ostrzał.

Oczekiwanie trwało parę minut i zostało przerwane bardzo brutalnie. Pojedynczy wystrzał z akceleratora masy zatrząsł całym MSV Perseverance. Jedynym powodem, dla którego nie rozbrzmiały alarmy było to, że system pokładowy był wyłączony. Gra w kotka i myszkę skończyła się jednak jednoznaczną porażką i Hyun Jae zaczęła gorączkowo włączać podzespoły. Jeżeli silniki nie wstałyby przed kolejnym strzałem…
Wrogi okręt postanowił jednak wstrzymać ogień. Zamiast tego zaczął nawoływać załogę do kontaktu. Pozbawiona wyboru Lang odebrała połączenie.
- Tutaj kapitan Cesk Rap’raken, z batariańskiej floty redystrybucyjnej. To pierwsze i ostatnie ostrzeżenie - rozległ się niski, gardłowy głos. - Nie próbujcie podnosić tarcz, stawiać oporu ani uciekać. Kolejna salwa będzie miała na celu zniszczenie waszej jednostki. Przygotujcie się na przyjęcie batariańskiej delegacji.
Lang miała zatem rację - bez abordażu się nie obejdzie.
- Tutaj kapitan MSV Perseverance, Hyun Jae Lang. Jestem sama z moim drugim pilotem - odpowiedziała kłamiąc i naprawdę starając się sprzedać rolę przerażonej kobiety. - Jesteśmy nieuzbrojeni i nie będziemy stawiać oporu.
Dalszej wymiany komunikatów już nie było, bo i po co? Piraci byli pewni siebie, mieli namierzony cel i przewagę liczebną, nawet jeśli zakładali, że Lang kłamała.

Jednym miejscem, w którym mogło dojść do zadokowania obu statków była ładownia. Z jednej strony ograniczało to pole walki, z drugiej uniemożliwiało też zastawienie jakiejś groźnej pułapki. Nathan musiałby wysadzać ich własnych sprzęt. Zamiast tego przygotował dwa granaty błyskowe, jeden wręczając Ex. Dwa razy więcej oczu u przeciwnika, to dwa razy więcej ślepoty. A przynajmniej taką miał nadzieję.
- Spróbujcie ich powstrzymać dopóki nie uruchomię silników - wydała polecenie Lang. - Potem zamknijcie śluzę i zabieramy się stąd!
Perseverence zatrząsł się ponownie. Tym razem był to efekt dokowania batariańskiego statku.
- Liczę, że nie są gotowi na twoje mambo jambo - przyznał Acevedo, chowając się za skrzynią i celując w luk. Ten otworzył się chwilę później, tylko że zamiast piratów, do środka wpadły dwa granaty.
Ex i Caryca odruchowo uskoczyły za skrzynie, lecz zamiast wybuchu usłyszały charakterystyczny syk. Dym. No tak, granat dymny, mający utrudnić orientację. A drugi?
- Sir, odczyt wskazuje obecność czterech żywych organizmów powyżej 1dbm.
To musiał być granat cieplny. Ex skrzywiła się za swoją skrzynia, odruchowo przeładowując broń. Caryca zrobiła zresztą to samo, gdy nagle usłyszała znajomy głos.
- Hyun, Hyun... język żmii, ciało bogini. Pamiętasz, gdy tak o tobie mówiłem? Mmm ja pamiętam...
Brzmiało to bardzo dwuznacznie. Głos bynajmniej nie brzmiał na batariański, choć zniekształcała go maska.
- To pierwsze się nie zmieniło, co, kłamczuszku? Zobaczymy jak to drugie. Ty i twoja załoga macie wyjść z podniesionymi rękami. Bez sztuczek.
Strzelanie na ślepo nie było pomysłem, który przypadłby do gustu Nathanowi. Szczególnie, że przeciwnik pewnie dysponował na pewno goglami termowizyjnymi. No bo po kiego grzyba zagazowałby ładownię?
- I oczywiście gwarantujesz honorowe traktowanie, gdy tylko się poddamy, prawda Thomas? - przyporządkowała imię do głosu, ostrożnie podnosząc się znad skrzyni.
- Nic ci nie gwarantuję, pani kapitan, ale i tak zrobisz to, co mówię, bo nie macie alternatywy. Czyż nie?
Wszyscy wiedzieli, że miał rację. Przewaga siły była po jego stronie.
- Czego chcesz, Thomas? - zapytała Caryca, by zyskać na czasie.
- Na buziaka nie liczę, choć jakby co propozycja trójkąta z tobą i tą dużą laską z twojej jest wciąż aktualna. Oddajcie przesyłkę, przelejcie nam 10000 kredytów i... rozstaniemy się pokojowo.
- Jaką znowu przesyłkę, durna pało? - zapytała warknięciem Ex.
- Zła odpowiedź - słowom towarzyszył wystrzał i okrzyk bólu. W dymie trudno było zobaczyć efekt, ale niewątpliwie oberwał Acevedo.
- A w tym trójkąciku laskę trzeba będzie zakneblować.
- Przestań, dobra, poddajemy się! - wśród dymu pojawiła się ciemniejsza plama. To Caryca wstała, podnosząc ręce do góry. Nie mając za bardzo innego wyjścia Ex i Nathan zrobili to samo.
Wprowadzono ich na statek przeciwników w obstawie dziesięciu batarian. No i był jeszcze on - Thomas Morgenstern - największa szuja kosmosu.


1

- A niech cię, Hyun, dobrze się trzymasz - rzekł z szerokim uśmiechem jakby faktycznie byli grupką znajomych na spotkaniu. I tylko laserowy pistolet z którego postrzelił Nathana w ramię psuł tę baję.

- Zaprowadźcie tych dwoje do karceru - wskazał Ex i Nathana - A z panią kapitan porozmawiam sobie na osobności... - mówiąc to, mężczyzna uśmiechnął się lubieżnie.

- A gdzie ten czwarty? - zapytał batarianin w stroju z niebieskimi dodatkami, który sugerował, że jest kimś ważniejszym niż pozostali.

- Nie znaleźliśmy go. Ani przesyłki. - zameldował z pokładu Perseverance przez komunikator jakiś jego żołnierz. Dwie pary gniewnych oczu batarianina zwróciły się na Lang.
- Gdzie on jest?! - zapytał, celując tym razem w ramię Ex.
- Nie wiem. Mój statek jest za mały by się na nim ukryć - odparła Caryca. - Najwyraźniej twoi nowi towarzysze są ślepi mimo posiadania czterech oczu.
Uwaga nie spotkała się z ciepłym przyjęciem. Herszt kosmitów zawarczał gardłowo, a ponieważ go to nie uspokoiło, spoliczkował kobietę.
- Zaraz nie będziesz miała ochoty na żarty - zapewnił.
Nie zdążył jednak wdrożyć swoich gróźb w życie. Przez korytarz pirackiego statku rozszedł się huk eksplozji. Nagłe szarpnięcie rzuciło całą grupą o podłogę, a grawitacja jakby zmieniła kierunek, ciągnąc ich nieubłaganie w dół korytarza do śluzy dokującej. Na ścianach rozjarzyły się czerwone, alarmowe lampki - doszło do dekompresji.
Wszyscy zaczęli gorączkowo chwytać się drabinek i kabli, rozmieszczonych na ścianach korytarza. No może nie wszyscy, większość. Ex zareagowała odruchowo. Włączyła przycisk zamykający hełm skafandra, który miała na sobie, odpowiedzialny jednocześnie za uruchomienie podawania tlenu.
- Spierdalamy na nasz statek zanim śluza bezpieczeństwa zamknie korytarz! - krzyknęła, mając nadzieję, że pozostała dwójka załogantów ją usłyszy. Nathan w końcu tak jak ona miał głośniki w skafandrze, zaś Caryca... Ex poczuła, że strach mrozi jej żyły i bynajmniej nie spowodował tego dźwięk grodzi, która zaczęła się wysuwać, by odciąć korytarz od głównego kanału. Hyun jako pilot nie miała na sobie kombinezonu kosmicznego. Siłaczka spojrzała na kapitan, która machnęła jej ręką, starając się jednocześnie utrzymać na szczeblu drabinki. Caryca wydała niemy rozkaz “idźcie”. Ex nie podobało się to poświęcenie, ale wynosząc się, mieli chociaż nikłe szanse, by wykonać misję i w przyszłości odbić Hyun.
- Spierdalamy! - powtórzyła, patrząc na Nathana i pozwalając ponieść się sile dekompresji, by ta wypchnęła ją za śluzę.


____________________________
1 - grafika z gry Final Fantasy XV
 
Zapatashura jest offline