Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2019, 19:41   #4
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
[MEDIA]https://i.pinimg.com/564x/fb/d7/b4/fbd7b483607fe8847ac85e965eddf7fb.jpg[/MEDIA]

To był szok dla całego oddziału. Zasadzka musiała być przygotowana dawno temu i to bardzo starannie. Nawet zwiadowcy nie wyczuli, że coś może się stać. Pamiętała strzałę, która przeleciała obok jej twarzy trafiając w jednego z jej towarzyszy. Jęk bólu,który wyrwał się z jego ust był preludium do piekła, które nawiedziło ich chwilę później. Siedząc w siodle Leshana starała się jakoś odpierać atak, na początek posyłając w kierunku przeciwników deszcz strzał, a gdy zbliżyli się do jej konia dobyła miecza. Poczuła jak ktoś wbił jej nóż w bok, potem świat zawirował i nagle znalazła się na ziemi. Chciała się podnieść jednak ktoś docisnął ją do ziemi. Słyszała jęki dobijanych towarzyszy, rżenie spłoszonych koni. Jaka dłoń docisnęła ją do ziemi. Blada, blada, blada… słyszała te słowo przebijające się przez ogólny harmider. Widziała ciemną skórę, srebrne włosy… wpadła w ręce drowów. Gdy ktoś przewrócił ją na plecy kopnęła łamiąc mu szczękę. Kolejny cios pozbawił ją przytomności.



[MEDIA]https://i.pinimg.com/564x/ae/fa/64/aefa6473c8a508402dd46e7387fc785e.jpg[/MEDIA]

Ocknęła się późną nocą. Nie miała na sobie zbroi, ktoś dobierał się do jej spodni. Na szczęście jakiś idiota skrępował jej ręce z przodu. Obróciła się nagle i kopnęła napastnika w brzuch i spróbowała się podnieść. Niestety fala przekleństw zaalarmowała innego drowa i ledwo podniosła się na kolana ktoś ponownie popchnął ją na ziemię. Docierały do niej okrzyki innych kobiet, dzieci. Po bólu, który w nich słyszała domyślała się, co tam może się dziać. Wojna miała swoje prawa, słabych poniżano i zabijano. Sądząc po entuzjazmie z jakim starano się ją docisnąć do ziemi uznano ją za jednego ze słabszych. Zamachnęła się kobiąc nowego napastnika w brzuch. Niestety opuszczone do połowy pośladków spodnie sprawiły, że jedynie poleciał na sąsiednie drzewo.

Zaczęła się odczołgiwać jednak dopadli ją kolejni. Potrzeba było czterech drowów by jeden mógł zaspokoić kosztem swoje rządze. Nie krzyczała. Nie chciała im dawać tej satysfakcji. Z nienawiścią wpatrywała się w czarne dłonie zaciskające się na jej śnieżno-białej skórze. Zabije ich… zabije ich wszystkich przy najbliższej okazji.

Nie pamiętała, której nocy dali sobie spokój. była coraz słabsza i czuła, że to przez jedzenie. Coś im podawano ale gdy odmawiała posiłków wciskano jej je siłą.

Z dawnego pancerza i pełnego elfiego stroju pozostała jej tunika, strzępy spodni i resztki butów. Obolałe ciało utrudniało i uniemożliwiało siedzenie. Sądząc po ubywającej liczbie kobiet z innymi obchodzono się podobnie tylko nie wszystkie to przeżywały. Jej samej ból utrudniał sen. Rozcięte plecy, krwawiące od pęt nadgarstki… jak długo zniosłaby to gdyby nie wiele lat wojaczki? Co działoby się w jej głowie gdyby jej uszy nie przyzwyczajone były do odgłosów jakie wydają mordowani?

Musiała się wydostać. Przeżyć i zemścić się na tych glizdach. Miała nadzieję, że zdobytym podczas jednego z gwałtów zdobyła kawałek obsydianu. Idioci specjalnie trzymali ją na rumowisku by mniej się wierciła, jakie było zdziwienie jednego jak sam wyrżnął w te kamienie zębami. Z satysfakcją słuchała jak wołają do niego “szczerbaty”. To ich nauczyło ale ona miała już broń. Wystarczyło by poderżnąć jednemu gardło.

Im rzadziej się do niej dobierano tym częściej mogła się przyjrzeć współwięźniom. Dwójkę rozpoznała. Aelin… pojedynkowały się kiedyś. Dawno temu… przyjemna walka pomiędzy natarciami na froncie. Kiedy ją dopadli? Do tego Daerdan… pamiętała tropiciela z podobnej sytuacji… czy to był ten sam front? Obolała głowa niezbyt chciała odtworzyć wspomnienia, a może to nie głowa ją bolała?

Przyglądała się prowadzącym ich drowom szukając szansy na wyrwanie się na wolność, jednak jakie miała szanse słaniając się na obitych i zakrwawionych nogach? Potrzebowała chwili by odzyskać siły, gdyby tylko udało się jej przeciąć pęta. Kamień czekał na swój czas ukryty pomiędzy ściśniętymi bandażem piersiami. To ten dziwny opatrunek uratował ją przed niektórymi batami, ale czuła że materiał poluzował się i może spaść, uwalniając, zbyt obfite jak na elfa i potwornie niepraktyczne dla wojownika, krągłości.


Ulga przyszła dopiero gdy skuto ich w tej cholernej jaskini. Czuła jak głowa znów zaczyna pracować. Nogami była w stanie coraz pewniej zaprzeć się o grunt, a palce dłoni… czuła że jest w stanie chwycić zdobyczną broń. Gdyby nie byli tylko w jakimś epicentrum drowiego gówna i do tego skuci łańcuchami. Poirytowana pociągnęła dłońmi, sprawiając, że łańcuch, którym przykuto ją do skały i Aelin, zagrzechotał.

Sprawdziła czy jest w stanie sięgnąć do kamienia w łańcuchach przysłuchując się dyskusji, która wypełniła pomieszczenie gdy tylko strażnicy odeszli od krat.

Czuła się jakby ktoś zamknął w jednej z tych oranżerii, w których bogaci poza drzewkami trzymają egzotyczne zwierzęta. Rozejrzała się szukając kogoś komu można by zadać norrmalne pytanie.

Padło na Derendila… księcia… Leshana słysząc ten tytuł natychmiast zwątpiła w jakość uzyskanych informacji. Odpowiedział zaskakująco poprawnym i przyjemnym dla ucha elfickim. Powiedział, że celi strzeże na okrągło co najmniej czterech strażników i zapytany przez nią gdzie dokładnie się znajdują zauważył, że ich nie widać. Trzymają się poza zasięgiem wzroku powierzchniowych elfów, ale jest pewny, że tam są. Leshana już nie była taka pewna, ale powstrzymała się od nieżyczliwego komentarza. Potem Derendil dodał, że przy wypuszczeniu z celi, kiedy idą pracować, zawsze czuwa nad nimi dwóch wojowników elfich, lub jeden wojownik i kilka quaggotów. Leshana przytaknęła mu już pod koniec przysłuchując się jednym uchem nieskładnej odpowiedzi Ronta. Niezbyt życzliwym głosem rzuciła w jego kierunku pytanie, czym niby podpadł Jarlan. Wierzyła, że każda informacja o niesnaskach po stronie przeciwnika, może im uratować życie. Ork odpowiedział ledwo składając zdania i elfka musiała się mocno skupić by wyłapać sens jego wypowiedzi. Zrozumiała, że Jarlan został ranny w jakiejś potyczce poza Velkynvelve, a ona była bardzo ciekawa z kim się bił.

Przez dłuższą chwilę przysłuchiwała się po tym innym rozmowom. Wypłapując najciekawsze informacje i zastanawiając się z kim uciec. Bo była pewna, że na długo tu nie zostanie, choćby miała to przypłacić życiem. Z zamyślenia wyrwały ją dopiero słowa Saritha.

- Jest jedno takie miejsce, do którego MOŻE zechcę was zaprowadzić - łoże, z dala od tej jaskini. Najchętniej z tą pyskatą, bladoskórą elfką. - Tu wciąż do tej pory kpiąco uśmiechnięty drow, ukazał jakiś sadystyczny grymas. Wskazał palcem na Aelin, a jego wzrok stał się chłodny. - Zdarłbym z niej te skąpe pasy i użył ich jako knebla, wsłuchując się w jej bezsilne, przytłumione krzyki. Na początek..
Leshana obejrzała się na niego z nienawiścią w oczach.
-Jedyne łóżko na jakie zasługuje taka glizda jak ty to rów w ziemi i z przyjemnością zakopię cię tam żywcem.

Odpowiedział jej jedynie histeryczny śmiech.
 
Aiko jest offline