Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2019, 21:31   #2
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
[media]http://www.youtube.com/watch?v=nWnUuosQwZY[/media]

Wstałem. Drobne odłamki ciemności powoli stawały się pylistą świadomością. Przez chwilę nie wiedziałem z czym mam do czynienia, ale następnie zrozumiałem, że to chłód i silny przeciąg. Moja dłoń momentalnie wyciągnęła spod wysłużonej poduszki mój niezawodny blaster. KSM-18 “Kat”. Nielegalny, produkowany ledwie przez rok ciężki pistolet, który dodatkowo zmodyfikowałem. W takim stopniu, że kiedy piłem w kantynie “Yal’Varai” i ten przeklęty Rodianin zarzucił mi kradzież z trudem ogrzewanego powietrza pod jedną z marnych kopuł Orugbunka a ja byłem po trzech podwójnych burbonach z lodem po prostu wycelowałem w pierś tego dzieciaka tak, że odrzuciło go dobre pięć metrów o zardzewiałą ścianę z dymiącą dziurą w brzuchu wielkości piłki lekarskiej.

-Karabast… ech. To nie było rozsądne Lyrio. Miejscowe gangi to frajerzy. Tak… nie rób szumu.

Powiedziałem to do siebie, bo przez ostatnie trzy lata, kiedy dobiłem do trzydziestki przez większość czasu towarzyszyła mi samotność. Musiałem ukrywać się przed Imperialną Służbą Bezpieczeństwa. Przed kimś kto sprawił, że moje dłonie drżały, na czole i policzkach posiadałem poparzenia, a plecy były jednym wielkich pejzażem obrażeń od plecaka rakietowego, który wybuchł po celnym strzale szturmowca śmierci.

Te wspomnienia bolały, bardziej niż blizny. Bolały, bo siedziałem sam na biegunie Nal Hutta od ponad roku. Oczywiście stary dobry, poskładany ze złomu Ziggy był niezawodnym kompanem, ale brakowało mi kogoś z krwi i kości.

Tak poznałem Neele Vao. Niecałe trzy miesiące temu. Niebiesko skóra Twi’lekanka, była zadziornym typem, która całkiem nieźle radziła sobie z życiem i odbieraniem go. Szybko włożyłem kombinezon ochronny a potem nałożyłem na niego czarne jak próżnia kosmiczna cięższe elementy pancerza z usprawnionej durastali. Potem włożyłem napakowany elektroniką hełm, który miał zastąpić mi mój stary stracony na wieży Endergaadu. Na koniec stanąłem przy ścianie i połączyłem pancerz z egzoszkieletem. Po wpięciu portu do tyłu hełmu siłowniki ożyły, oplatając moje opancerzone ciało jak uścisk kochanki. Nie używałem już plecaka skokowego z wiadomych powodów.

Włączyłem szybki skan otoczenia, łącząc się z systemami PROROKA. Nie było nikogo. Tylko dwie wiadomości. Od Ziggy’ego i Neeli. Wszystko wyjaśniło się w połowie. Siłownik hydrauliczny przeciekł i płyn zamarł, co wcale nie było dziwne; czułem mróz aż po szpik kostny. Ktoś jednak mógł wejść na statek, kiedy ja wyjdę z hangaru w starym magazynie. Druga wiadomość pochodziła od… od przyjaciółki, wspierającego cyngla? Nie wiedziałem jak ją nazwać. Nie byliśmy z sobą, była szybka w myśleniu i działaniu, ale niedostępna. Nie wiem nawet czy mnie pociągała w jakimś większym stopniu. Pomyślałem przez chwilę o Navie Norgito. O jej odejściu w ramach idei służby Rebelii. Pewnym wyborze. Myślałem tak góra trzy sekundy, potem wyparłem ją z świadomości skupiając się na pragmatyce obecnej sytuacji. Dwie wiadomości, dwa drobne problemy. Chciało mi się palić, więc otworzyłem dolną część hełmu i wyjąłem czerwone Imperiale. Zapaliłem jednego, od razu się obudziłem. Nie paliłem nawet kiedy brałem Kajdan, ale jakoś tak wróciłem do tego głupiego nałogu. Alkoholizm też lekko mnie trafił, lecz jak wiadomo każdy niesie swoje brzemię.

Postanowiłem- kiedy wyrzuciłem już niedopałek- odezwać się do Neeli.

[Coś się stało? Coś ważnego? Mam drobny problem z rampą. Wyciekł płyn i nie mogę zamknąć tego karabastowego wejścia. Wszystko w porządku?]

Wysłałem wiadomość i usiadłem na skrzyni przed PROROKIEM, czekając na rozwój wypadków. Miałem nadzieję, że nie będzie szybki. Nie byłem już tym niebezpiecznym bandytą jak przed laty. Powoli popadłem w rutynę.

-No Ziggy, do Ciebie też się odezwę, rdzewiaku.

[W porządku Ziggy, kup je za moje kredyty i wróć z częścią. Wypatrz też czy na targu nie kręcą się Rodianie z tego śmiesznego nastoletniego gangu. Ostatnio nieco przesadziłem z zaćmieniem rozsądku. Czekam. Bez odbioru]

Patrzyłem jak wielka gwiazda systemu wpada malowniczo przez dziury w budynku i przez chwilę poczułem jakiś fragment piękna. Minął po paru sekundach zostawiając mnie z suchym papierowym językiem oraz ciężką głową.




PROROK



CIĘŻKI PISTOLET BLASTEROWY KSM-18 "Kat" (Modyfikowany)
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 30-01-2019 o 06:46.
Pinn jest offline