Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2019, 10:06   #198
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Helena wiedziała, że ta chwila nadejdzie, choć nie spodziewała się, że tak prędko. Zazdrościła Shee'rze i Ivorowi, że uciekli dzięki mocy druidzkich kryształów. Z goryczą pomyślała o umiłowaniu równowagi leśnego ludu. W tej jaskini widać było jak na dłoni, że zło wcale nie pochodzi od "biesów" czy innego upatrzonego wroga i jak się kończy fanatyczne tępienie go.

Ściskając sztylet spojrzała na leżącego przed nią kobolda. Miała nadzieję, że w jej wzroku wyczyta prośbę o wybaczenie. Nie miała zamiaru odwrócić oczu; choć tyle była mu winna, mimo że w żaden sposób nie poprawiało to sytuacji skazanego na śmierć akolity. Mogła mieć tylko nadzieję, że nadęte frazesy aasimara są tylko czczymi słowami i dusze koboldów udadzą się do domeny Mysatii (czy też Mystry), a nie zostaną wchłonięte przez "poświęcone" ostrza. Niestety tutejsze symbole i imię "Trias" kompletnie nic jej nie mówiło.

Nie było już czasu na rozważania. Zdecydowanym ruchem uniosła ostrze. Jedyne co mogła zrobić to modlić się, by Torm nie przeklął jej za tak jawne sprzeniewierzenie się jego naukom. A jeśli to zrobi... Cóż. Życie boga było warte każdego poświęcenia.

Opadające ostrze błysnęło w świetle pochodni i zagłębiło się w ciele Koraka.

Kości zostały rzucone.

 
Sayane jest offline