Więc w końcu doszło do tego. Torin, kapłan Moradina musiał poświęcić życie Kirkrim,a tylko dlatego, że ten był głupi i podążał za porwanymi, zaginionymi koboldami. Jego polityka do tego doprowadził stworzył silne plemię podatne na przejęcie. Zaginięcie i zabicie najlepszych wojów kapłanów i magów, zweryfikuje butne zapewnienia Kirkrima. Dla Torina najważniejsze było , iż mimo głupoty ich wodza, udało mu się przekonać nowych towarzyszy by nie niszczyli całego plemienia. Ważne też było, iż będzie mógł szkolić Xii, w nowym pokoleniu koboldów upatrywał nadzieję dla plemienia Kirkrima oraz Ostoii.
Spojrzał pewnie w oczy zaślepionego swą wielkością wodza koboldów.
Wiedział co musi zrobić dla dobra wszystkich ras rozumnych.
Ręka nie zadrżała, sztylet przebił serce.
Dokonało się.