| [WFRP II] - Ich oczami - Straż, straż! Pamięci tych wszystkich NPC, którzy nosząc mundury strażników pojawiają się na łamach sesji tylko po to, by zostać zabitymi przez postacie graczy, którzy uważali, że myto jest wygórowane, albo wplątali się w bezsensowną walkę na ulicach i atakują każdego kto próbuje ich powstrzymać, a to uciekają akurat z miasta po obrabowaniu banku czy świątyni albo zamachu na życie burmistrza, który "prawie na pewno" miał być kultystą Chaosu, bo się tak dziwnie patrzył jak prosili go o siedem tysięcy sztuk złota i balistę i nie pozwolą się przecież przesłuchać, bo "chcieli dobrze". Dzień pierwszy, południe Cytat: Panie, dziś rano przez most przejechała drużyna awanturników, porządnie zorganizowana i wyposażona w glejt podpisany przez konstabla. Mieli nadzwyczaj dobre uzbrojenie i pancerze – zakuci w stal od stóp do głów. Jeden z nich, szlachcic, uprzejmy, acz pełen rezerwy, bardzo młody, odmówił podania nazwiska. Na jego sztandarze widniała zielona góra na złotym polu. Jako że glejt był bez zarzutu, nie widziałem powodu, by ich zatrzymać...
Sierżant straży Johannes parsknął, rozpamiętując tę scenę. Nikomu nie przyszło na myśl, żeby go uprzedzić, że ze wschodu nadciąga mała armia. Wczesnym rankiem wezwali go do bramy. Ubrany w poplamioną barchanową pelerynę i stare nogawice próbował zrobić wrażenie na tym aroganckim szczeniaku, odzianym we wspaniałe szkarłaty i złoto, siedzącym na rumaku bojowym wielkości stodoły. Nie miał dość prawdziwych strażników, żeby aresztować bodaj jednego z nich. Ten przeklęty młokos całym sobą oznajmiał, że jest Wielkim Panem. Sierżant dziękował Bogu, że łaskawie raczył zapłacić myto i miał dobre papiery, gdyż każdy incydent byłby fatalny w skutkach. Dla niego. Mam, czego najjaśniejszy pan jest świadomy, o wielu ludzi za mało; mam tylko czterech strażników w ścisłym tego słowa znaczeniu, a wielu "ochotniczych" strażników nie zasługuje na miano, które noszą. Uniżenie proszę, żeby najjaśniejszy pan albo mnie zwolnił z urzędu, albo zapewnił mi niezbędne środki na odpowiednie powiększenie garnizonu. Najpokorniejszy, pełen uszanowania sługa najjaśniejszego pana, Johannes Krieffort. | Johannes Krieffort, sierżant dowodzący strażą miejską, był niezwykle zadowolony ze swoich manier przy bramie i z listu jaki napisał.
Gdyby był ździebko mniej pijany drużyna bohaterów nie dwoiłaby mu się w oczach, a może nawet zauważyłby, że wspaniałe szkarłaty i złotogłów kryją przerażonego swoją rolą młodzika o ego odwrotnie proporcjonalnym do posiadanych kompetencji, który pod maską buty i pewności siebie kryje przerażenie odpowiedzialnością i na którego reszta owej gromady patrzy bez szacunku. No dobra. Aż taką znajomością ludzkiej natury pewne by się nie wykazał nawet gdyby akurat był trzeźwy. Ale przynajmniej dostrzegłby, że "zakucie w stal" oznaczało raczej kolczugi niż pełną płytę, a i to na zaledwie kilku przedstawicielach tej gromady.
Przyznać jednak należy, że glejt mieli jak najbardziej prawdziwy. I zobowiązywał on straż miejską w całej prowincji do pełnej współpracy z okazicielem.
Nie uprzedzajmy jednak faktów.
__________________ Ostatni
Proszę o odpis: Gob1in, Druidh, Gladin
Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 08-02-2019 o 20:48.
|