Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2019, 17:21   #1
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
[WFRP II] - Ich oczami - Straż, straż!

Pamięci tych wszystkich NPC, którzy nosząc mundury strażników pojawiają się na łamach sesji tylko po to, by zostać zabitymi przez postacie graczy, którzy uważali, że myto jest wygórowane, albo wplątali się w bezsensowną walkę na ulicach i atakują każdego kto próbuje ich powstrzymać, a to uciekają akurat z miasta po obrabowaniu banku czy świątyni albo zamachu na życie burmistrza, który "prawie na pewno" miał być kultystą Chaosu, bo się tak dziwnie patrzył jak prosili go o siedem tysięcy sztuk złota i balistę i nie pozwolą się przecież przesłuchać, bo "chcieli dobrze".

Dzień pierwszy, południe


Cytat:
Pa​nie, dziś rano przez most prze​je​chała drużyna awanturników, po​rząd​nie zorganizowana i wyposażona w glejt podpisany przez konstabla. Mieli nadzwyczaj dobre uzbrojenie i pan​cerze – za​ku​ci w stal od stóp do głów. Jeden z nich, szlachcic, uprzejmy, acz pełen re​zer​wy, bardzo młody, od​mówił po​dania nazwiska. Na jego sztandarze widniała zielona góra na złotym polu. Jako że glejt był bez zarzutu, nie widziałem powodu, by ich zatrzymać...
Sierżant straży Johannes parsknął, rozpamiętując tę scenę. Ni​ko​mu nie przyszło na myśl, żeby go uprzedzić, że ze wschodu nad​cią​ga mała armia. Wczesnym rankiem wezwali go do bramy. Ubrany w poplamioną bar​cha​nową pelerynę i sta​re nogawice próbo​wał zrobić wrażenie na tym aroganckim szczeniaku, odzianym we wspania​łe szkarłaty i zło​to, siedzącym na rumaku bojowym wielkości stodoły. Nie miał dość prawdziwych strażników, żeby aresztować bo​daj jednego z nich. Ten przeklęty młokos całym sobą oznajmiał, że jest Wielkim Panem. Sierżant dziękował Bogu, że łaska​wie ra​czył za​płacić myto i miał dobre pa​pie​ry, gdyż każdy incydent był​by fa​tal​ny w skutkach. Dla niego.
Mam, czego najja​śniej​szy pan jest świadomy, o wielu lu​dzi za mało; mam tylko czterech strażników w ści​słym tego słowa zna​cze​niu, a wie​lu "ochotniczych" strażników nie zasłu​gu​je na miano, któ​re noszą. Uni​że​nie proszę, żeby najjaśniejszy pan albo mnie zwolnił z urzędu, albo zapew​nił mi niezbęd​ne środ​ki na od​po​wied​nie po​więk​sze​nie gar​ni​zo​nu. Najpokorniejszy, pełen usza​no​wa​nia sługa najjaśniejszego pana, Johannes Krieffort.
Johannes Krieffort, sierżant dowodzący strażą miejską, był niezwykle zadowolony ze swoich manier przy bramie i z listu jaki napisał.
Gdyby był ździebko mniej pijany drużyna bohaterów nie dwoiłaby mu się w oczach, a może nawet zauważyłby, że wspaniałe szkarłaty i złotogłów kryją przerażonego swoją rolą młodzika o ego odwrotnie proporcjonalnym do posiadanych kompetencji, który pod maską buty i pewności siebie kryje przerażenie odpowiedzialnością i na którego reszta owej gromady patrzy bez szacunku. No dobra. Aż taką znajomością ludzkiej natury pewne by się nie wykazał nawet gdyby akurat był trzeźwy. Ale przynajmniej dostrzegłby, że "zakucie w stal" oznaczało raczej kolczugi niż pełną płytę, a i to na zaledwie kilku przedstawicielach tej gromady.
Przyznać jednak należy, że glejt mieli jak najbardziej prawdziwy. I zobowiązywał on straż miejską w całej prowincji do pełnej współpracy z okazicielem.

Nie uprzedzajmy jednak faktów.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 08-02-2019 o 20:48.
hen_cerbin jest offline