Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2019, 20:15   #4
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Tuż przed misją

Jazda podstawionym autem ulicami Londynu była jak zwykle… nużąca. Wyrwano ją z jakiegoś mało istotnego wojskowego śledztwa i nie zważając na nic zaproszono do jak zwykle… czarnego auta. Nie miała przy sobie nic, ale do tego była już przyzwyczajona. Posiadanie rzeczy było czymś co przydarzało się normalnym ludziom. W aucie czekały akta. Znała je.. Widziała wielokrotnie. To że teraz związane były czerwoną wstążeczką świadczyło tylko o jednym. O to jej nowy zespół. Oliver… uśmiechnęła się widząc zdjęcie swojego partnera agenta. Evelyn… Nie miała nic przeciwko nowej ale niestety jej obecność zwiastowała to co będzie zawierać ostatnia teczka. George. Pan “zaciśnięte zwieracze” też będzie w zespole.

Przewertowała akta, patrząc nad czym pracowała ostatnia dwójka i sięgnęła po notatkę z zadaniem. Było tego niewiele. Zapewne będzie odprawa i wtedy dowiedzą się więcej, a na razie… musiała się przywitać… ze wszystkimi… Westchnęła ciężko i wpatrzyła się w sufit odnajdując szybko jakąś plamę na materiale. Ktoś na górze jej nie lubi i w ten sposób się mści.

Spotkanie z George

Noemie podniosła widząc starszego mężczyznę i zasalutowała.
- Witam, majorze. - Wskazała miejsce naprzeciwko siebie. - Zapraszam.
Woods odpowiedział prychnięciem.
- Już nie “majorze” - powiedział niezbyt grzecznym tonem. - Teraz to będzie “starszy agencie” - dodał, po czym podszedł do wskazanego krzesła, ale na nim nie usiadł.
Foucher bez słowa przyglądała się mężczyźnie. Spokojnie opuściła rękę i zajęła miejsce, dopiero wówczas ten zrobił to samo. Niemal od razu ręka Woodsa powędrowała do wewnętrznej kieszeni marynarki, skąd wyciągnęła paczkę Lucky Strike’ów. Agent otworzył ją i z pytającym wzrokiem wyciągnął w stronę Noémie.
- W agencji nie mamy zwyczaju zwracać się stopniami do niższych rangą agentów. - Sięgnęła po akta mężczyzny. Powoli przekartkowała papiery, które znała już na pamięć, dając sobie czas na oddech. - Jakie były pańskie dotychczasowe działania dla Agencji?
Wobec obojętności kobiety, Woods cofnął rękę, po czym sam wyciągnął z paczki papierosa i włożył sobie do ust. Następnie sięgnął do kieszeni spodni po zapalniczkę.
- Nie ma tego w moich aktach? - lekceważąco odpowiedział na pytanie nowej przełożonej.
Przypalił sobie papierosa, zaciągnął się i celując w sufit, wypuścił z ust chmurę dymu.
- Interesuje mnie bardziej, pański stosunek do tych osiągnięć. - Noemie odłożyła akta i skupiła wzrok na swoim rozmówcy.
Mężczyzna zmierzył ją badawczym spojrzeniem. Koniec papierosa zaświecił się na czerwono, gdy zaciągnął się nim po raz drugi. Po chwili przerwy wypuścił dym nosem i dopiero wtedy powiedział:
- Przyznam, że nie bardzo rozumiem. Dostałem rozkaz, pojechałem na miejsce i go wykonałem. I tak za każdym razem. Nie czuję się emocjonalnie związany z żadnym z wykonanych przeze mnie zadań, jeśli o to pani pyta.
- To dobrze.
- Noemie powstrzymała westchnienie. Będzie ciężko. - Dostałam informację, że dwoje naszych agentów zaginęło we Francji wraz z ważnym dla nas towarem. Przydzielono Pana do mojego zespołu.
Kolejna chmura papierosowego dymu wzleciała w powietrze. Woods nie skomentował tego co usłyszał, nie dał po sobie poznać czy ta informacja w ogóle wywarła na nim jakieś wrażenie. Dopiero po chwili ciszy zmarszczył czoło i powiedział lekko zniecierpliwionym tonem:
- A więc?
Noemie przyglądała się palącemu mężczyźnie z jakiegoś powodu kusiło ją by go zirytować. Coś w tym jego nonszalanckim sposobie bycia upodabniało go do tych wszystkich nadętych wojskowych, z którymi przyszło jej pracować. Uniosła brew robiąc pytającą minę, jakby nie zrozumiała pytania.
Starszy agent głośno wypuścił nosem powietrze. Ciężko powiedzieć czy było to westchnięcie, czy też tylko wydalał dym papierosowy.
- A więc wezwała mnie pani do siebie po to tylko by mi to oznajmić, czy też jest coś jeszcze? - spytał w ten sam sposób co poprzednio. - Jakieś rozkazy, oczekiwania? Mam złożyć ślubowanie? - pozwolił sobie na kpinę.
- A jakie ślubowanie chciałby Pan złożyć?
- Noemie spojrzała na George starając się ukryć złość.
- Skąd mogę to wiedzieć? To pani tu dowodzi, ja tylko słucham rozkazów. A poważnie, w jakim celu mnie tu pani… poprosiła?
- Chciałam ocenić z kim przyjdzie mi współpracować. - Noemie nie ukryła rozczarowania wymawiając te słowa. - Przydzielę panu stopień starszego inspektora. Oficjalnie będzie Pan dowodził naszą jednostką. Niebawem odbędzie się odprawa i otrzymamy teczki z tożsamościami. Proszę się z nią zapoznać. - Faucher zamknęła akta Woodsa. Nieco żałowała swojej decyzji, jednak wierzyła że wiek George będzie działał na korzyść jeśli chodzi o jego wiarygodność. - To wszystko.
Mężczyzna siedział jeszcze przez chwilę na krześle, wzrok kierując na ścianę za plecami swojej przełożonej. Najwyraźniej się nad czymś zastanawiał. Nagle jakby obudził się z tego marazmu, powstał, ukłonił się lekko i bez słowa skierował do drzwi. Gdy położył rękę na klamce, zawahał się. Powoli się odwrócił, spojrzał wprost na Noemie i spytał:
- Mogę zadać pani nieformalne pytanie?
- Może Pan.
- Noemie podniosła wzrok na mężczyznę.
- Kto mnie pani… polecił?
- Polecił?
- Faucher zrobiła szczerze zaskoczoną minę. - Jest Pan dobrym, starszym agentem… doświadczonym. To trudne zadanie i góra pana wybrała, ja i moja opinia nikogo tu nie interesuje.
- Tak myślałem
- stwierdził kwaśno Woods. - Ktoś na górze musi za panią nie przepadać. Do widzenia - nacisnął klamkę.
Noemi uśmiechnęła się. - Do widzenia Woods.

Francja

- Bienvenue en France, bienvenue - Agent terenowy Batard wydawał się być pozytywny, tak jak wszyscy oni, gdy wysiedli z tymi swoimi doklejonymi uśmiechami na lotnisku. Może po za Woodsem, on nie potrafił się uśmiechać. Noemie zajęła miejsce z tyłu za fotelem pasażera. Tak by widzieć Batarda i by nie widzieć swojego prezentu od dowództwa.

- Już odlecieliście to nie mieliśmy jak was powiadomić. Ale znaleźliśmy zabitego policjanta. Może to przypadek. Ale znaleźliśmy go na trasie jaką mogli jechać nasi zaginieni. Przewieziono go do kostnicy miejskiej. Na wynik sekcji trzeba poczekać ale wstępne oględziny wskazują, że mógł zginąć w czasie zbliżonym do zaginięcia naszych kolegów. To gdzie was zawieźć? Do hotelu? Na komisariat? Do kostnicy? Na miejsce zbrodni? - Francuz poza tym, że był agentem Spectry był też francuskim policjantem. Przez co pewnie nie było mu lekko gdy ktoś zabił jego kolegę po fachu i mówił o nim jak o jednym ze swoich, podobnie jak o trójce zaginionych agentów.
- Dasz radę nas rozwieźć? Czas nas goni i trochę nam go brakuje by pałętać się grupką po wszystkich atrakcjach. - Noemie odpowiadała spokojnie wyglądając od czasu do czasu przez okno. - Starszy inspektor Ronald Cromwell uda się na komisariat by wydobyć akta sprawy, inspektor Michael Tweed pojechałby na miejsce zbrodni… czy jest szansa by ktoś z francuskiej policji mu towarzyszył? Ja z sierżant Amelią Croft, udałabym się do kostnicy. Nie wiem jakie dystanse dzielą te miejsca… Umawiamy się w hotelu. Batard lepiej założyć dwie czy trzy godziny?
 
Aiko jest offline