Wątek: Id Inferno
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2019, 09:48   #12
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Wychodząc z domu widział ich. Niebieski furgon ciągle stał zaparkowany kilkadziesiąt metrów dalej. W środku widział sylwetki dwóch osób. W głowie kłębiło się mnóstwo scenariuszy. Najważniejsze było wyjechać stąd. Zgubić ich. Znaleźć się poza ich zasięgiem. Spokojnie przemyśleć następny krok. Lecz Jessy nie ułatwiała mu zadania. Ciągle brzęczała nad uchem.

- Gdzie się z nim umówiłeś? Bo…

Bla bla bla… ciągle to trajkotanie. Choć raz mogłaby się przymknąć i do cholery go posłuchać! Nic do niej nie docierało. Zaczynał powątpiewać czy dobrze zrobił, że się przed nią odkrył. W tej jednej chwili chciał jej wyznać wszystko. Opowiedzieć o Mosadzie, dlaczego się w to wplątał. Opowiedzieć WSZYSTKO. Ale nie teraz. Nie tutaj. Oni mogą ich podsłuchiwać.

- Jessy - wycedził przez zęby, - to nie jest czas i miejsce. Musisz mi zaufać. I powiem to PO RAZ OSTATNI. Jedziesz ze mną? Obiecuję, że na miejscu odpowiem na wszystkie twoje pytania. Lecz NIE TERAZ.

Dał jej tą szansę. Jeszcze jedną. Czy mu zaufa? Ten ostatni raz zaufa? Wiedział po jak cienkiej linie stąpają.

Byli nieźli. To musieli być zawodowcy. Przez całą drogę na lotnisko nie zauważył ich ani razu. Mogli oczywiście śledzić go innym samochodem ale mogli też podczepić nadajnik do jego SUVa - co było bardziej prawdopodobne. Jak inaczej namierzyliby go w Red Mustang? Tak, to musiał być nadajnik. Czekali na lotniskowym parkingu. Znowu ten sam niebieski furgon.

- Dokąd, Frank?

Nie… to zbyt niebezpieczne. Wiedział to od samego początku a jednak chciał, tak bardzo chciał zrzucić z siebie to wszystko. Wyznać jej całą prawdę i razem stawić czoło problemowi. Tylko, że to było niemożliwe. Za dużo ryzykował. Ona nie potrafiła odpuścić a on chyba ciągle zbyt mocno ją kochał, żeby ją narażać. Musiał ją odepchnąć. Wiedząc, że oni ich obserwują, mógł dać jej szansę. A może dawał tą szansę sobie?

Scena odegrana na lotnisku była teatralna lecz dała się na nią nabrać.

- Już cię nie kocham. To koniec.

Musiał się odwrócić i odejść, by nie dostrzegła wilgotniejących oczu.

Odprawa przebiegła bez zakłóceń. oddał walizki i z bagażem podręcznym kręcił się jeszcze po lotnisku. Spoglądał w oczy mijanym ludziom, w odbiciach szyb wypatrywał przyglądających mu się twarzy. Nie zauważył jednak nic podejrzanego. Skorzystał z bankomatu i wypłacił gotówkę.

W samolocie złowił spojrzenie łysiejącego mężczyzny w tweedowej marynarce. Gdy ich oczy spotkały się ten szybko odwrócił wzrok, a później przez cały lot miał to nieznośne wrażenie, że ciągle ktoś go obserwuje.

Po wylądowaniu łysy zniknął. Frank wynajął samochód na nie swoje nazwisko, za który zapłacił gotówką. Jadąc drogą stanową ciągle zaglądał we wsteczne lusterko. Nikt go nie śledził a jeśli to robił, musiał być cholernie dobry. Zatrzymał się na poboczu i nim ruszył dalej wyciągnął z telefonu baterię i wrzucił razem z telefonem do schowka.

Był sam. Zdany na siebie. Działo się coś złego. Nie rozumiał co. Nie mógł już nawet liczyć na Mary. Był pewien, że poranny SMS “ktoś się z tobą skontaktuje”, mimo iż wysłany z jej numeru, nie pochodził od niej. Miał jeszcze naiwną nadzieję, że Jessy… Odgonił nieprzyjemną myśl. Później. Tym będzie się martwił później.
Przeprawa promowa przebiegła sprawnie. Na kampingu zameldował się pod fałszywym nazwiskiem. Zapłacił gotówką. John Smith.
Czekał na Brada. Miał nadzieję, że się pojawi. Miał nadzieję, że mu pomoże. Że pomogą sobie nawzajem.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline