07-02-2019, 22:24
|
#8 |
| Noemi weszła do kostnicy tuż za Sorene. Nie odzywała się, choć doskonale rozumiała rozmowę obu mężczyzn, Francuskim od zawsze posługiwała się lepiej niż angielskim. Stanęła obok stołu czekając z założonymi rękami aż pracownik kostnicy odsłoni ciało. Te miejsca zawsze pachniały tak samo. Niemcy, Belgia, Anglia czy nawet jak się okazuje Francja. Noemie nie lubiła tego zapachu i to nie dlatego, że był nieprzyjemny czy wiązał się z tego typu miejscem. Zazwyczaj… oznaczał kłopoty. Gdy starszy mężczyzna odsłonił głowę ofiary, aż cicho gwizdnęła i pochyliła się nad ciałem, spoglądając w półprzymknięte oczy.
Poczuła ostry impuls, coś jak nagłe uderzenie w tył głowy… szok… oznaczało, że zmarł gwałtowną śmiercią. Do tego… widział coś… coś ważnego… śmiertelnie ważnego. Przed śmiercią widział z paru kroków swojego zabójcę i był bardzo, bardzo zaskoczony tym widokiem. Odsunęła się od ciała i przetarła oczy.
- Skoro nie było patologa nie mamy żadnych szczegółów dotyczących rany? Kaliber, typ broni? - Zadała pytania zwracając się do staruszka i posługując się Francuskim, który starała się nieco zniekształcić, jak to zwykle słyszała u Brytoli.
Mężczyzna obejrzał się na Sorena, ale gdy ten ponownie skinął głową, zaczął mówić.
- Tak długo jak nie mamy pocisku nie poznamy kalibru. Na pewno broń krótka.
Noemie obejrzała się na Sorena.
- Wiemy coś o tym człowieku? Miał rodzinę? Co on do cholery tam robił? Jakiś standardowy obchód? Kto go znalazł? - Zasypała francuskiego agenta, czując jak jej wzrok prześlizgnął się po jej twarzy gdy mówiła. No tak… był mężczyzną. SKupiła spojrzenie na jego oczach, zmuszając do unieruchomienia wzroku.
- Na razie nie wiadomo czy miał rodzinę, pewnie do rana się to wyjaśni… Na pewno był na patrolu i inny patrol go znalazł. Był z pierwszego komisariatu, gdzie pojechał twój szef. - Sorene uśmiechnął się półgębkiem, mogło wyglądać na zaloty, ale Noemie wiedziała o co chodzi. Odwróciła wzrok by przyjrzeć się jeszcze raz ofierze.
- Zabito go jakieś 6-7 godzin temu… znaleziono po trzech. - Staruszek poczuł się wyraźnie zobligowany do tego by udzielić jej jakiejkolwiek informacji.
Noemie zerknęła na stojącą obok Evelyn i widząc, że ta nie ma pytań skinęła starszemu mężczyźnie głową, że może już zasłonić ciało.
- Dziękuję. - Zastukała nerwowo palcami o ramię. - Kogoś widziano na miejscu zbrodni? Jacyś gapie? Dziennikarze?
- Nie wiemy co było nim go nasi znaleźli, ale oni nikogo nie zauważyli. - Sorene nachylił się by jeszcze raz złapać z nią kontakt wzrokowy. - Coś jeszcze?
- Nie… to wszystko. - Noemie pożegnała się ze starszym mężczyzną i ruszyła za Sorene w stronę wyjścia z kostnicy. - Będziesz w stanie odwieźć nas do hotelu? |
| |