- Sierdżancie! Sierdżancie! – Zasapany Georg przyjął postawę prawie na baczność, zgięty w pół i z rękami opartymi o kolana. – Puff... Przy bramie! Cyrk jakowyś, błazny i cudaki! Ufff… Ale jeden to chyba ze ślachty! Wleźć chcą, a pinondzów dać to już nie! Jeno patrzeć jak się za bitki zaczną brać, albo i gorzej, za nasze baby!
Nichtmachen wyprostował się gwałtownie. Przed oczami stanęły mu wszystkie krągłości Teresy, co do jednej.
- Można lać po pysku, sierdżancie? – spytał z nadzieją w głosie.