Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2019, 18:06   #22
hollyorc
 
hollyorc's Avatar
 
Reputacja: 1 hollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputację



- Były jakieś problemy?

- W zasadzie nie.

- W zasadzie?

- Koleś jest dobry.

- Jak dobry?

- Tego jeszcze nie wiem. Udało mi się wejść, przez jego niedopatrzenie. Szczegół, który był niedopilnowany. Teraz kiedy będzie bardziej uważał, może być trudniej.

- Dasz radę?

- Proszę cię... To tylko Rusek. Jeden z wielu.

- Ten Rusek ma na swoim koncie kilka dość spektakularnych akcji.

- To prawda.

- Ponawiam pytanie. Dasz radę?

- To arogancki, przeświadczony o swojej nieomylności pajac, który może i coś umie, ale nosi głowę tak wysoko, że nie będzie nawet wiedział kiedy utnę mu jaja... Wystarczy?





Virus

Wypadki toczyły się dość szybko, a Ty zdałeś sobie sprawę, że przez ostatni czas spędzony za kratami jednak zardzewiałeś intelektualnie. Przekręciłeś kluczyk w drzwiach po czym zacząłeś przeszukiwać dokładnie pokój. Wiedziałeś czym dzisiejszy świat może się posługiwać, w jaki sposób może wyglądać sprzęt wykorzystywany w podobnych sytuacjach... I nie trwało to długo.

Cztery kamery, może nie najnowsze modele, jednak bardzo dobrze wpasowane w pokój znalazłeś bez najmniejszego problemu. Dodatkowe sześć mikrofonów rejestrowało w zasadzie najmniejsze nawet pierdnięcie w pomieszczeniu. Wszystko odłączyłeś i zebrałeś na stole obok laptopa i okularów do rzeczywistości wirtualnej. Sprzęt elektroniczny leżący przed Tobą, może nie był z najwyższej półki (za wyjątkiem wyposażenia jakie otrzymałeś przed kilkoma godzinami), ale jeśli by to spieniężył... można by pewnie pić przez tydzień.

Ty jednak nie pomny powyższego zasiadłeś do komputera, zaciekawiony ponad wszelką miarę w jaki sposób ktoś zdołał złamać Twoje zabezpieczenia... A Twój żołądek dość głośno dał Ci do zrozumienia, że bez względu na wszystko jedzenie jest Ci tak samo potrzebne jak prąd Twojej maszynie.




Richard Felton

Dotarłeś na stołówkę o czasie. Gdyby pomieszczenie było puste zapewne dane by Ci było dostrzec jego przestronność i fakt, że ktoś kto je projektował włożył maksymalnie dużo w jego funkcjonalność.

https://www.deviantart.com/arsenixc/...side-208293256

Niestety w chwili kiedy dotarłeś na miejsce było ono już wypełnione ludźmi, tak samo jak Ty głodnymi, tak samo jak Ty zdezorientowany, dokładnie tak samo świeżymi jak Ty. Pobrałeś tacę, ustawiłeś się grzecznie w kolejce po kolacje, a ta przeszła Twoje oczekiwania:

https://www.deviantart.com/coldomade...room-153141352

Może nie był to kotlet mamusi, ale zapach unoszący się z ponad mięsa wywołał skręt Twoich kiszek. Był on chyba głośniejszy, niż Ci się wydawało, bo stojąca po drugiej stronie regału z sałatkami dziewczyna zrobiła przez chwilę wielkie oczy.

https://www.deviantart.com/raindropm...teen-397130547

- Chyba zgłodniałeś wielkoludzie? Dziewczyna była ładna, na swój orjentalny sposób. Oczy wielkie i czarne lustrowały Cię przez krótką chwilę. Po czym zajęła się nakładaniem zieleniny na swój talerz. Nie unikała Cię jednak, a gdy po raz drugi Wasze spojrzenia się spotkały uśmiechnęła się delikatnie i miło.

Ciężko było rozmawiać w przemieszczającej się kolejce pełnej ludzi. Każdy o czymś mówił, każdy coś przeżywał, coś opowiadał, albo kogoś słuchał. Słowem poczułeś się tak, jak musiały czuć się pszczoły w ulu.

Odebrałeś kolację i szybko zrozumiałeś jak sprawnie zarządzano “ruchem” w tym pomieszczeniu. W zasadzie niczego nie zostawiano przypadkowi. Nie było tu ludzi krążących niczym wolne elektrony po sali. Ktoś zdecydowanym gestem wskazał Ci miejsce. Usiadłeś, a po chwili Azjatka usiadła koło Ciebie.

Stek pachniał przepięknie.

- Yen. Czarnooka podała Ci rękę witając się. - Też pierwszy dzień? Zaczęła rozmowę.

Dziewczyna była uprzejma. Mogłeś w spokoju zamienić z nią kilka słów. Po całym dniu spędzonym w zatłoczonym busie możliwość rozmowy i porządny posiłek zdecydowanie podbudowały Twoje morale.

W miarę jak czas upływał, ilość mięsa na talerzu malała, a dziewczyna rozkręcała się w swoich wypowiedziach, zacząłeś rozglądać się po otoczeniu. To co zauważyłeś to fakt, że jedzący byli podzieleni na dwie grupy. Pierwszą stanowiła barwna mieszanka ludzi ubranych w najróżniejszy sposób, uczesanych w najróżniejszy sposób i zachowujących się tak samo. Po drugiej stronie siedziało coś, co z zapartym tchem określił byś mianem wojska.

Mundury, regulaminowe fryzury, regulaminowe buty... siedzieli przy stolikach po sześć osób. Przy każdym stoliku stała karteczka z pięciocyfrowym numerem. Każdy z wojskowych, którzy dopiero wchodzili zdawał się dokładnie wiedzieć gdzie ma usiąść. Rozglądając się zdałeś sobie sprawę, że mimo iż “stoliki” nie znały się (bo bardzo często nikt przy nich się do siebie nie odzywał), to jednak ludzie zajmujący swoje miejsca doskonale wiedzieli gdzie się skierować... Zapewne numeracja, którą było widać stanowiła jakiś rodzaj kodu, lub numer... czegoś.

-… A Ty skąd jesteś? Wyrwała Cię z zamyślenia Yen.




Virus

To nie był żaden wyrafinowany włam. Ktoś, kto wywalił Ci pop up’a na ekran nie zdawał się być jakimś szogunem informatyki. Owszem znalazł błąd, który był Twoim niedopatrzeniem, owszem było to Twoją winą... natomiast poziom programu jaki znalazłeś był w zasadzie na poziomie przedszkola... W kilka minut zdołałeś usunąć niepożądany program, posprzątać po nim i byłeś w zasadzie przekonany, że po raz drugi nikt nie zrobi tego samego numeru.


- Halo?

- Sir. Virus znalazł wszystko.

- Dobrze.

- Straciliśmy możliwość monitorowania jego poczynań.

- Nie zapraszaliśmy go na tę zabawę będąc przeświadczonymi że bierzemy sobie do pokerowego stołu dziesięcio-letniego chłopca.

- Tak Sir. ale...

- Virus właśnie udowodnił, że jest człowiekiem o kompetencjach, których nam potrzeba.

- Tak jest.

- Czy 10110 dalej go monitorują?

- Oczywiście Sir.

- Informujcie mnie zatem jeśli wydarzy się coś poważnego. Do tego czasu proszę dać mi się wyspać.

- Tak jest!

- I jeszcze jedno. Proszę, aby Virus stawił się u mnie jutro na rozmowę. 10:30 w moim biurze.

- Tak jest!



Virus

Twój tablet zaćwierkał. Podszedłeś do urządzenia, odblokowałeś ekran i zobaczyłeś maila.



Witam,

W dniu jutrzejszym o godzinie 10:30 proszę się stawić w budynku B, pokój 3.

Śniadanie w stołówce otrzyma Pan od 06:30 do 7:00. Zwracam Pańską uwagę na fakt, że nieprzyjmowanie regularnych posiłków może negatywnie wpłynąć na Pańskie szkolenie, a co za tym idzie na Pański dalszy pobyt w tym miejscu.



Z wyrazami głębokiego szacunku,

M.O.



Autorem korespondencji był sen sam żołnierzyk który przedpołudniem rozmawiał z Tobą i jakimiś dwoma laskami. Mike O’Knele.



 
__________________
Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia?
~ Gargamel. Pieśń przed bitwą.
hollyorc jest offline