- Szukajcie, a Was znajdą - rzekł sentencjonalnie Rusłan.
- Koniokrady ich nie zabili, bo by konie ukradli. Może ktosik do nik uraz jakiś miał? Po co nam siem wtrancać? Zabili to zabili. My siem nie damy, trza bydzie ostrożnym być w nocki i pilnować siem baczniej - prosty umysł Dolganina nie bardzo rozumiał dlaczego krasnolud upiera się przy wtrącaniu się w nie swoje sprawy. Ale z drugiej strony, można by się popisać...
- Jak Wam tak zależy, to siem przejade, zobaczem czy trupów nie znajdem, skoro takie ważne to jest - rzucił. Zagwizdał na psa i zaczął zataczać coraz szersze kręgi wokół obozowiska. Jeśli niewiele znajdzie, wskoczy na konia i pozatacza szersze kręgi. Łuk trzymał w pogotowiu, koniem sterował tylko nogami.
- Jak w kislevskim cyrku zimą. Byli i ni ma - podsumował poszukiwania.
- Jedymy? - zapytał.