Timi czuł przez skórę, wzbierające w karczmie napięcie. Trzymany za koszulą trzos wydawał się być coraz cięższy i coraz bardziej gorący. Słysząc utyskiwania Rajmunda, wyjął z sakiewki kwotę odpowiadającą wartości zwolnionych pokoi i za nie zapłacił. Wszak szwagier już poniósł stratę, która musi zostać pokryta. Potem kazał, iż zająć najlepszy stolik dla obcych i pobiegł ich szukać po mieście, musi ich przecież tu sprowadzić, nie pozwoli przecież aby i tu się z niego wyśmiewano. Biegł co sił w nogach stronę bramy rozglądając się za jakimś niezwykłym gwarem, który mógłby dać mu wskazówkę gdzie aktualnie przebywają obcy.
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett |