Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2019, 12:43   #123
Ehran
 
Ehran's Avatar
 
Reputacja: 1 Ehran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputację
Joe obrócił się natychmiast gdy doszedł go okrzyk bólu z nadbrzeża.
Nie myśląc wiele potruchtał w tamtym kierunku z wyciągniętymi pistoletami. Niestety, głosy umilkły jedynie w kilka chwil później. Joe zatrzymał się i nasłuchiwał.
Usilnie wpatrywał się w mgłę, jakby siłą woli był w stanie przebić się przez gęste opary.
Nic.
Zawołał kompanów. Może potrzebowali pomocy.
Nic.
Czuł się, jakby ta mgła była z tłumiącej dźwięki wełny. Potrząsnął dziko głową, starając się uwolnić od przytłaczającej aury. Nasłuchiwał. Lecz nic nie usłyszał.
Zawołał ponownie.
I znów nie otrzymał odpowiedzi.
- Job twaju mać . - zaklął nieświadomie po rusku.
Ruszył dalej. Może byli tylko nieprzytomni? Ale wrzask był dość nieprzyjemny, jakby coś ich obdzierało ze skóry albo coś.
Gdy dobiegł do końca mostu z mgły wyłoniły się dziwaczne niby-świetliki. Owady fruwały wściekle całą chmarą. Joe zatrzymał się w pół kroku. Obok buczenia dosłyszał syk metalu, gdy świetliki siadały na karoserii roztrzaskanych aut lub na balustradzie mostu.
Zmarszczył brwi starając się dostrzec, jakie działanie małe owady mają na metal i inne przedmioty. To co wypatrzył kazało mu ponownie przekląć.
Powoli podszedł do balustrady, jeszcze w jakiejś odległości od chmury owadów. Zerknął w dół, tam, gdzie wcześniej stali. Przez mgłę nie był pewien. Ale chyba dostrzegł tam zwłoki. Na wpół przepalone i... To chyba był Michael?
Joe przepatrywał brzeg, ale nie mógł dostrzec drugiego ciała. Co stało się z Marianem?
Rzucił okiem na rój owadów.
Nie było szans, by się przedostał tędy.

Klnąc dziko po rusku i amerykańsku na przemian, schował gnaty i wrócił się do reszty.
W sam ras by dostrzec zbliżającą się ogromną czarną chmuro-istotę.
Dave oddalał się akurat od grupki, biegnąc przed siebie. Sigrun już przygotowywała się do wybiegu.

- Jakieś ogniste owady dorwały Michaela. Nie żyje. Reszty nie widziałem. - oznajmił ponuro.
- A co tu się dzieje? - zapytał rzucając ponure spojrzenie na dziwaczną kłębiącą się chmurę.

Plan wykoncypowany przez Greer wydawał się prosty. Tylko czy ta wielka cienista kula była taka jak cienie? Czy również reagowała na ruch? Ciepło? Pierdy?
Jeśli tak, to powinna chyba przyśpieszyć i pognać za wybiegającym na przód Greer.
Joe obserwował wydarzenia. Zerkając raz to na oddalającego się Greer, raz to na zbliżającą się czarną chmurę.

_____________
Rzut: 9
 
Ehran jest offline