Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2019, 19:50   #127
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
David zwykle nie przepadał za biegami przez przeszkody, ale w tym przypadku nie chodziło o lubię/nie lubię. Przeszkody, jakie stanowiły samochody, co prawda utrudniały poruszanie się, ale równocześnie chroniły - częściowo przynajmniej - biegnących przed wzrokiem (czy jak to nazwać) wielkiego cienia.

Koniec mostu, mityczna granica, za którą mogli poczuć się bezpieczniejsi, była coraz bliżej. Co prawda znana całemu światu wieża z legendarnym zegarem nie wyglądała zachęcająco, ale mimo tego David wolał czuć pod nogami solidne płyty chodnika, niż znacznie mniej bezpieczną nawierzchnia pokrywająca most. Poza tym most stanowił pewnego rodzaju pułapkę.
Jeszcze parę kroków, jeszcze kilka wraków...

Wszelka ostrożność wnet okazała się niepotrzebna, bowiem cień, z którym bawili się w chowanego, znalazł sobie nieco inny obiekt zainteresowania. Dużo, dużo większy obiekt, który nad wyraz skutecznie odwrócił uwagę wielkiego cienia od tego, co się działo na moście.

O tym, że między grasującymi w strefie potworami może dojść do starcia, nikt wcześniej nie mówił. Z drugiej strony... dlaczego miałyby żyć z sobą w zgodzie?
Ale przeciwko temu David nic nie miał. Gorzej by było, gdyby się zjednoczyły w polowaniu na intruzów, bo wszak tym byli w strefie ludzie.

Wnet się okazało, ze starcie gigantów nie było zbyt bezpieczne dla otoczenia. Wszędzie zaczęły latać różne kawałki złomu i bruku, co, jak miał wrażenie David, było skutkiem ubocznym starcia gigantów - jednego lądowego, a drugiego wodnego.

Z pewnością rozsądną rzeczą było zmycie się stąd jak najszybciej, ale nagłe zniknięcie Koichi'ego było niepokojące.
Może wszelkie ludzie odruchy należało schować do kieszeni i wyciągnąć je dopiero po opuszczeniu strefy, ale David nie potrafił tego zrobić. Dlatego też ostrożnie, stale chowając się za wrakami samochodów, ruszył w stronę miejsca, gdzie jeszcze przed chwilą znajdował się Japończyk.
 
Kerm jest offline