Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2019, 21:51   #25
hollyorc
 
hollyorc's Avatar
 
Reputacja: 1 hollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputację



- Jak się czujesz będąc znów w domu?

- Do dupy.

- Czemóż to?

- Wolałbym być tam?

- Aż tak wysoko?

- Aha... przywykłem. Poza tym, jak już tam jesteś nic nie będzie wyglądało tak samo tu, na dole.

- Zazdroszczę Ci.

- Nie ma czego.

- Przecież to lubisz.

- Sam zawsze mówisz, że mam nierówno po sufitem.

- Nigdy Ci to nie przeszkadzało.

- To prawda.

- Co zamierzasz...

- Odpocząć.

- Na to się nie zanosi.

- Czemu?

- Bo będziesz prowadził trening.

- No to powiedziałem...

- …

- To nie ja się będę pocił.



Virus

Po weryfikacji weryfikacji systemu operacyjnego, postawieniu dodatkowego firewall’a, uszczelnienie obecnego, wprowadzenia dodatkowych zabezpieczeń, zabezpieczeń tych wcześniejszych i zabezpieczeń zabezpieczonych zabezpieczeń stwierdziłeś, że może w końcu najwyższy czas coś wszamać. Najwyższa pora.

Wyszedłeś z pokoju zamykając za sobą drzwi. Zdawałeś sobie doskonale sprawę, że nie jest to żadne zabezpieczenie... no, ale z drugiej strony co cennego zostawiłeś w pokoju co można by z niego wynieść... no i po co? W bazie wojskowej wyposażonej tak dobrze jak ta, chyba nie zdarzają się kradzieże? Każdy ma tu swoje buty, mundur... nie? Ciekawe kiedy i Ty je dostaniesz. Choć ciekawsze od munduru, jest to, kiedy w końcu będziesz mógł zobaczyć jakiś pancerz w akcji, albo jeszcze lepiej jakiegoś mecha... Kiedy w końcu będzie Ci dane posadzenie tyłka za sterami i poczucie się jak król świata?

Do stołówki nie można było nie trafić. Było to miejsce do którego wszyscy z okolicznych budynków gnali na złamanie karków. Postanowiłeś, że nie przyłączysz się do tego tłumu lemingów. Odczekałeś chwilę i jako jeden z ostatnich wszedłeś na stołówkę.

Pomieszczenie było czyste, pachniało ładnie, co jeszcze bardziej przypominało Ci jak bardzo jesteś głodny. Idąc za przykładem Twoich kapitalistycznych (Tfu!) przyjaciół, wziąłeś tacę nałożyłeś sobie to co wydawało Ci się najbardziej zjadliwe. Po czasie spędzonym pod kluczem wydawało Ci się, że ten posiłek przygotowywał najlepszy mistrz kuchni jakiego Matka Ziemia nosiła. Usłyszałeś co prawda od obsługi, że na posiłek to przychodzi się o czasie... ale kto by się tam przejmował.

Gdy byłeś mniej więcej w połowie jedzenia, druga część sali naraz, zdawać by się mogło bez wyraźnego sygnału wstała, posprzątała po posiłku i wyszła ze stołówki.

Cywile siedzący wokoło Ciebie, oczywiście nic sobie z tego nie robili, ale Ty doskonale wiedziałeś co oznacza jedzenie wtedy kiedy pozwalają... w dodatku na czas. Świadom tego, że kolejny posiłek może już nie być tak miły i przyjemny delektowałeś się tym... jakby miał być Twoim ostatnim.



Richard

- Proctor, Kalifornia. Pewnie nie słyszałaś, cztery farmy i nasza wycinka rozrzucone na sporym obszarze. Kiedyś był jeszcze sklepik dla przyjezdnych ale zdechł z braku klientów. A ty?

- Tokio. Stolica. Wielkie miasto, wiele ludzi, wiele twarzy... wielka samotność. Milion ludzi, milion sklepów. Codziennie jakiś bankrutuje, codziennie jakiś inny powstaje. Nikt się niczym nie przejmuje.... i nie zwraca uwagi na nikogo, każdy jest sam...
Dziewczę zaczęło filozoficznie odpływać, jednak zdałeś sobie sprawę z tego, że nie robi tego złośliwie, a jest z Tobą naprawdę szczera. Sprawiała przynajmniej wrażenie szczerej.

Gdy wojskowa część stołówki po prostu bez komendy wstała i wyszła, wiedziałeś co to znaczyło. Z opowiadań jakie czytałeś z listów od brata wiedziałeś, że w takich przypadkach wszyscy kończyli posiłek dokładnie w chwili kiedy dowódca kończył. Nie zauważyłeś kto dokładnie był dowódcą... nie było Ci to też w tej chwili potrzebne. Byłeś zadowolony z tego, że tu jesteś, z tego że zaczynasz być częścią tej wielkiej maszyny.

Posiłek nie wiadomo jak długi nawet musiał się kiedyś skończyć. Z Yen miałeś okazję porozmawiać jeszcze parę chwil o wszystkim i o niczym zarazem, jednak w końcu wspólne tematy o “pogodzie” się wyczerpały, a jakoś tak nie bardzo rozmowa kleiła się Wam na konkretniejsze tematy. Zebrałeś tacę, posprzątałeś po posiłku i wyszedłeś z zamiarem zgłoszenia się do swojej kwatery. Daleko nie było. Bazy miały to do siebie, że odnalezienie właściwego adresu było banalnie łatwe. Rozpocząłeś spacer. Zajął by Ci on zaledwie kilka minut, gdyby nie przechodząc przez plac Twym oczom nie ukazał się zachwycający obraz. Otóż, przed Twoimi oczyma wyrosły metalowe konstrukty.

https://www.deviantart.com/lucasdurh...Crew-334209937

Nie były one wielkie, miały jakieś 2,5 metra wysokości stąd skapowałeś się, że to nie mechy, ale pancerze wspomagane. Nie miały takiego majestatu jak dużo cięższe maszyny, miały jednak mobilność znacznie większą i zdawałeś sobie w pełni sprawę, że znaczna część obowiązków na polu walki spoczywa właśnie na tych podstawowych... heh... podstawowych, wartych astronomiczne sumy człekokształtnych maszynach zdolnych tak siać terror, jak i ratować czyjeś życie.



Virus

Na zewnątrz zaczęło się jakieś zamieszanie. Nie wiodło Cię takie podniecenie, jak pozostałych, byłeś jednak ciekaw tego, jakie to przedstawienie rozgrywa się przed Tobą. Wyszedłeś przed stołówkę i zagryzając zimną przekąską dostrzegłeś otwierającą się właśnie skorupę pancerza wspomaganego, wypuszczającą ze swego wnętrza pilota.

https://www.deviantart.com/lothrean/art/Mech-187874551

Szybko zlustrowałeś maszynę. Musiała być warte naprawdę bardzo duże pieniądze. Elektronika z niej ociekała. System siłowników pneumatycznych i hydraulicznych serw wykonał serię skomplikowanych sapnięć i stęknięć nim pilot się uwolnił i wyszedł z maszyny. Ciekawe...



Obaj

Staliście, jak wielu pozostałych na placu zafascynowani nową bronią.

- Koniec przedstawienia. Dotarł Was gromki głos O’Knela. - Zapraszam Państwa do kwater. Jutro śniadanie o 6 rano, do godziny 9 jesteście Państwo obowiązani odebrać umundurowanie i wyposażenie osobiste. O 9 spotykamy się na placu apelowym, w dokładnie tym miejscu w którym się znajdujecie. Od dnia jutrzejszego rozpoczynacie Państwo trening na Pilotów Pancerzy wspomaganych!

Pompatyczna przemowa skończyła się równie szybko jak zaczęła, a żołnierzyk chyba świadom tego, że jego tekst zabrzmiał głupio ulotnił się szybko i w nieznanym kierunku.

Uszu Waszych dotarła cicha muzyka:

https://www.youtube.com/watch?v=Ozva...SkIXU&index=21

Gdzieś nieopodal stał zaparkowany dodge:

https://www.deviantart.com/salimljab...lack-288320084

Dwóch mężczyzn siedziało w nim i w najlepsze rozmawiało, pokazując sobie palcami kolejnych rekrutów....

Virus
Dotarłeś to swojego pokoju i włożyłeś klucz w drzwi zamku. Dokładnie w tej chwili w korytarzu pojawił się jakiś tutejszy, z plecakiem wyładowanym rzeczami, z kartką papieru szukający najwyraźniej... czegoś.

Richard
Wszedłeś na korytarz kierując się to swojego pokoju. 112B. To musiało być gdzieś tutaj. O! Właśnie. Podszedłeś do drzwi. Naprzeciw Twojego pokoju, jakiś niepozorny z budowy człek z rysami twarzy wskazującymi na wschodnie korzenie, z niedopałkiem papierosa w ustach otwierał drzwi do pokoju znajdującego się naprzeciw Twojego.


 
__________________
Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia?
~ Gargamel. Pieśń przed bitwą.
hollyorc jest offline