Virus stał pod swoimi drzwiami kiedy na korytarzu pojawił się on - tajemniczy nieznajomy. Szedł wolno w kierunku Virusa i wtedy czas zwolnił. Virus pierwszy raz miał takie wrażenie. By się go pozbyć zamrugal lecz stwierdził że i jego ruchy są dziwnie wolne. Powieki zamknęły się i... Usłyszał muzykę.
MUZYKA
Nie wiedział czy otworzył oczy czy porostu śnił na jawie. Oboje, on i tajemniczy nieznajomy byli na dworzu. Nieznajomy ubtany w zielony t-shirt sposnie wojskowe i wojskowe buty. Koszulkę miał podwiniętą tak, że było widać jego kaloryfer na brzuchu. Virus nie mógł wprost oderwać od niego wzroku. Nieznajomy w rytm muzyki podszedł do stojącego nieopodal mecha wręku trzymał plastikowe wiadro. Przez ułamek sekundy virus zastanawiał się po co nieznajomemu to wiadro. Odpowiedź jaką zobaczył zaskoczyła go. Nieznajomy wyciągnął z wiadra pieniącąsię gabke i zaczął myć tego wielkiego mecha rytmicznymi kolistymi ruchami pozostawiając na mokrym pancerz pianę. To było fascynujące i... Podniecające. Virus obserwował proces mycia mecha i to jak tajemniczy nieznajomy zaczął również namydlac siebie dotykając w sposób niedwuznaczny. Dreszcz przeszed wzdłuż jego kręgosłupa do miejsca wiadomego. Nieznajomy tym czasem skończył myć mecha i zaczął go podlewać woda z węża ogrodowego mocząc się przy tym dokładnie. Zielony, mokry t-shirt oblepił jego męskie ciało co wywołałoo jeszcze mocniejszą falę podniecenia. Kiedy nieznajomy kończył virus nie wytrzymał i explodowal rozkoszą.
---—------------------------
Ile to trwało? Sekundę? Minutę? A może całą wieczność, kiedy wreszcie Virus zamrugal a nieznajomy przeszedł przez korytarz i stanął przy drzwiach na przeciw.
Serwus - usłyszał Rosjanin -
Jestem Dicky. Wtedy zdał sobie sprawę z dziwnej plamy wilgoci w okolicach swojego rozpirka. Mokry sen na jawie? Przecież to fizycznie nie możliwe. Virus nigdy nie był gejem jednak po pobycie w pierdlu i tym cotamwidzial... Nie to nie było możliwe że spuścił się w gacie na widok nieznajomego. Jednak tamten zdawał sobie nic nie robić z wewnętrznych rozterek ruska.
- A ja jestem Misza ale wołają na mnie Virus odpowiedzieli pospiesznie wyciągając z kieszeni klucz od pokoju i otwierając drzwi. Chciał jak najszybciej znaleźć się w swoim małym azylu pośrodku bazy wojskowej USA.