09-03-2019, 21:01
|
#559 |
| LOCHY POD ŚWIĄTYNIĄ, FORTENHAF, 2530KI
Chwilę po tym, jak Kapitan Straży zniknął, z cienia wyłoniła się znajoma, chuda i obdarta postać. Dziadyga mamrotał coś pod nosem i poruszał rękoma. Zamki nagle otworzyły się, a starzec się uśmiechnął. - A może byśmy sobie już stąd poszli? - zapytał Caspar Niederlitz. *** LOCHY INKWIZYTORIUM, ALTDORF, 2673KI
Przesłuchanie miało się już ku końcowi. Przynajmniej jak na ten dzień. Wszyscy, zarówno prowadzący je Inkwizytor, jak i kat i obecni tu świadkowie mieli już dość. Tylko więzień zdawał się wciąż być w całkiem niezłej formie. Caspar Niederlitz opowiadał historię o wydarzeniach w Fortenhaf, a obecni w sali przypomnali sobie coraz więcej i więcej. Choć wydawało się to niemożliwe, już nie tylko Szlachcic, Żołnierz i Czarodziej, którzy przybyli razem z Nekromantą rozpoznawali się w opowieści o wydarzeniach sprzed lat, ale także Kapłan i Rycerz. Takie samo wrażenie musiał odnieść Szczurołap, który gdzieś zniknął kiedy nikt nie patrzył. A nie patrzył, ponieważ nagle rozległy się znane im słowa, słyszane kiedyś, dawno dawno temu. Tylko, że tym razem więźniem był Caspar, nie oni. W każdym razie - jeszcze nie... - A może byśmy sobie już stąd poszli? - zapytał Caspar Niederlitz.
__________________ Ostatni
Proszę o odpis: Gob1in, Druidh, Gladin |
| |