Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2019, 10:29   #25
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Lizanie ran...

Dzień 6
Ranek przyszedł zdecydowanie zbyt późno. Obolała i poraniona Susan czuła się wykończona i miała trudności z koncentracją. Potrzebowała snu, relaksu… rzeczywistości.
Całą noc przyglądała się cieniom w kątach pokoju, czekając aż któryś z nich zmieni się w wyposażonego w macki psiego drapieżnika. Na szczęście żaden się nie zmienił. Czy ścigające ją bestie wdarły się do jej domu? Nie wiedziała.
Wiedziała natomiast, że była piąta rano… a ona była w fatalnym stanie.
- Kurwa to było za dużo. - wypowiedział pierwsze słowa od czasu wpadnięcia do domu. Świtało, była tego pewna. Mimo piekących mięśni wyjęła po kolei rzeczy z kieszeni. Rewolwer. Nóż. Plakat...i płytę. Obróciła ją w dłoniach “Jak się okaże, że byłaś złym wyborem to się popłaczę” Otworzyła pudełko. W środku była jedynie płyta i jakiś proszek, biały proszek. Kokaina? Może… na pewno czymś zanieczyszczona. I chyba należało ją wciągać nosem. Niewiele tego było. Z cztery, pięć działek. “O ja pierdole?! Serio Clarence narażałam życie dla narkotyków?!” Rozczarowanie. Wielkie rozczarowanie.

Zbierając się w sobie wyszła ze schowka, miała jeszcze chwile czasu. Mozolnie w bólach ale do przodu. A dokładniej do łazienki. zdjęła z siebie ubranie. Wielki fioletowy obrzęk na kolanie świadczył że w najbliższym czasie sobie nie pobiega. Wydawało jej się, że drugi ma na plecach. Ale najgorszy był łokieć w nocy materiał dresu przesiąkł krwią i przykleił się do rany.
Zdarcie go na nowo otworzył rozcięcie i wywołał jęk agonii. Wcześniej adrenalina tłumiła ból, ale już nie. Susan odkręciła wodę w prysznicu i weszła do środka. W środku przypomniała sobie co znalazła i że prawie nie zginęła za zwykła działkę narkotyku.
Jękneła żałośnie, a potem spazmy szlochu wypełniły lazienkę.

Jak to bywa u kobiet, takich co nie boją się płakać. Po wszystkim poczuła się lepiej. Wykończona, głodna, obolała, ale poczuła się trochę lepiej. Sięgnęła pod zlew do apteczki. Ostrożnie założyła opatrunek na rozciętą rękę. Na szczęście rozcięcie było na tyle płytkie że opatrunek wystarczył. Po prostu obficie krwawiło kiedy było otwarte i świeże. Łyknęła dwa środki przeciwbólowe z mieszanką antyzapalną. Była zbyt zmęczona, by przejąć się sprzątaniem zakrwawionego rozciętego dresu i apteczki.
- Później…- mruknęła do siebie, zakładając ostrożnie miękki, szary, bawełniany szlafroczek i piżamkę. Pokuśtykała na parter. Kuchnia wyglądała normalnie. Garnek leżał grzecznie na podłodze, podobnie jak zamordowany ekspres…
“Zwłoki sprzętów kuchennych uczęszczają się…” Pomyślała rozbawiona czarnym humorem. Poruszanie się sprawiało jej trudność, ale wiedziała, że musi coś zjeść, później może sobie pójść na górę i spać do woli. Żałowała, że nie ma czynnej sypialni.
Wyjęła z szafki jedzenie. Właściwie wiedziała czego potrzebuje. Po wstawieniu tostów do opiekacza wyjęła mały rondel i zaczęła podgrzewać wodę. Kiedy to się robiło podniosła z podłogi garnek i wstawiła go znowu do zlewu. Zalała ciepła wodą i płynem. “Jutro do ciebie wrócę.”
Do podgrzanej wody wsypała jasno brązowy proszek i porządnie zamieszała. Chciała nawet zjeść na stojąco przy blacie ale noga zaczynałą jej dokuczać. Śniadania jej wychodziły a dzisiaj zafundowała sobie “Śniadanie dla Straumatyzowanych” . Czyli tosty z bananem i czekoladą… i gorącą czekoladą do popicia...w praktyce było to wpakowanie w sobie mnóstwo czekolady. I tak, pomogło. Choć przy okazji też mocno ją uśpiło, nie chciało jej się sprzątać, była już pół przytomna i potrzebowała się położyć. Ruszyła na górę jej oczy same się zamykały, ale ból kolana jeszcze ją trzymał. Weszła do biura i skierowała się do łóżka nie przejęła się niedomkniętymi drzwiami. Ani tymi do biura ani tymi do sekretnego pomieszczenia. Jedyny jej problem to tak się ułożyć by kolano, plecy i ranna ręka miały wygodnie.



 
Obca jest offline